Rząd USA pozwany za przejęcie domen
Firma Puerto 80, właściciel Rojadirecta.com i Rojadirecta.org, pozwała rząd USA za zajęcie obu domen. Domeny zostały przejęte przez Departament Spraw Wewnętrznych (DHS), mimo, że istnieją wątpliwości, czy działania takie są legalne.
Puerto 80 twierdzi, że witryny nie łamały prawa, a działanie DHS naraziło firmę na straty. Zdaniem jej przedstawicieli witryny, które zawierały forum dyskusyjne omawiające wydarzenia sportowe, a na których pojawiły się odnośniki do pirackich strumieni wideo z widowisk sportowych, nie łamały prawa.
Ze złożonego pozwu dowiadujemy się, że przedstawiciele Puerto 80 wielokrotnie próbowali tłumaczyć urzędnikom, że witryny nie naruszają prawa. W maju otrzymali odpowiedź, że jedyny kompromis, na jaki gotowe są pójść urzędy, to usunięcie z obu witryn wszelkich odnośników prowadzących do materiałów z wydarzeń sportowych, które rozgrywały się na terenie USA.
Takie 'rozwiązanie' byłoby jednoznaczne z nałożeniem na Puerto 80 zakazu angażowania się w działania, których nie zabraniają przepisy o prawie autorskim. W związku z tym Puerto 80 zdecydowała się wnieść sprawę do sądu - czytamy w pozwie.
Głównym punktem, wokół którego sformułowano oskarżenie, są wcześniejsze wyroki sądów stwierdzające, iż umieszczenie odnośnika do pirackich materiałów nie stanowi ani bezpośredniego, ani pośredniego naruszenia praw autorskich.
W pozwie stwierdzono też, że zajęcie domen narusza prawo użytkowników witryn do wolności wypowiedzi.
Komentarze (6)
cyberant, 16 czerwca 2011, 08:20
Jak by wygrali, to byłby niezły cios w RIA. W sumie The Pirate Bay tak samo działało. Tylko odnośniki, żadnych nielegalnych plików u siebie.
Jajcenty, 16 czerwca 2011, 11:08
Bardzo trudno mi się z tym zgodzić. Takie postawienie sprawy legalizuje "paserstwo sieciowe". Z drugiej strony mam niewielki wpływ na to co znajduje się po drugiej stronie linka. Ale na pewno nie zareagowanie na wezwanie do usunięcia jest objawem złej woli i jawnym piractwem.
Przemek Kobel, 16 czerwca 2011, 12:20
To już było klepane tyle razy... A jeśli ułożę i opublikuję w Internecie piosenkę, której treść będzie linkiem do "pirackiego" strumienia wideo? Albo znajdę liczbę pierwszą, która po przekodowaniu znów okaże się tym linkiem? Te dwa przykłady pochodzą z czasów awantury o DeCSS-a...
Jajcenty, 16 czerwca 2011, 13:21
"Nie rób tego - naruszasz moje prawa" nie wystarczy?
Przemek Kobel, 16 czerwca 2011, 15:28
Wystarczy, o ile faktycznie te prawa są naruszane. Bo idąc tym tropem, wkrótce zostanie zakazane nawet mówienie, że istnieją strony z pirackimi strumieniami wideo, bo przecież każdy będzie mógł sobie je znaleźć w wyszukiwarce.
Inny przykład: czy jeśli powiem publicznie, pod jaki adres można pójść, żeby sobie "rozkodować" radio samochodowe (a zatem zamieszczę "link"), to popełniam przestępstwo, czy wręcz przeciwnie, skoro mówię o tym wszystkim, nie wyłączając funkcjonariuszy policji?
Jajcenty, 16 czerwca 2011, 16:42
Istnieje domniemanie, że radio jest moje więc to przysługa. O pirackim strumieniu wiemy, że jest piracki. Intencje są ważne w ocenie czynu.