Hojni z natury, bez wysiłku
Osoby prospołeczne lubią się dzielić i wszystko rozdzielają po równo, a indywidualiści starają się maksymalizować swoje własne zyski. Jedna z teorii wyjaśniających różnice w zachowaniu tych grup postulowała, że hojni aktywnie tłumią egoizm, wykorzystując do tego celu korę przedczołową. Masahiko Haruno z tokijskiego Tamagawa University uważa jednak, że to nieprawda i że niektórzy ludzie mają wrodzoną awersję do wszelkich nierówności.
Haruno i Christopher Frith z Uniwersyteckiego College'u Londyńskiego posłużyli się funkcjonalnym rezonansem magnetycznym, by przyjrzeć się działaniu mózgu 25 osób o nastawieniu prospołecznym i 14 indywidualistów, gdy oceniali swój stosunek do różnych wersji podziału pieniędzy między nich a inną osobę. Tak jak się spodziewano, prospołeczni preferowali scenariusz z równymi udziałami, a indywidualiści woleli zgarnąć większość gotówki dla siebie.
Obie grupy różniły się jedynie aktywnością ciała migdałowatego. Kiedy demonstrowano jawnie niesprawiedliwy scenariusz, jego aktywność wzrastała znacząco tylko u ludzi prospołecznych. Im bardziej nie podobał im się podział, tym silniejszą aktywność odnotowywano w tym rejonie. Amygdala reaguje automatycznie, bez myślenia, a nawet bez udziału uwagi – podkreśla Firth. Biorąc pod uwagę, że nie odnotowano różnic w działaniu kory przedczołowej, która odpowiada za hamowanie pragnień, można przypuszczać, iż teoria supresji jest raczej nieprawdziwa.
By przetestować to założenie, japońsko-brytyjski zespół powtórzył eksperyment, prosząc ochotników o wykonanie podczas oceniania scenariuszy podziału zadania pamięciowego. Okazało się, że mózg prospołecznych nadal reagował na niesprawiedliwość, choć spora część mózgu zajmowała się czymś innym. Sugeruje to, że hojność nie wymaga powściągania egoizmu.
W przyszłości Haruno zamierza sprawdzić, skąd biorą się różnice w aktywności ciała migdałowatego indywidualistów i osób dbających o bliźnich. Wg niego, mają one podłoże genetyczno-środowiskowe. Być może ważną rolę odgrywa przebieg kontaktów społecznych w dzieciństwie.
Komentarze (2)
Marek Nowakowski, 24 grudnia 2009, 00:39
Tutaj socjalizacja bardziej ma wpływ, genetyka i osobowość na skąpstwo, dzielenie się czy podział dóbr. Przykładowo prosisz głodnego kolegę o gryza hamburgera dla podpuchy (chociaż tak być go nie zjadł, a on pokazuje Ci f*ck'a z policzkami nadymanymi jak Saczmo czy chomik), ale potem sumienie się w nim budzi czy rozsądem i chce się podzielić byłka z kotletem mielonym z wielu krów ale napotyka odmowę.
Zależy też jaka była konkurencja o pokarm czy pieniądze w rodzinie (kto pierwszy do lodówki, albo się naje na umór ten żyje i będzie w wieku rozpłodowym odżywiony co nie znaczy wcale, że mózg będzie pracował lepiej czy zauważymy zwiększone przebłyski inteligencji lub sukcesy edukacyjne).
Może rodzina mieć wspaniałe możliwości finansowe ale dzieci karmić słodyczami, chipsami, słodkimi napojami czy smażonym mięsem w olejach z dioksynami.
Na skąpstwo odbija się najbarrdziej jednak chyba dzieciństwi i na dalsze postawy życiowe (nadmierne gromadzenie pieniądza lub szatanie nim np. przy nadmiernej toksykomanii).
Przykładowo politycy podwyższający sami sobie zawsze pensję są tego przykładem.
Indywidualista też może zgranąć większy pieniądz w życiu ale go źle ulokować jak i stracić wszystko na kupowanie głupot czy jeszcze większyego egoitę trafi 'życiowego' partnera/partnerkę i zostanie "wydojony" do cna - jedni osobnicy tracą na rzecz drugich, a tamci zyskują (geny dominujące i najbardziej dostosowane ewolucyjnie wyprą wszystko na swej drodze). Tutaj ładnie blokuje je silna antykoncepcja, gdzie najbardziej nastawione na seks osobniki nie rozmnażają się dalej na potęgę i można kontrolować światową populację jako tako).
Jeśli ktoś kogoś chce poczestować alkoholem lub normalnie rozpić to nie jest tutaj wcale taki hojny.
Przykładowo najstarszy brat z rodzeństwa i przypuścmy najmajętniejszy powinien bezproblemowo swoim młodszym braciom pożyczać pieniądze w problemach kryzysowych i być ostoją . . . a naganne jest to, żeby inni musieli pożyczać pieniądze od kogo innego i to bez lichwy (mniejsze sumy, bo jak się większe pożyczy to już można nie spotkać delikwenta więcej lub będzie się wymigiwał, ze odda jutro, albo za tydzień). Żebracy bazują na tym zbierając pieniądze (czy to na alkohol lub je gromadząc). Zbierać można pieniądze na chleb, a jak się otrzyma pomoc w postaci pieczywa to go nie przyjąć. Tak samo ma się sprawa z wszelkimi domokrążcami czy telefonami z promocjami.
inhet, 26 grudnia 2009, 23:58
Ach ,żebyż to takie prościutkie było...