Tracimy rekiny
Kanadyjscy naukowcy informują o gwałtownie spadającej populacji rekinów. Ich zdaniem każdego roku ginie około 100 milionów tych zwierząt. Rekiny przetrwały 400 milionów lat i są jedną z najstarszych grup kręgowców na planecie. Jednak te drapieżniki doświadczają obecnie tak dużych spadków populacji, że powinno to wywołać zaniepokojenie na skalę światową - mówi profesor Boris Worm z Dalhousie Univeristy. Uczony wraz ze swoim zespołem podjął współpracę z naukowcami z kanadyjskiego University of Windsor i amerykańskich Stony Brook University, Florida International University i University of Miami. Ich celem było oszacowanie śmiertelności rekinów i opracowanie rozwiązań umożliwiających ochronę tych zwierząt.
Ochrona rekinów jest koniecznością. To poważny problem, gdyż utrata rekinów dotknie cały ekosystem. Pracując z rekinami tygrysimi widzimy, że jeśli tych zwierząt nie będzie wystarczająco dużo, to wywoła to lawinowe zmiany w ekosystemie, które będą dotyczyły nawet morskich roślin - mówi Mike Heithaus. Utrata rekinów spowoduje katastrofalne zmiany wśród innych gatunków i będzie miała negatywny wpływ na rybołówstwo.
Naukowcy zebrali dane, z których wynika, że w 2000 roku zginęło prawdopodobnie 100 milionów rekinów, a w roku 2010 - 97 milionów. To uśrednione dane, gdyż ze zgromadzonych informacji dowiadujemy sie, że średnia roczna liczba traconych rekinów waha się od 63 do 273 milionów. Szacowanie liczby zabitych rekinów jest obarczone dużym marginesem błędu, ponieważ brak jest danych z większej części globu. Jednak nie ma wątpliwości, że liczba zabijanych rekinów jest większa, niż liczba rodzących się młodych.
Rekiny są podobne do waleni i ludzi w tym, że późno dojrzewają i mają niewiele młodych. Nie mogą więc przetrwać tak dużej śmiertelności. Nasza analiza wykazała, że każdego roku ginie jeden na 15 rekinów. Rosnący popyt na ich płetwy powoduje, że są one bardziej zagrożone niż kiedykolwiek wcześniej - mówi profesor Worm.
Zdaniem naukowców, pierwszy krok w dobrym kierunku został już wykonany. Niektóre państwa na części obszarów chronią rekiny. Uczeni uważaja, że ochronę należy rozciągnąć na więcej gatunków. Domagają się też nałożenia wyższych ceł na płetwy rekinów, przez co popyt na nie powinien spaść.
Komentarze (4)
marximus, 6 marca 2013, 11:12
Jakim to trzeba być parszywym samolubnym zmanierowanym zwyrodnialcem żeby jeść np. zupę z płetwy rekina. Powinni w ogóle zakazać takich zbrodniczych praktyk.
Mariusz Błoński, 6 marca 2013, 13:10
Przed kilku laty czytałem, że kilkadziesiąt lat temu w porcie w Nowym Jorku i jego okolicach rocznie pozyskiwano kilkaset czy kilka tysięcy ton omułków. Teraz pozyskuje się setki razy mniej. Spadek populacji rekinów spowodował, że rozpleniły się ryby, które żywią się omułkami.
Dyskutant, 6 marca 2013, 13:17
Jakim to trzeba być parszywym samolubnym zmanierowanym zwyrodnialcem żeby mi zakazywać jeść to, co lubię. Zabronić - tak, ale nielegalnego połowu. Zrobić kontrole w restauracjach, niech udowodnią, że mięso jest z legalnych źródeł, a jeśli nie, to nałożyć taka karę, aby im się odechciało raz na zawsze.
Mariusz Błoński, 6 marca 2013, 15:21
Marximus ma o tyle rację, że płetwy pozyskuje się w ten sposób, że odcina się je żywym, przytomnym rekinom, które są następnie wyrzucane za burtę i giną w męczarniach.