Umierają otrute przez ludzi
Populacja sępów w kenijskim Rezerwacie Narodowym Masai Mara zmniejszyła się o 60%. Wg naukowców z amerykańskiego Peregrine Fund, przyczyną są masowe otrucia, ponieważ miejscowi rolnicy faszerują martwe zwierzęta pestycydem sprzedawanym pod nazwą Furadan (Biological Conservation).
Tego typu zabiegi mają podobno wpłynąć na polujące na bydło i kozy drapieżniki, ale przy okazji jedna padlina zabija nawet 150 sępów. Munir Virani z Fundacji apeluje o wprowadzenie zakazu stosowania Furadanu. Sępy są bowiem bardzo potrzebne w swoim środowisku. Oczyszczają okolicę z gnijących ścierw, np. podczas migracji gnu, przez co zapobiegają szerzeniu różnych chorób. Dbają też o obieg materii w ekosystemie.
W latach 90. ubiegłego wieku doszło do tzw. azjatyckiego kryzysu sępiego. W ciągu paru lat trzy gatunki sępów znalazły się na skraju wyginięcia, ponieważ hodowcy podawali bydłu przeciwbólowy diklofenak. Jak się okazało, przynosił on ulgę krowom, ale zabijał ptaki. Ich niszę zajęły zajadające się mięsem psy, co doprowadziło do rozpowszechnienia wścieklizny. Teraz dr Virani obawia się podobnego przebiegu zdarzeń w Kenii. Już teraz przedstawiciele Peregrine Fund uważają, że Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody i Jej Zasobów powinna uznać sępa afrykańskiego (Gyps africanus), ścierwnika brunatnego (Necrosyrtes monachus) oraz sępa plamistego (Gyps rueppellii) za gatunki podatne na wyginięcie.
W latach 2003-2005 zespół Viraniego prowadził zliczanie sępów. Potem wyniki porównano ze spisami z lat 80. XX w. To wtedy okazało się, że populacja zmniejszyła się o 60%. Corinne Kendall z Princeton University opowiada, że w ramach monitoringu na klatce piersiowej ptaków umieszczano nadajniki GPS. Trzymały się one dzięki pętlom zahaczanym o skrzydła. W pierwszym roku zabito nam 4 z 16 sępów, a w przypadku 3 ptaków potwierdzono otrucie. Na 16-elementowej próbie trudno stwierdzić, z jak bardzo typowym zjawiskiem mamy do czynienia, ale to wyjątkowo niepokojące.
GPS pozwolił ustalić, że najwięcej sępów ginęło poza rezerwatem. Gdyby tam pozostały, nie otruto by ich. W oparciu o wskazania nadajników wydaje się, że sępy z Masai Mara mają bardzo duże terytoria – od 30000 do 80000 kilometrów kwadratowych w zależności od gatunku. Poza tym ptak może w ciągu dnia pokonać nawet 250 km. Oznacza to, że zatrucie sępów w Masai Mara ma wpływ nie tylko na populacje w różnych częściach Kenii, ale i w innych krajach Czarnego Lądu. Kendall podkreśla, że w ekosystemie Mara sępy zjadają 70% dostępnego mięsa. Żaden gatunek nie byłby więc w stanie ich zastąpić.
Komentarze (0)