Szukał robaków, znalazł wielki srebrny skarb z czasów sprzed założenia Sztokholmu
Wędkarz szukający robaków w pobliżu swojego domku letniego w Sztokholmie, trafił na wielki srebrny skarb pochodzący z czasów sprzed założenia miasta. To pierwszy średniowieczny srebrny skarb znaleziony w stolicy Szwecji i jeden z największych skarbów w tym kraju. W jego skład wchodzi 6 kilogramów srebrnych monet, pierścieni, wisiorków i paciorków ukrytych w miedzianym kociołku.
Sztokholm jest po raz pierwszy wzmiankowany w 1252 roku, natomiast srebrne monety, które stanowią większość skarbu, są datowane głównie na XII wiek. Na niektórych z nich widać napis „KANUTUS”, zostały wybite przez Knuta Erikssona, który rządził Szwecją w latach 1173–1195. Za jego czasów ponownie – po ponad 100-letniej przerwie – rozpoczęto w Szwecji bicie monety. Knut podpisał – z księciem Saksonii Henrykiem Lwem – pierwszy w historii Szwecji traktat handlowy. Pojawienie się takiego dokumentu może wskazywać na rozwój szwedzkich miast.
Archeolodzy wciąż opracowują znalezisko, nie zostało ono jeszcze dokładnie zbadane. Biorąc jednak pod uwagę masę skarbu i fakt, że monety stanowią jego zdecydowaną większość, specjaliści przypuszczają, że monety można liczyć w tysiącach. Niektóre z nich są niezwykłe. W skarbie znajdują się monety biskupie. To monety wybijane przez biskupów, ukazujące ich status i pozycję. Specjaliści zidentyfikowali już monety, na których widać duchownego trzymającego w prawej dłoni krzyż.
Miedziany kociołek, w którym ukryto monety, jest w bardzo złym stanie. Natomiast sam srebrny skarb bardzo dobrze się zachował. Archeolodzy liczą zaś na kolejne odkrycia. Takie skarby były zazwyczaj chowane w pobliżu budowli, badacze mają więc nadzieję, że trafią na szczątki struktury, która pozwoli na lepsze poznanie historii stolicy Szwecji.
Jak już wspomnieliśmy najstarsza pisemna wzmianka o Sztokholmie pochodzi z 1252 roku. Pierwsza część nazwy miast mogła wziąć się od staroniemieckiego słowa oznaczającego fortyfikację. Z Kroniki Eryka, spisanej w XIV wieku najstarszej szwedzkiej kroniki, dowiadujemy się, że za czasów Knuta Erikssona poganie ze wschodnich wybrzeży Bałtyku najechali wybrzeża Szwecji i splądrowali Sigtunę. Po tym wydarzeniu w okolicy powstały liczne fortyfikacje, chroniące wnętrze kraju przed napadami od strony Bałtyku. I to właśnie niektóre z tych fortyfikacji mogły dać początek Sztokholmowi.
Odnalezienie tak znaczącego skarbu wskazuje, że musiała go zakopać bardzo zamożna rodzina, która chciała chronić swój majątek w tych niepewnych i niebezpiecznych czasach. Odnalezienie pozostałości siedziby tej rodziny lub innych budowli przybliży historię osadnictwa w miejscu, w którym obecnie znajduje się stolica Szwecji.
Komentarze (0)