Gdzie giną słonie?
Samuel Wasser, biolog z University of Washington, jest pionierem w dziedzinie wykorzystywania DNA do identyfikowania źródeł pochodzenia nielegalnie zdobytej kości słoniowej. Ekspert pomaga policji w walce z gangami kłusowników.
W najnowszym numerze Science opublikował on wyniki swoich badań, w których stwierdza, że w ciągu ostatnich 10 lat zdecydowana większość przejętej od kłusowników kości słoniowej pochodziła z dwóch obszarów Afryki. Wasser przez lata prowadził badania odchodów, tkanek i włosów słoni żyjących w całej Afryce, dzięki czemu stworzył genetyczną mapę poszczególnych populacji. Później opracował metodę pozyskiwania DNA z kości słoniowej, co pozwala mu na określenie, gdzie zabito zwierzęta.
Każdego roku kłusownicy zabijają 50 000 afrykańskich słoni. Obecnie ich populacja liczy mniej niż 500 000 sztuk. Słoniom grozi wyginięcie.
Wasser bada kły zabitych słoni od 2005 roku, a od roku 2013 jego laboratorium ma znacznie więcej pracy, gdyż międzynarodowe organizacje przyjęły zasadę, że każdy przejęty duży ładunek kości słoniowej ma podlegać badaniom DNA.
W swoim najnowszym artykule uczeni opisują wyniki badań dotyczących 28 wielkich ładunków kości słoniowej, każdy o wadze ponad 0,5 tony, które przejęto w latach 1996-2014. W badanej próbce znalazło się 61% wszystkich wielkich ładunków przejętych w latach 2012-2012. Uczeni stwierdzili, że 27 z 28 zbadanych ładunków to kość pochodząca od słoni zabitych w 4 obszarach Afryki.Od roku 2006 większość ładunków to kości słoni zabitych w 2 obszarach.
Dzięki analizie DNA dowiadujemy się, że:
- ponad 85% kości słoniowej słoni leśnych przejętej w latach 2006-2014 pochodzi z obszaru chronionego Tridom, który rozciąga się pomiędzy północno-wschodnim Gabonem, północno-zachodnią częścią Republiki Kongo, południowo-wschodnim Kamerunem oraz przyległym rezerwatem w Republice Środkowoafrykańskiej;
- ponad 85% kości słoni z sawann przejętej w latach 2006-2014 pochodzi z Afryki Wschodniej, głównie z rezerwatów Selous w południowo-wschodniej Tanzanii oraz Niassa w północnym Mozambiku,
- w 2011 roku kłusownictwo na sawannach przesunęło się na północ, z południowo-wschodniej Tanzanii w kierunku Parku Narodowego Ruaha i rezerwatu Rungwa w centrum kraju i stopniowo przesuwa się w kierunku Kenii. W jednym z największych przejętych transportów znaleziono kość z obu dominujących obszarów, co może świadczyć o współpracy gangów, które na nich działają.
Obecnie większość działań organizacji walczących z zabijaniem słoni skupia się na próbach zmniejszenia popytu. Wasser uważa, że nie przynoszą one wystarczających skutków. Gdy każdego roku traci się 10% populacji, trzeba zrobić coś, co szybciej przynosi efekty – trzeba przyszpilić tych, którzy zabijają słonie i zatrzymać to u samego źródła. Mam nadzieję, że uzyskane przez nas wyniki zachęcą kraje, z których pochodzi większość kości słoniowej, do wzięcia większej odpowiedzialności za walkę z tym procederem, a społeczność międzynarodową zachęci do lepszej współpracy z tymi krajami - mówi Wasser.
Jedną z organizacji walczących o zachowanie zagrożonych gatunków jest VETPAW (Veterans Empowered to Protect African Wildlife), która zatrudnia amerykańskich weteranów szkolących lokalnych strażników oraz wspomagających ich w walce z kłusownikami.
Komentarze (5)
darekp, 20 czerwca 2015, 13:51
Hm, to jest miejsce do powrotu do dyskusji na temat, który już kiedyś był na KW (w wersji dla nosorożców). Dlaczego po prostu nie pozwolić na hodowlę słoni "na ubój"? Słonie chyba dość łatwo hodować? Indyjskie na pewno.
pogo, 20 czerwca 2015, 14:50
Łatwo, ale powoli i drogo... nikomu się nie chce, choć pewnie opłacalne. No i pierwsze efekty pewnie byłyby dopiero po kilkunastu latach. Solidne ciosy to słoń pewnie ma dopiero w wieku 30 lat.
AlexiaX, 20 czerwca 2015, 17:43
I już sobie wyobrażam warunki, jakie zapewniono by tym inteligentnym zwierzętom w takiej hodowli. Świnie oczywiście też są inteligentne, ale co innego hodować zwierzęta dla pozyskania mięsa, a co innego dla ciosów, które wykorzystuje się chyba tylko do celów dekoracyjnych. Poza tym pewnie i tak by to nie zlikwidowało kłusownictwa, gdyby lepiej się opłaciło kłusować.
pogo, 20 czerwca 2015, 18:03
Przy odpowiednio dużej produkcji hodowlanej ceny mogłyby tak spaść, że kłusownictwo przestałoby być aż tak opłacalne.
A hodowle słoni już są i niestety miałem wątpliwą przyjemność przeczytać jak to wygląda... Oczywiście mowa o hodowlach do celów użytkowych, czyli do pracy, cyrków, transportu turystów itp...
Niestety nie mogę teraz tego znaleźć...
Flaku, 20 czerwca 2015, 18:04
Mi by tam było kompletnie obojętne czy ktoś chce mnie zabić żeby zjeść, czy powiesić sobie moją głowę nad drzwiami.
darekp, 20 czerwca 2015, 21:20
Ja miałem na myśli właśnie to, że
Oczywiście zwierząt hodowanych w niewoli szkoda, ale z drugiej strony, gdy alternatywą jest ryzyko zagłady gatunku...
P.S. A w ogóle to ciekawe, czy tym zabobonnym Chińczykom dałoby się wmówić, że jeszcze skuteczniejszym działaniem od sproszkowanego rogu nosorożca czy tp. odznacza się np. sproszkowana skała księżycowa. Zwierzętom kłusownicy by "odpuścili", a biznes kosmiczny dostałby solidne dofinansowanie