Zestresowane szympansy mają dużo pasożytów
Otaczane przez pola i ludzi, narażone na stres i nowe choroby szympansy zaczynają coraz częściej i w coraz większych ilościach sięgać po środek, który kiedyś pomagał im w walce z pasożytami - połykane w całości liście pewnych roślin. Niestety, wcale nie stają się przez to zdrowsze.
Biolodzy z Oxford Brookes University badali małpy z Bulindi w Ugandzie. Monitorowali trasy szympansów oraz ich odchody. Poszukiwali w nich całych liści (np. Aneilema nyasense) oraz pasożytów, np. nicieni i tasiemców.
Okazało się, że zwierzęta żyjące w otoczonych przez ludzkie osady i uprawy skrawkach lasu cierpiały na liczne parazytozy i w reakcji na to zjadały coraz więcej liści. W innych miejscach rzadko znajduje się niestrawione liście w więcej niż 1-2 próbkach odchodów na 100. W Bulindi proporcja ta wzrosła [...] do 1 przypadku na 10 - opowiada dr Matthew McLennan.
W ciągu 13 miesięcy całe liście występowały w kale "szympansów wioskowych" znacznie częściej (10,4%) niż w kale szympansów z innych miejsc (0,4-4,0%). Połykanie liści utrzymywało się przez cały rok, nie zaobserwowano w tym zakresie sezonowości. Szympansy wydalały dorosłe osobniki wielu gatunków nicieni z rodzaju Oesophagostomum, w tym O. stephanostomum oraz proglotydy (człony) dwóch tasiemców: Bertiella sp. i prawdopodobnie Raillietina sp. Ten ostatni pasożytuje zwykle na drobiu, dlatego McLennan podejrzewa, że nie jest to prawdziwe zakażenie i małpa spożyła po prostu niedawno posiłek z zakażonego ptaka. W porównaniu do wcześniejszych studiów, zauważono niską korelację między konsumpcją liści a pasożytami w odchodach. O ile liście w kale zwiększały prawdopodobieństwo pozbycia się nicieni, o tyle nie stwierdzono związku między połykaniem liści a pozbywaniem się segmentów tasiemców. Antropogeniczne zmiany środowiska zmieniają zatem interakcje żywiciel-pasożyt. Częste samoleczenie w wysoce zagrażającym otoczeniu to zgeneralizowane przystosowanie do licznych parazytoz, które, niestety, odpowiadają na to zachowanie inaczej niż kiedyś.
W grę wchodzą 2 wytłumaczenia niepokojącego trendu. Po pierwsze, szympansy zarażają się od ludzi i zwierząt hodowlanych (trudno też nie zacząć podejrzewać, że zakażenia mogą mieć dwukierunkowy charakter: zwierzęta zostają zainfekowane przez ludzi i na odwrót). Po drugie, zwierzęta są zestresowane tak szybką zmianą habitatu, przez co ich układ odpornościowy nie działa już tak sprawnie, stąd liczniejsze zakażenia pasożytami.
Gdy małpy żyją w pofragmentowanym lesie, nie są w stanie zaspokoić w nim swoich potrzeb pokarmowych. Wyprawiają się więc na okoliczne pola, co oczywiście, nie cieszy rolników. Ludzie próbują straszyć zwierzęta, ale to tylko zaognia konflikt. Błędne koło agresji się zamyka.
Komentarze (0)