Technologie zbierania plastiku z powierzchni oceanów nie pozwolą na ich oczyszczenie
Wspólne badania przeprowadzone przez naukowców z Leibniz-Zentrum für Marine Tropenforschung (ZMT) oraz University of Exeter wykazały, że technologie zbierania plastikowych odpadów z powierzchni oceanów będą miały „bardzo umiarkowany” wpływ na ilość plastikowych śmieci, w których toną oceany. Znacznie bardziej skuteczne byłoby połączenie zbierania opadów z powierzchni oceanów z postawieniem specjalnych zapór na rzekach, które będą zapobiegały przedostawaniu się takich śmieci do oceanów.
Światowy ocean dosłownie tonie w plastiku. Plaże nawet najbardziej odludnych wysp są zanieczyszczone tonami śmieci. Przed trzema laty informowaliśmy, że bezludny tropikalny raj jest jednym z najbardziej zanieczyszczonych plastikiem miejsc na Ziemi.
W ciągu najbliższych dekad masa plastikowych odpadów w oceanach będzie większa, niż masa wszystkich żyjących w nich zwierząt.
W związku z tak tragiczną sytuacją pojawiają się koncepcje oczyszczania powierzchni oceanów. Brytyjsko-niemiecki zespół naukowy podjął się oceny ich skuteczności. Naukowcy skupili się na plastiku pływającym, gdyż tego, który zatonął z pewnością nie uda się z oceanów usunąć.
Naukowcy szacują, że ilość plastiku, który człowiek wyrzuca do oceanów osiągnie swój szczyt w 2029 roku. Do roku 2052 po powierzchni oceanów będzie pływało 860 000 ton plastikowych odpadów.
Najważniejszą informacją wynikającą z naszych badań jest taka, że nie możemy ciągle zanieczyszczać oceanów i liczyć na to, że kiedyś technologia pozwoli na posprzątanie tego bałaganu. Nawet jeśli udałoby nam się zebrać cały plastik z powierzchni – a na pewno się to nie uda – to jest on bardzo trudny do ponownego użycia, szczególnie jeśli pływał przez długi czas i uległ degradacji lub zasiedleniu przez organizmy żywe. Inne rozwiązania do spalenia go bądź zakopanie w ziemi. Spalenie spowoduje emisję szkodliwych gazów, a zakopanie zanieczyści grunt, mówi doktor Jesse Abrams z University of Exeter.
Dotychczas słyszeliśmy o wielu propozycjach oczyszczania powierzchni oceanów. Jedna z takich inicjatyw, zwana Ocean Cleanup, zakłada wykorzystanie 600-metrowych barier do usunięcia w ciągu 20 lat Wielkiej Pacyficznej Plamy Śmieci.
Autorzy najnowszych badań postanowili sprawdzić, jaki będzie wpływ 200 takich barier, które pracowałyby bez przerwy przez 130 lat, od 2020 do 2150 roku. Z ich wyliczeń wynika, że przez ten czas udałoby się usunąć zaledwie 44 900 ton plastikowych odpadów. To niewiele ponad 5% tego, co będzie wówczas pływało po oceanach.
Wpływ czy to pojedynczego czy wielu takich urządzeń jest bardzo niewielki biorąc pod uwagę ilość plastiku, jaką zanieczyszczamy oceany. Ponadto takie urządzenia są dość drogie zarówno w wyprodukowaniu jak i w utrzymaniu, mówi doktor Sonke Hohn.
Jako, że większość plastikowych odpadów trafia do oceanów za pośrednictwem rzek, jedynym skutecznym sposobem na znaczącą redukcję plastiku w oceanach jest całkowite zatrzymanie plastiku już w rzekach. Tylko specjalne bariery wyłapujące plastik na rzekach mogłyby zmniejszyć ilość odpadów trafiających do oceanów. Problem jednak w tym, że bariery takie nie powstaną. Rzeki, szczególnie te największe, są ważnymi trasami komunikacyjnymi, i przegrodzenie ich barierami nie wchodzi w rachubę.
Jedynym zatem sposobem na zmniejszenie zanieczyszczenia plastikiem jest znacząca redukcja jego zużycia. Plastik to niezwykle wygodny materiał o wielu zastosowaniach. Musimy jednak pomyśleć o alternatywach dla niego, o tym, w jaki sposób go produkujemy, używamy i się go pozbywamy, mówi profesor Agostino Merico z ZMT.
Komentarze (6)
Ergo Sum, 4 sierpnia 2020, 21:55
Niekoniecznie poprawne wnioski.
Po pierwsze to że nie umiemy przetwarzać takiego plastiku wynika z tego że nigdy tego nie robiliśmy
Po drugie już niedługo powstaną automatyczne tanie roboty, które będą zbierać plastik - następna generacja możliwe że się będzie nawet samoreplikować. Wtedy problem przestanie istnieć - z pewnością szybciej niż w 2150 roku
ex nihilo, 4 sierpnia 2020, 22:42
No tak... tysiące tanich (plastikowych?) robotów... efekty łatwo sobie wyobrazić.
Warai Otoko, 5 sierpnia 2020, 09:53
Ale z trzeciej strony ;P chyba bardziej estetycznie byłoby gdyby w ocenach pływały tysiące plastikowych robotów niż plastikowe śmieci (czyli głównie sieci, butelki etc.)... oczywiście mówię to poł żartem ;P
nantaniel, 5 sierpnia 2020, 13:34
Taniej byłoby chyba jednak robić coś z tymi śmieciami ZANIM trafią do oceanów, niż produkować tysiące autonomicznych robotów. Just sayin'....
Warai Otoko, 5 sierpnia 2020, 16:07
Jasne, kwestia sterowania. Tutaj potrzebny byłby rząd światowy chyba, albo regulacje które wszystkie rządy chcą respektowac, co z kolei wiąże się z nierównościami gospodarczymi etc. między Państwami. Rząd świadowy może by rozwiązał ten problem ale czy nie wygenerowałby gorszych?
raweck, 6 sierpnia 2020, 11:16
Potrzebujemy pracy u podstaw problemu, czyli edukacji i egzekwowania nie śmiecenia i segregowania śmieci na co dzień. Rzeczywistego egzekwowania, ponieważ dopóki zdecydowana większość śmiecących nie będzie karana, to niewiele się zmieni. Ludzie wyrzucają śmieci gdzie popadnie. Toniemy w petach, których filtry zawierają plastik. Następnie spora część niesiona wodą deszczową finalnie trafia do rzek, a potem do oceanów.
Z plastiku powinny być produkowane tylko produkty trwałe. To co z założenia ma mieć krótki żywot, powinno być tworzone z materiałów biodegradowalnych. To wymaga uregulowań prawnych i sporych zmian technologiach produkcyjnych. Natomiast technologie już są. Nie trzeba ich specjalnie wymyślać.
Najgorsze jest to, że problem jest globalny. Zmiany w pojedynczych krajach nie rozwiążą problemu, co nie znaczy, że nie warto ich wprowadzać. Nasi wnukowie niestety będą wypoczywać (?) na plastikowych plażach
Wszelkie wyławianie plastiku i podobne, to tylko leczenie objawowe. Potrzebne, ale bez leczenia przyczyn nieskuteczne.