Korelacja między ilością wdychanego tlenu a nowotworami płuc
Wychodząc od stwierdzenia Paracelsusa, że to dawka czyni truciznę, amerykańscy naukowcy ustalili, że w zachodnich stanach wskaźnik nowotworów płuc spada ze wzrostem wysokości i spadkiem zawartości tlenu w powietrzu. Podobnego trendu nie odnotowano w przypadku trzech nieoddechowych nowotworów, co sugeruje, że do ekspozycji na kancerogen dochodzi na drodze inhalacji.
Choć za 90% nowotworów płuc odpowiada palenie, nowe studium, którego wyniki ukazały się w piśmie PeerJ, sugeruje, że w procesie nowotworzenia pewną rolę może odgrywać tlen atmosferyczny. Naukowcy przypominają o naturalnych produktach metabolizmu - reaktywnych formach tlenu (RFT), które prowadzą do uszkodzenia DNA i mutacji.
Mimo że skład procentowy powietrza w troposferze nie zmienia się znacznie, to jednak jego gęstość maleje z wysokością. Oznacza to, że im dalej od powierzchni Ziemi, tym mniej tlenu w jednostce objętości.
Sprawdzając, czy wdychany tlen może być ludzkim kancerogenem, naukowcy porównali częstość występowania nowotworów płuc w różnych hrabstwach zachodnich USA. Okazało się, że gdy rosła wysokość hrabstwa nad poziomem morza, malał wskaźnik częstości występowania nowotworów płuc. Każdemu wzrostowi wysokości o 1000 metrów odpowiadał spadek częstości występowania choroby o 7,23 przypadku na 100.000 osób (to aż 12,7% średniej, która wynosi 56,8 przypadku na 100.000).
Ponieważ naukowcy przyglądali się raczej grupom, a nie jednostkom i z wysokością poza poziomem tlenu może korelować wiele innych czynników, wzięto poprawkę na ważne czynniki ryzyka i zmienne demograficzne, takie jak palenie czy wykształcenie. Okazało się, że związek występował stale w różnych podgrupach populacji, stanach i modelach.
Akademicy analizowali też raki piersi, jelita grubego i prostaty. Związek z wysokością n.p.m. był tu albo słaby, albo go w ogóle nie było, co stanowiło poparcie dla hipotezy o wdychanym czynniku ryzyka.
W porównaniu do samej wysokości, jej środowiskowe korelaty (wystawienie na oddziaływanie słońca czy drobnych cząstek pyłu zawieszonego) dawały znacząco gorsze przewidywania występowania nowotworów płuc.
Dumni autorzy raportu podkreślają, że studium bazowało na ponad 30 zmiennych. Zasięg i dokładność pozwoliły uwzględnić ok. 250 hrabstw zachodnich USA. Wykorzystując dane ze spisów powszechnych, naukowcy wyliczali wysokości odzwierciedlające rozkład populacji w każdym z hrabstw.
Amerykanom zależy, by inni naukowcy również zajęli się tym zagadnieniem. Cenna wydaje się analiza różnych regionów oraz danych jednostek. Ostatecznym etapem powinien być kontrolowany eksperyment. Potwierdzenie związku między tlenem a nowotworzeniem oznaczałoby nie tyle konieczność przeprowadzki na niziny, co możliwość doprecyzowania etiologii nowotworu płuc oraz lepszego dopasowania metod zapobiegania i leczenia.
Komentarze (0)
AlexiaX, 14 stycznia 2015, 23:42
Coś tu chyba jest namieszane. Po co ktoś chciałby się przeprowadzać na niziny, skoro mniejsza zapadlność na nowotwory płuc jest na wyżynach i w górach?