Jak usunąć wspomnienia?
Odpowiednie wykorzystanie pojedynczego białka występującego w mózgu pozwala na selektywne usuwanie pojedynczych wspomnień - dowiedli naukowcy z Medical College of Georgia.
Eksperyment, który doprowadził do odkrycia, przeprowadzono na genetycznie zmodyfikowanych myszach. Dzięki odpowiednim manipulacjom możliwe było uzyskanie kontroli nad intensywnością syntezy białka zwanego kinazą alfa zależną od kalmoduliny II (ang. alpha-CaM kinase II). Proteina ta jest kluczowym elementem szlaku sygnalizacji wewnątrzkomórkowej odpowiedzialnego za procesy zapamiętywania oraz długoterminowego przechowywania wspomnień, co czyni ją atrakcyjnym obiektem dla wielu badań z zakresu neurobiologii.
Głównym autorem odkrycia jest dr Joe Tsien. Naukowiec od kilku lat bada fizjologię mózgu ze szczególnym uwzględnieniem opisywanej proteiny. Jego najnowszy eksperyment polegał na wywoływaniu u myszy wspomnień przy jednoczesnym zwiększeniu aktywności genu kodującego kinazę. Okazało się, że przeprowadzone doświadczenie kończyło się trwałym i wybiórczym usunięciem przywoływanego w danej chwili wspomnienia.
Aby udowodnić rolę omawianej cząsteczki, wykonano prosty eksperyment. Polegał on na odtwarzaniu określonego dźwięku i wysyłaniu krótkiego impulsu elektrycznego do łapek zwierząt. Po pewnym czasie doszło do "zakodowania" w mózgu gryzonia informacji o zagrożeniu towarzyszącym przebywaniu w klatce oraz sygnałowi akustycznemu.
Po miesiącu zwierzęta przeniesiono do innej klatki, zupełnie innej od tej, w której przebywały poprzednio. Co więcej, w ich mózgach podniesiono stężenie opisywanej kinazy. Spowodowało to istotną zmianę zachowań myszy. Okazało się bowiem, że gdy odtworzono dźwięk użyty podczas poprzedniej serii badań, gryzonie nie prezentowały objawów strachu.
Po pewnym czasie poziom badanego białka w mózgu został przywrócony do naturalnych wartości, a gryzonie przeniesiono do tej samej klatki, w której rażono je wcześniej prądem. Okazało się, że nawet samo przebywanie w klatce powodowało u zwierząt strach. Świadczy to o tym, że dzięki podniesieniu stężenia kinazy alfa zależnej od kalmoduliny II udało się wybiórczo usunąć wyłącznie to wspomnienie, które było w określonym momencie przywoływane.
Jak określa sam autor odkrycia, rzeczą, która naprawdę nas zaintrygowała, jest fakt, że dokonaliśmy selektywnego usunięcia [informacji z pamięci - red.]. Jak podkreśla dr Tsien, usunięcie tego wycinka pamięci zaszło bardzo szybko i było spowodowane samym faktem przywołania okreslonego wspomnienia.
Jeżeli zaobserwowane u myszy zjawisko zostanie wykryte także u ludzi, może okazać się bardzo istotne dla ofiar zaburzeń psychicznych wywołanych obecnością przykrych wspomnień. Wydaje się, że nowy typ terapii mógłby pomóc np. ofiarom gwałtów i fobii oraz byłym żołnierzom cierpiącym na tzw. "syndrom pola walki". Ich leczenie jest obecnie wyjątkowo żmudne i długotrwałe, gdyż wymaga wielostopniowego oswajania się z przywoływanym wspomnieniem. Gdyby udało się wymusić na ludzkim mózgu zmianę poziomu omawianej kinazy, mogłoby to znacznie pomóc w rozwiązaniu wielu problemów natury psychologicznej.
Choć wizja leczenia niektórych zaburzeń może wydawać się bardzo atrakcyjna, dr Tsien ostrzega, że badaczy wciąż czeka wiele pracy nim będzie to możliwe: ludzka pamięć jest niezwykle skomplikowana, a my jesteśmy dopiero u podnóża góry.
Komentarze (23)
LUKILUKEN, 23 października 2008, 07:40
Hmm. Ten eksperyment nie za bardzo wygląda na wiarygodny. Przy występowaniu dwóch zmiennych (zmiany klatki i podniesienia stężenia białka) nie da się na 100% wiarygodnie potwierdzić założeń eksperymentu.
Sam pomysł pracy czyszczenia umysłu, jakkolwiek pomocny przy wymazywaniu wspomnień nieprzyjemnych przeżyć, jest raczej przerażający.
waldi888231200, 23 października 2008, 08:29
Za to w miejsce starego wspomnienia wgrano nowe jeszcze nieprzyjemniejsze od poprzedniego (Pawłow i jego odruchy - się kłania).
Gość cogito, 23 października 2008, 10:45
ja sie zglaszam do eksperymentow
Aminanimator, 23 października 2008, 11:10
Behawioralne bodźce warunkowe mają największy wpływ na relaksację niskopoziomową (zagregowaną pamięć). Pragmatyka doświadczenia po uwzględnieniu zmiennych środowiskowych mogłaby dowieść iż
neuroprogramowanie jest po prostu proteinizacją rodzaju analizatorów rekatalitycznych procesu rekoincydowania pamięci.
Dario, 23 października 2008, 12:10
A ja mam może głupie pytanie: skąd oni wiedzą o czym myśli sobie taka myszka i o czym może pamiętać a o czym nie?
Gość tymeknafali, 23 października 2008, 14:30
Jeżeli w przypadku np. gwałtu albo żołnierza jest przywoływane wielokrotnie jakieś wspomnienie, to samo usunięcie go może nic nie dać, bo co będzie z systemem ciągle "przyzywającym" to wspomnienie, przecież usunięcie samego wspomnienia może wypaczyć cały system...
Eldandor, 23 października 2008, 17:30
Potencjalnie wymazywanie wspomnień może być przydatne przy terapiach, ale przywodzi to na myśl jakiś film s-f gdzie każdemu można wymazać każde wspomnienie i zrobić człowieka kimś zupełnie innym. Mimo, że takie badania mogą być ciekawe, to czy aby na pewno potrzebne jest "wymazywanie" pamięci?
Poza tym to wszystko jest jakieś bardzo mętne. Jak wiele wspomnień można "wymazać"? Czy da się całkowicie "wyczyścić" komuś pamięć? A może udałoby się odwrócić proces i wspomnienia jakoś przywrócić? Wtedy byłoby to przydatne przy amnezjach.
Ale zapewne prace nad tym potrwają jeszcze długo...
mikroos, 23 października 2008, 19:16
Ale popatrz, że udało się potwierdzić, że pamięć o jednej zmiennej została usunięta, o drugiej zaś nie. Bez zastosowania dwóch zmiennych nie udowodnisz, że usunięcie było selektywne!
Pytanie głupie nie jest, ale odpowiedź na nie jest prosta: eksperyment opierał się na klasycznym odruchu Pawłowa. Jedyna różnica jest taka, że z zagrożeniem kojarzył się nie jeden bodziec, a dwa.
Teoretycznie może, ale przecież nikt nie powiedział, że to jest terapia gotowa do przeniesienia na ludzi. Na pewno będzie trzeba wykonać jeszcze wiele badań. Za to perspektywa leczenia traumy w ten sposób brzmi bardzo kusząco.
Aminanimator, 23 października 2008, 20:58
Czy tą perspektywą miałaby być zmiana behawioralna pacjenta?
mikroos, 24 października 2008, 00:34
Oczywiście. Taki jest przecież cel psychoterapii i z takim samym celem mamy do czynienia tutaj.
waldi888231200, 24 października 2008, 06:01
Grzebanie w ludzkich mózgach na razie przypomina dłubanie młotkiem na płycie głównej komputera (finalnie prowadzi w najlepszym przypadku do awari zasilania).
Gość tymeknafali, 24 października 2008, 15:21
Taka sytuacja:
A więc był Pań świadkiem jak Prezydent mówił planie atomowym i nowej wojnie?
-Tak
Proszę się rozluźnić... "Panowie, wymazujemy"
;D ;D
Aminanimator, 24 października 2008, 16:17
Przypominałoby to rycie dechy antyreneuralizującym impulsem?
Gość tymeknafali, 24 października 2008, 20:52
Oj tak, nieoszczędzające rycie
katastropha, 3 listopada 2008, 13:09
Mysz musiała trafić w nowe środowisko, aby tylko jej pamięć o sygnale akustycznym mogła zostać "wymazana" za pomocą zmiany stężenia białka (co jest dość ciekawe, ponieważ odruch Pawłowa niejako wiąże się z podświadomością), a nie również pamięć o tym, iż rażone były prądem w tej klatce.
Moim zdaniem takie wymazywanie pamięci nie jest dobrą metodą w leczeniu ofiar gwałtów itp. Użyję prostego przykładu - jakąś kobietę zgwałcił w parku wąsaty mężczyzna. Jeśli usuniemy to wspomnienie, kobieta nie będzie bała się seksu, wąsatych mężczyzn ani parku, ale będzie mogła odczuwać nadal strach w związku z widokiem mało istotnych elementów kojarzących jej się podświadomie z gwałtem, ale pominiętych podczas psychoterapii (a więc niewymazanych), ponieważ kobieta o nich zapomniała (ale w podświadomości wciąż ta pamięć jest zachowana), albo pominęła jako nieistotny fakt w relacjonowaniu zdarzenia. Potem wciąż będzie odczuwała strach np. na widok leżącej na ziemi gałązki (którą widziała w momencie powalania ją na ziemię - taki głupi przykład), a nie będzie wiedziała dlaczego - takie coś może doprowadzić do zaburzeń psychicznych.
Przykrych wspomnień nie powinno się wymazywać, ale je rozkładać na części, tłumaczyć i przyjmować z powrotem, jako już "przerobione", lecz nieistotne wspomnienia z przeszłości; nauczyć podchodzić się do nich bez emocji.
mikroos, 3 listopada 2008, 14:29
Nie do końca się zgodzę. Odpowiednio pokierowana psychoterapia pozwoliłaby okreslić, jakie wspomnienia powodują najsilniejszy strach u kobiety. Przeciez nie chodzi o to, żeby kobiecie calkowicie usunąć z pamięci dzień, w którym doszlo do gwałtu, tylko usunąć je, a następnie uświadomić kobiecie w znacznie bardziej komfortowych warunkach, że stało się coś złego.
katastropha, 3 listopada 2008, 14:50
Nie sądzisz, że to dopiero byłaby paranoja? Usunąć ze świadomości kobiety jakiś dzień, pewne zdarzenie, a potem wpierać jej, że wydarzyło się coś bardzo złego, ale nie powiemy co?
Moim zdaniem lepsze byłoby odpowiednie "wytłumaczenie". Ważne jest też to, że część zdarzeń wydaje nam się być traumatyczna przez kulturę, w jakiej żyjemy: kobiety gwałcone były dawniej i żyły potem normalnie, gwałt to była "zbójnicka rzecz" - owszem, siada na psychikę, ale dziś jest on przez kulturę wyolbrzymiany; podobnie żołnierze - dawniej (a także dziś) ludzie zabijają się nawzajem; często zabójstwo człowieka w niektórych plemionach bywa pierwszym krokiem w dorosłość mężczyzny.
Oczywiście są to drastyczne, przejaskrawione przykłady i nie chcę powiedzieć, że gwałt czy zabójstwo człowieka to pestka, ale to, że nasze podejście do wielu takich sytuacji bywa uwarunkowane kulturowo, a więc psychologicznie można je nieco odmienić poprzez odpowiednie tłumaczenie.
mikroos, 3 listopada 2008, 17:18
Ja nie miałem czegoś takiego na myśli. Proponuję spojrzeć na sprawę inaczej: przykre wydarzenia nie zawsze powodują traumę. Oznacza to, że jeżeli informacja o złym wydarzeniu lub nawet jego przeżycie jest odpowiednio przekazana lub jeżeli sama ofiara odpowiednio się ustosunkuje do tego wydarzenia (być może konieczne jest do tego wywołanie np. korzystnej "sytuacji" w mózgu, być może za pomocą leków?), jest szansa, że pomimo świadomości będzie mogła żyć normalnie. Nie jestem psychologiem, więc nie mówię tego jako profesjonalista, ale rozsądek podpowiada mi, że jest mniej więcej tak, jak napisałem.
btw. wydaje mi się, że tylko skrajnie głupie i nieodpowiedzialne kobiety nie czują w ogóle lęku np. wieczorem w parku. Reszta z nich, nawet jeśli zapomni o samym momencie gwałtu, będzie pamiętała o tym, że samotny spacer w parku niekoniecznie jest dobrym pomysłem. Taka wiedza zalicza się przecież do common sense - każda osoba z odrobiną oleju w głowie wie takie rzeczy.
katastropha, 3 listopada 2008, 17:48
Tak, ale takie osoby nie potrzebują terapii.
Wybacz, ale taka terapia byłaby naprawdę dziwna. Nie łatwiej jest wytłumaczyć takiej osobie to wydarzenie, aby zmieniła swoje podejście i "odrzuciła" traumę?
Pomyśl sam - zabiłeś kogoś przez przypadek, więc idziesz na terapię, gdyż wyrzuty sumienia nie dają Ci spać. Następnie lekarze kasują to wspomnienie, po czym mówią Ci o nim. Ty tego nie pamiętasz, co może spowodować u Ciebie paranoiczne myśli - a może popełniłeś inną zbrodnię, gorszą, ale nie chcą Ci o tym powiedzieć? A może ktoś inny to zrobił, a Ciebie po prostu chce "wkopać"? Zaczynasz wątpić, jak wiele pamięci Ci wykasowano i czy aby na pewno na własne życzenie itd.
A chodzenie po parku to taki prosty przykład, który akurat przyszedł mi do głowy, równie dobrze mogłoby to być każde inne miejsce...
mikroos, 3 listopada 2008, 18:19
Ale są żywym dowodem na to, że można przejść przez tak cięzkie wydarzenie bez traumy, czy nie?
Taaa...
"słuchaj Krycha, gwałt to nie koniec świata, przecież nic się nie stało... po co się dąsasz"
Innymi słowy: chyba nie miałaś nigdy kontaktu z taką osobą.
Dwie uwagi:
1. Jeżeli skuteczność metody zostanie potwierdzona na ludziach, wówczas pacjent powinien mieć prawo wolnego wyboru metody terapii. Sam decyduje o tym, czy chce, czy nie.
2. Jeżeli aż tak strasznie nie ufa lekarzowi, zawsze może sobie sporządzić notatkę na ten temat. Czytanie o jakimś wydarzeniu na pewno nie będzie aż tak przerażające, jak bezpośrednie jego wspomnienie.
Ale prawda jest taka, że ogromna część gwałtów staje się możliwa dzięki nieostrożnej postawie kobiet. Nie jest to ich wina, to nie powinno się stać, ale jednak same bardzo często ułatwiają gwałt albo same się nań narażają.
katastropha, 3 listopada 2008, 18:38
Tak, co potwierdza moje wcześniejsze słowa na temat wychowania i kultury. A poza tym nie o nich teraz mówimy... :-\
Taaa, lepiej:
- Wiesz co, wykasowaliśmy ci to z pamięci, ale kiedyś jeden koleś zgwałcił cię w parku.
- Aha, spoko, i tak tego nie pamiętam.
Uwierz, wiem na ten temat więcej, niż mogłoby Ci się wydawać.
Terapia powinna raczej przebiegać na zasadzie: opowiedz co się stało, jak myślisz - dlaczego?, nie jest to twoja wina, nie wszyscy mężczyźni są tacy, dawniej/w innych kulturach był/jest to o wiele częstszy przypadek itp. Traumę powoduje podejście do tej sytuacji osoby poszkodowanej oraz całej kultury, otoczenia - wstyd, odrzucenie przez społeczeństwo itd.
Szczerze - jeśli w przyszłości miałabym do wyboru terapię poprzez wymazywanie pamięci a terapię za pomocą grzybów halucynogennych czy LSD, z pewnością wybrałabym to drugie - rozłożyć na czynniki pierwsze, zanalizować, wytłumaczyć, złożyć w całość. A nie - wykasować i wgrać na nowo, jako moje-nie moje przeżycie.
A co do nieostrożności kobiet może lepiej się nie wypowiadajmy, ponieważ to nie jest rozmowa na ten temat.
mikroos, 3 listopada 2008, 18:56
To jak najbardziej jest rozmowa na temat, bo rozmawiamy o tym, ile pamięci powinno zostać w głowie, a ile należałoby usunąć.
A co do reszty, swoje powiedziałem. Widocznie Ciebie nie przekonałem
katastropha, 3 listopada 2008, 20:30
Można unikać ryzykownych sytuacji i nieodpowiednich miejsc, a mimo wszystko zostać zabitym/skrzywdzonym. Oczywiście - jeśli dojdzie do terapii poprzez wymazywanie pamięci, nie powinno się usuwać informacji o miejscach czy zachowaniach, których należy się wystrzegać.