Patrzą na usta, nie na oczy
Niektórzy rodzice dzieci autystycznych oceniają wyrazy twarzy bardzo podobnie do osób z zaburzeniem, chociaż go u nich nie zdiagnozowano. Odkrycie dostarcza kolejnych dowodów na potwierdzenie związku między genami a autyzmem (Current Biology).
Ralph Adolphs i zespół z Kalifornijskiego Instytutu Technologii w Pasadenie przeprowadzili badania psychologiczne 42 rodziców dzieci z autyzmem. Piętnaście osób uznano za społecznie powściągliwe. Oznacza to, że nie potrafią czerpać przyjemności z pogawędki, mają też bardzo niewielu bliskich przyjaciół, którzy zapewniają im wsparcie i mogą liczyć na odwzajemnienie.
Dwie grupy rodziców maluchów z autyzmem i kontrolną grupę 20 rodziców zdrowych dzieci zaproszono potem do udziału w eksperymencie polegającym na ocenie wyglądu serii twarzy. Ich zadanie polegało na rozsądzeniu, czy sfotografowani ludzie są szczęśliwi, czy przestraszeni.
Wszystkie trzy grupy wypadły jednakowo dobrze, w 83% sytuacji prawidłowo odszyfrowując emocje osoby z fotografii. Po głębszej analizie okazało się jednak, że rodzice społecznie powściągliwi podejmowali decyzję głównie w oparciu o układ ust, a nie oczu. To uderzające podobieństwo do prawidłowości zaobserwowanych wcześniej u osób z autyzmem – podkreśla Adolphs. Ludzie neurotypowi wykazują bowiem tendencję do określania cudzych emocji przede wszystkim na podstawie wyglądu oczu.
W ramach wcześniejszych studiów wykazano, że rodzeństwo dzieci z autyzmem spędza nieproporcjonalnie dużo czasu na spoglądaniu na usta partnera interakcji. Amerykanie jako pierwsi wykazali, że analogiczne zachowanie występuje również u rodziców. Badania obrazowe mózgu potwierdziły, że przetwarzają oni informacje na temat twarzy inaczej niż reszta uczestniczących w eksperymencie dorosłych.
Skoro pewne cechy (np. introwersja czy lekkie skłonności obsesyjne) mogą być przekazywane z pokolenia na pokolenie, śledzenie ich u rodziców powinno pomóc w wykryciu podłoża genetycznego. Poza interpretacją wyrazów twarzy, warto się też skupić na problemach komunikacyjnych i powtarzających się, stereotypowych zachowaniach.
Komentarze (8)
Krystus, 19 lipca 2008, 00:29
Hmm.. Ja jestem introwertykiem ze skłonnościami obsesyjnymi i jak ktoś coś do mnie mówi, to najczęściej patrzę na usta... :/
brakus, 20 lipca 2008, 10:08
Ja jestem niby normalny a przeważnie patrzę na usta...
doker, 20 lipca 2008, 13:34
Ja również.
A w jaki sposób nastrój poznaje się po oczach? Po ustach widać go wyraźniej.
(nie mowie tu o sytuacji gdy ktoś udaje powściągliwość a oczy mu się śmieją)
mikroos, 20 lipca 2008, 16:23
Nie zgodzę się Ale to na pewno kwestia mocno indywidualna.
Gość macintosh, 20 lipca 2008, 21:46
Jak rozmawiam z kimś za***istym to patrzę na wszystko.
Jak chcę coś zrozumieć(wymiana zdań tylko na płaszczyźnie zrozumienia) to patrzę w bok i duł jednocześnie(nie widzę rozmówcy i jestem odwrócony o jakieś 45 do 90u stopni). Chyba, że chcę dać komuś się wygadać to staram się uśmiechać tak żeby było to widoczne(widzę twarz<calutką>).
A czasem skupiam się na toni głosu, a uśmiecham się(patrzę w twarz) tylko dla picu, żeby rozmówca nie nawiał.
Jak znam kogosia to już wiem... uczę się ajk/czym on/a komunikuje swoje emocje.
Gość macintosh, 21 lipca 2008, 00:32
A czasami, jak już kogoś znam i mam dobry obraz jej/jego osobowości to na na przemian wszytsko co w poprzednim poście 8)
z różnymi jednoczesnościami :
Gość tymeknafali, 21 lipca 2008, 00:56
;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D ;D
Z tego co wiem to większość facetów bardziej patrzy na usta niźli na oczy... szczególnie kobiecie, w końcu stamtąd niedaleka droga do... :
A tak poważnie...
Jak z kimś rozmawiam. Patrze na tą osobę i jej w oczy, szczególnie gdy ona patrzy w moje, wtedy zaczyna się tak jakby pojedynek na to kto pierwszy odwróci wzrok, wtedy nigdy nie słucham. Słucham patrząc, lecz nie widząc w punkt ulokowany blisko, może to być np. kawałek podłogi. Bywa też że patrzę nie tyle na kogoś co przez kogoś, również widząc tylko oczami duszy mojej.
Emocje można odczytać na bardzo wielu płaszczyznach...
slawex1983, 23 lipca 2008, 19:20
A już się bałem, że jestem nienormalny. Serio. Ja prawie zawsze patrzę na usta. Chyba, że rozmawiam z jakąś fajną kobieciną. Wtedy patrzę prosto w oczy lub hmmm... co tu dużo kryć ... badam krągłości piersi i tyłeczka.