Wektorowe choroby zakaźne podbijają Wenezuelę
W przeszłości Wenezuela była liderem w zwalczaniu wektorowych chorób zakaźnych, czyli chorób przenoszonych przez stawonogi (np. komary, pająki). Obecnie liczba przypadków malarii, dengi, Ziki i innych chorób osiągnęła alarmujący poziom i zaczęły rozprzestrzeniać się one na inne kraje.
W 1961 roku WHO uznała Wenezuelę za pierwszy kraj, który zwalczył malarię na większości swojego terytorium, a opracowany w latach 50. wenezuelski program wytępienia malarii uznano za modelowy. Jeszcze w latach 90. choroby wektorowe były w Wenezueli pod kontrolą.
Z badań, których wyniki opublikowano w The Lancet, dowiadujemy się, że w ciągu ostatniej dekady liczba zachorowań na wektorowe choroby zakaźne zwiększyła się nawet o 400%. Problemy ekonomiczne i polityczne tylko pogorszyły sytuację, a rząd jest wrogo nastawiony do naukowców publikujących dane epidemiologiczne. Prorządowe bojówki niszczą laboratoria.
W ubiegłym roku rząd informował o ponad 600 000 zachorowań na malarię, mówi współautorka wspomnianych badań, Maria Eugenia Grillet z Centralnego Uniwersytetu Wenezuelskiego w Caracas. Sama Grillet i jej koledzy szacują, ze w rzeczywistości zachorowań było około 1,2 miliona. Badania na naszym uniwersytecie zostały praktycznie wstrzymane, gdyż nie mamy funduszy na prowadzenie eksperymentów czy badań w terenie, dodaje uczona.
Sytuacja pogorszyła się za rządów prezydenta Maduro, który objął fotel prezydenta po śmierci Hugo Chaveza w 2013 roku. W 2015 roku Ministerstwo Władzy Ludowej ds. Zdrowia przestało wydawać swój cotygodniowy biuletyn epidemiologiczny, który – z wyjątkiem pięciomiesięcznej przerwy w 2007 roku – był wydawany od 1938 roku. W 2017 roku Maduro zwolnił minister zdrowia po tym, jak jej urząd poinformował o rosnącej liczbie przypadków malarii, Ziki oraz błonicy. W kolejnym roku zlikwidowano Wenezuelskie Centrum Klasyfikacji Chorób, które dostarczało WHO i Panamerykańskiej Organizacji Zdrowia statystyki na temat zachorowań i śmiertelności.
Naukowcy stracili dostęp do danych epidemiologicznych, a ci, którzy domagali się takich danych spotkali się z represjami. Współautor recenzji artykułu w The Lancet, Oscar Noya, mówi, że proprezydencka bojówka Colectivo la Piedrita wielokrotnie niszczyła jego laboratorium na uniwersytecie, gdyż dostarczał on organizacjom międzynarodowych danych epidemiologicznych na temat malarii. W ciągu ostatnich dwóch lat byliśmy atakowani 74 razy, mówi uczony.
Analiza dostępnych danych pokazuje, że jeszcze w 2001 roku w Wenezueli na malarię zachorowało mniej niż 50 000 osób i przez kolejną dekadę liczba zachorowań utrzymywała się na podobnym poziomie. Jednak w 2013 roku rozpoczęły się gwałtowne wzrosty zachorowań. W 2017 roku było już 412 000 chorych, a liczba ta ciągle rosła. Regionalne epidemie, jak chikungunya w 2014 roku czy Ziki w 2015, miały w Wenezueli poważniejszy przebieg niż w innych krajach. Jeden ze współautorów najnowszych badań uważa, że nawet 80% ciężarnych kobiet w Wenezueli może być zarażonych wirusem Zika, który powoduje poważne uszkodzenia płodu.
Sytuacja w Wenezueli ma negatywny wpływ na sąsiednie państwa, gdyż Wenezuelczycy masowo opuszczają swój kraj. Na przykład w sąsiadujących z Wenezuelą brazylijskich jednostkach samorządowych Pacaraima i Boa Vista emigranci z Wenezueli stanowią, odpowiednio, 45% i 86% chorych na malarię.
Anna Stewart Ibarra ze State University of New York ostrzega, że poważne problemy może mieć Ekwador. Gdy w 2011 roku państwu temu udało się całkowicie zlikwidować malarię w regionach przygranicznych, społeczność międzynarodowa przestała finansować program monitorowania. Zostaliśmy bez zasobów i sprzętu, gdyż zagraniczne fundusze na program kontroli malarii zostały jakiś czas temu wycofane. Kryzys w Wenezueli sprowadził na nas problemy, dodaje Ibarra.
Sytuację dodatkowo pogarszają czynniki środowiskowe. El Nino z lat 2015–2016 spowodował wzrost temperatur do rekordowych poziomów, a w latach 2013–2016 opady w Wenezueli były o 50–65 procent niższe niż średnia wieloletnia. Susza i wyższe temperatury sprzyjają komarom roznoszącym choroby, zauważa Shlomit Paz, klimatolog z Uniwersytetu w Hajfie. Na całym świecie zauważamy wzrost liczby przypadków wektorowych chorób zakaźnych i widać tutaj wyraźny związek ze zmianami klimatu, stwierdza uczony.
Komentarze (0)