Motoprzyszłość: elektryczna, autonomiczna, ale czy ekscytująca?
Na nasze pytania odpowiedział Maciej Ziemek – dziennikarz motoryzacyjny z 25-letnim doświadczeniem. Autor ponad 2000 artykułów o tematyce motoryzacyjnej, na które składają się szczegółowe testy aut, teksty o tematyce rynkowej i poradniczej z dziedziny motoryzacji oraz relacje z wydarzeń sportowych. Przetestował już ponad tysiąc samochodów. Jest jednym z dwóch polskich jurorów najbardziej prestiżowego i najstarszego międzynarodowego konkursu na najlepszy samochód w Europie – Car of the Year. Entuzjasta i miłośnik motoryzacji, kibic i pasjonat rajdów samochodowych. W roli obserwatora uczestniczył w kilkudziesięciu rajdach WRC, rozgrywanych od Meksyku, przez Europę, aż po Nową Zelandię. Licencjonowany pilot rajdowy (z powołania) i kierowca wyścigowy (z „przymusu” – z przymrużeniem oka).
W jednym ze swoich artykułów napisał Pan, że prezesi największych firm motoryzacyjnych świata coraz częściej posługują się terminem „mobilność”, a nie „motoryzacja”. Skoro samochód ma służyć bardziej do przemieszczania się niż do jeżdżenia i bardziej do użytkowania niż posiadania, jak wg Pana, będzie wyglądać rynek samochodowy bliższej i dalszej przyszłości?
Technologicznej rewolucji nie wywołali producenci samochodów znudzeni autami napędzanymi silnikami spalinowymi, ale urzędnicy. Jeśli chodzi o średnią emisję dwutlenku węgla na samochód dokręcili śrubę tak mocno, że bez aut o teoretycznie zerowej emisji żaden producent nie jest w stanie spełnić przyszłej normy. Tylko z tego powodu niektórzy producenci wycofali się z Europy. W bliższej przyszłości samochody wciąż będą miały cztery koła i kierownicę, a ich prowadzenie będzie wymagało udziału kierowcy, ale szybko będzie przybywać aut napędzanych silnikiem elektrycznym. Niektóre firmy zapowiadają wzrost udziału samochodów elektrycznych w ich gamie do 50% w ciągu kilku lat. Tyle jeśli chodzi o samochody. Jeżeli chodzi o ich posiadanie, coraz popularniejsze stają się wszelkiego rodzaju formy najmu niż zakup na własność. Tu decydującą rolę odgrywają nie tylko względy finansowe (czytaj – podatkowe), ale również fakt, że samochody coraz bardziej tracą status przedmiotu pożądania. Niestety. Na własne życzenie. 20 lat temu oferta Mercedesa składała się z 5 modeli, które były oferowane w 8 wersjach nadwoziowych. Dzisiaj ten sam Mercedes oferuje 20 modeli w 30 wersjach nadwoziowych.
W dalszej przyszłości, za ok. 20-30 lat, samochody będą potrafiły obejść się bez kierowcy. Już potrafią, ale w ograniczonym zakresie i jedynie w określonych sytuacjach. Producenci samochodów zmienią się z dostawców aut w dostawców mobilności – dostarczą klientom ich „serwisu” taki pojazd, którego w danym momencie klient potrzebuje. Od hulajnogi w obcym mieście po auto dostawcze, którym raz na kilka lat przewiziemy nową lodówkę.
Podobno przyszłość rajdów należy do samochodów elektrycznych. Wielu ludziom ta perspektywa niezbyt przypadła do gustu. Co Pan jako miłośnik tej dyscypliny sportu o tym myśli?
Sport to emocje. Te buduje między innymi dźwięk, którego silnikom elektrycznym brak. Póki co nie wyobrażam sobie, żeby na myśl o podziwianiu bezszelestnie poruszającego się po odcinku specjalnym „trolejbusu” chciało mi się stać na 30-stopniowym mrozie podczas Rajdu Szwecji. Oczywiście, dźwięk można dorobić, ale to nie będzie już to samo. „Pozytywki” mogę posłuchać na kanapie w domu. W pierwszej kolejności kierowców rajdowych czeka przesiadka do samochodów hybrydowych. To już pewne, że auta klasy WRC następnej generacji, które na rajdowych trasach pojawią się już w 2021 roku będą hybrydowe.
Komentarze (10)
wilk, 29 października 2019, 07:42
W tym wszystkim brakuje jeszcze „zielonej produkcji” i „zielonej konstrukcji/recyklingu”.
Warai Otoko, 29 października 2019, 09:31
Nie widzę takiego zdania w art powyżej, ale dodam od siebie, że prąd ze źródeł odnawialnych jest mniej "zielony" niż prąd z elektrowni atomowej.
Mariusz Błoński, 29 października 2019, 12:11
Bo na forum nie ma całego artykułu. Musisz przejść na witrynę.
Warai Otoko, 29 października 2019, 12:23
Aha, bo artykuł ma dwie podstrony i pewnie dlatego. Dzięki.
rozan, 29 października 2019, 13:19
Holandia (kraj wiatraków) od bardzo dawna funkcjonuje na elektrowniach wiatrowych i daje do zrozumienia, że takie źródło się sprawdza. Może warto z nich brać przykład
drvval, 8 listopada 2019, 10:30
"Sport to emocje. Te buduje między innymi dźwięk, którego silnikom elektrycznym brak."e buduje między innymi dźwięk, którego silnikom elektrycznym brak."
Czytając takie rzeczy zaczynam się zastanawiać czy faktycznie ten Pan wie co mówi i czy jest w tym ekspertem. Kilka przykładów:
Formuła E
Roborace
Elektryczny superbike
I to jest głośne.
dexx, 8 listopada 2019, 12:58
Moim zdaniem to nie urzędnicy tylko własnie europejscy producenci samochodów pośrednio przez urzędników doprowadzili do takiej sytuacji. Cel był prosty - zablokować firmom głownie z Azji dostęp do rodzimych rynków, a teraz same zebrały tego żniwo. Może i jest to teoria spiskowa, ale jest dużo poszlak które na nią wskazują.
Summa summarum wyszło z korzyścią dla konsumentów. czym prędzej zredukujemy ilość samochodów o napędzie spalinowym, szczególnie w miastach, tym lepiej.
Mariusz Błoński, 13 listopada 2019, 14:01
A nie stosują tam czegoś takiego?: https://patents.google.com/patent/US5635903A/en
rozan, 14 listopada 2019, 10:00
generalnie ta teza o głośnych samochodach w sportach motoryzacyjnych bierze się z tego, że telewizja pokazuje właśnie akurat takie dyscypliny z użyciem tych bzyczących silników F1 czy wyścigów WRC. Tych cichszych raczej się nie pokazuje. Przypadek? Nie sądzę
pogo, 14 listopada 2019, 15:32
W sportach e-motorowych raczej cicho nie jest, choć może i tak cichsze niż spalinowe... Za hałas odpowiadają tam same "piski" tych silników, a potrafią być konkretne jak się dużo prądu im poda.
@Mariusz Błoński Takich rzeczy nikt nie włoży do pojazdu, który ma być możliwie najlżejszy.
Taki filmik: