Synchrotron Solaris - nowe światło polskiej nauki

Prof. dr hab. Marek Stankiewicz - profesor nauk fizycznych, od 2010 roku dyrektor Narodowego Centrum Promieniowania Synchrotronowego SOLARIS przy UJ. Współpracował z zagranicznymi uniwersytetami: The Royal Institute of Technology (Szwecja) oraz University of Reading (Wielka Brytania), posiada również tytuł honorowy profesora Imperial College, London. Wykonawca i uczestnik polskich, szwedzkich, francuskich i brytyjskich projektów w dziedzinie  fizyki atomowej i molekularnej z zastosowaniem laserów, laserów dużej mocy, impulsów attosekundowych oraz promieniowania synchrotronowego. Jest autorem 64 publikacji w międzynarodowych recenzowanych czasopismach naukowych oraz 7 patentów dotyczących pomiarów mętności i ilości zawiesiny w cieczach i gazach.

Dr Adriana Wawrzyniak - doktor nauk fizycznych, pracuje w zespole SOLARIS jako koordynator ds. utrzymania i rozwoju akceleratorów. Przez cztery lata przebywała w szwedzkim ośrodku synchrotronowym w Lund (MAX IV Laboratory) przygotowując się do pracy nad uruchomieniem polskiego synchrotronu. Wielokrotnie wyróżniana stypendiami oraz nagrodami. Jej aktualne zainteresowania naukowe koncentrują się wokół tematyki akceleratorów cząstek, projektowania sieci magnetycznej akceleratorów liniowych, kołowych oraz linii transferowych. Pracuje również nad optymalizacją parametrów pozwalających na uzyskanie wysokiej wydajności pracy synchrotronu.

Jak przebiegała Wasza współpraca z MAX-lab? Który z etapów realizacji okazał się najtrudniejszy?

Dr Adriana Wawrzyniak (AW): Współpraca z MAX-labem przebiegała, przebiega i jeszcze przez wiele lat, myślę, że będzie przebiegać znakomicie. Uważam, że bez bez ogromnego wsparcia naszych kolegów z Lund nie bylibyśmy w stanie w tak szybki sposób wybudować działającego ośrodka synchrotronowego.

Przede wszystkim zawdzięczamy Szwedom cały projekt 1.5 GeV pierścienia akumulacyjnego, który jest „bratem bliźniakiem” ich mniejszego pierścienia. Jesteśmy im wdzięczni za dzielenie się z nami całą wiedzą dotyczącą zarówno budowy synchrotronu jak i całej infrastruktury. Nasi inżynierowie odbyli wiele wizyt do ośrodka w Lund, aby bezpośrednio zapoznać się i porozmawiać na tematy dotyczące różnych aspektów zarówno budowy ośrodka, instalacji elektrycznych, wodnych czy też rozwiązań mechanicznych

Początkowo głównie my czerpaliśmy z ich doświadczeń i wiedzy, ale w kolejnej fazie projektu te role trochę się odwróciły i z racji tego, że my wcześniej zaczęliśmy instalację pierścienia akumulacyjnego, Szwedzi mogli podpatrzeć pewne rozwiązania technologiczne dotyczące instalacji, bądź też uniknąć pewnych błędów, które pojawiły się podczas montażu.

Będąc w Lund zawsze spotykaliśmy się z życzliwością i ogromną pomocą naukowców z MAX-labu. Spędziliśmy niezliczoną liczbę godzin na dyskusjach naukowych oraz rozmowach dotyczących samego zarządzania takim projektem. Uzyskaliśmy wiele cennych uwag odnośnie specyfikacji różnych systemów, nasze pytania nigdy nie zostawały bez odpowiedzi. Ta współpraca jest dwustronna gdyż również nasz zespół ma spory wkład w projekt Szwedów.

Pomagaliśmy im przy projektowaniu części synchrotronu, braliśmy czynny udział we wszystkich spotkaniach projektowych dzieląc się naszymi doświadczeniami i uwagami. Aktualnie podczas uruchamiania maszyny również jesteśmy w ciągłym kontakcie ze szwedzkimi naukowcami. Dzielimy się wiedzą, problemami i ich rozwiązaniami, a nawet częściami zamiennymi, co jest dodatkową zaletą, gdyż w szybki sposób można w ten sposób usunąć usterkę, nie czekając miesiącami na producenta.

Z mojego punktu widzenia uważam, że najtrudniejszy był początek projektu. Zresztą początki zawsze bywają trudne. Trzeba najpierw poznać technologię oraz ludzi - w tym wypadku całkiem dla nas nowe środowisko naukowców z Lund. Mieliśmy bardzo mały zespół niedoświadczonych ludzi, którzy musieli w szybkim tempie zdobyć wiedzę potrzebną do czynnego udziału w pracach projektowych, tak aby stać się równorzędnym partnerem pracowników z MAX-Labu i podejmować kluczowe decyzje dotyczące naszego ośrodka w Polsce. Pomimo tego, że oba synchrotrony są bliźniacze, jest sporo różnic między polskim a szwedzkim ośrodkiem. Jednym z takich przykładów może być akcelerator liniowy, który w naszym przypadku jest 3 razy krótszy i wymagał odrębnego projektu, który musiałam wykonać sama bazując na wiedzy, którą udało mi się pozyskać w MAX-labie.   

W jakim stopniu Solaris jest komercyjny? Czy propozycje bez finansowania własnego będą rozważane?

Prof. Marek Stankiewicz (MS): Główną misją SOLARIS jest zapewnienie jak najszerszemu spektrum naukowców znakomitego, wszechstronnego i multidyscyplinarnego warsztatu pracy, umożliwiającego prowadzenie przełomowych badań. Jestem pewien, iż w przyszłości grupy badawcze z przemysłowych ośrodków badawczo-rozwojowych „odkryją” ofertę SOLARIS. Już prowadzimy i będziemy prowadzić akcję poszukiwania takich partnerów. Rozmawiamy z kilkoma dużymi firmami. Taki model współpracy funkcjonuje w zagranicznych ośrodkach synchrotronowych, gdzie prowadzone są badania przez firmy z obszaru farmacji, biotechnologii, przemysłu chemicznego, paliwowego, wydobywczego, branży energetycznej, zaawansowanych materiałów itp. Tak więc prowadzenie komercyjnych badań w SOLARIS jest na horyzoncie. Mogą to być badania odpłatne, ale współpraca z przemysłem może odbywać się wg kilku innych scenariuszy, również na zasadzie wkładu rzeczowego, gdzie firma finansuje nową infrastrukturę badawczą, udostępnia ją innym, a w zamian otrzymuje określoną pulę godzin dostępu do promieniowania synchrotronowego.

Solaris synchrotron Centrum Promieniowania Synchrotronowego