Czy czerwienienie się to rzeczywiście przekleństwo?
Wielkimi krokami zbliża się 1 kwietnia, a więc prima aprilis: dzień żartów i nabierania innych. Mark Leary, profesor psychologii i neurologii z Duke University, przekonuje, że ci, którzy czerwienią się z powodu zakłopotania (a potem jeszcze bardziej wskutek świadomości własnego rumieńca), nie powinni się martwić, bo to dobry znak.
Każdy się do pewnego stopnia czerwieni — przekonuje naukowiec. To znak dostosowania do norm społecznych. Ten, kto nie oblewa się pąsem, ma tendencję do bycia obojętnym na tzw. właściwe zachowanie.
Zakłopotanie narasta, gdy pokazujemy innym osobom taki obraz siebie, który najchętniej byśmy ukryli. Możesz obawiać się, że primaaprilisowe żarty przedstawią cię w niekorzystnym świetle, jednak widoczne oznaki zakłopotania tak naprawdę poprawiają twoją sytuację społeczną.
Ludzkie reakcje na zakłopotanie przypominają zachowanie uspokajające szympansów, które w ten sposób informują, że uznają swój błąd i proszą o wybaczenie.
Inni ludzie lubią cię bardziej, jeśli wydajesz się stropiony.
Komentarze (2)
Gość ssopp, 29 marca 2007, 20:39
aż się zaczerwieniełem :
waldi888231200, 4 listopada 2007, 04:10
To wynika z wielu przyczyn a nie z niedopaowania do norm i proszenia o przebaczenie (ludzie sie czerwienią ze złości , zawstydzenia, niewiedzy, podniecenia, zarzenowania, wysiłku...)
Ale dobra wiadomość to ta że daleko zachodzą w życiu i najczęściej są duszami towarzystwa w późniejszym wieku. ;D