Walcząc ze złością, nie skupiaj się, tylko dystansuj
W chwilach zdenerwowania skupianie się na emocjach jest najgorszym z możliwych wyjść, a liczenie do dziesięciu zwyczajnie odracza moment wybuchu. Zamiast tego lepiej zastosować strategię samodystansowania, spoglądając na sytuację z punktu widzenia obserwatora, a nie uczestnika.
W jednym z eksperymentów studenci, którzy sądzili, że partner z laboratorium krytykuje ich za niewykonywanie poleceń, reagowali mniej agresywnie, gdy psycholodzy podpowiedzieli im, by analizowali uczucia z samozdystansowanej perspektywy. Sekret polega na tym, by nie nurzać się we własnym gniewie i zamiast tego przyjrzeć się sprawie z "oddalonej" perspektywy - tłumaczy Dominik Mischkowski z Uniwersytetu Stanowego Ohio (OSU).
Podczas gdy inne badania koncentrowały się na użyteczności samodystansowania w ramach uspokajania się, naukowcy z OSU jako pierwsi wykazali, że strategia sprawdza się w najgorętszym momencie, gdy ludzie z największym prawdopodobieństwem działają agresywnie.
Prof. Brad Bushman podkreśla, że najgorszym wariantem zachowania w sytuacjach wywołujących gniew jest to, co ludzie zwykle robią: próba skupienia się na urazie i towarzyszących mu emocjach, by wszystko sobie poukładać i zrozumieć. Jeśli za bardzo skupiasz się na tym, co czujesz, skutek jest odwrotny do zamierzonego. Agresywne myśli i emocje są nadal aktywne, co zwiększa prawdopodobieństwo agresywnego zachowania.
Mischkowski i Bushman nawiązali współpracę z Ethanem Krossem z University of Michigan. Panowie zaprojektowali 2 studia. W pierwszym wzięło udział 94 studentów, którym powiedziano, że celem badania jest określenie wpływu muzyki na rozwiązywanie problemów, kreatywność i emocje. Próbując rozwiązać 14 trudnych anagramów, ochotnicy słuchali przesyconego emocjami klasycznego utworu. Na rozwiązanie każdego z nich mieli zaledwie 7 sekund: w tym czasie należało znaleźć odpowiedź, zapisać ją i przekazać eksperymentatorowi przez interkom.
Eksperymentatorzy wywoływali gniew, kilkakrotnie przerywając badanym i prosząc o głośniejsze mówienie. Na końcu padała kwestia: "Słuchaj, już trzeci raz ci to mówię. Nie umiesz wykonywać poleceń? Mów głośniej!". Po tej części badania studentów informowano, że wezmą udział w zadaniu oceniającym wpływ muzyki na twórczość i emocje. Poproszono ich o przyjrzenie się sytuacji rozwiązywania anagramów. Ochotników podzielono na 3 grupy. Pierwszą pouczono, by przyjęła perspektywę samozanurzenia ("Przyjrzyj się sytuacji z własnej perspektywy, jakby wszystko działo się od nowa") i przeanalizowała uczucia związane ze zdarzeniem. Druga miała się posłużyć samodystansowaniem ("Przyjrzyj się sytuacji, jakby działa się odległemu tobie") i także przeanalizować związane z tym emocje. Trzeciej (kontrolnej) grupy nie poinstruowano, jak ma postrzegać scenę czy analizować uczucia. Wszystkim ochotnikom powiedziano, że zdarzenie należy odtwarzać w głowie przez 45 sekund. Kiedy później przeprowadzono badanie pod kątem agresywnych myśli i uczuć, okazało się, że osoby stosujące strategię samodystansowania miały ich mniej niż przedstawiciele obu pozostałych grup.
W drugim studium psycholodzy wykazali, że samodystansowanie zmniejsza agresję w sytuacjach otwartego prowokowania. Dziewięćdziesiąt pięć osób znowu rozwiązywało anagramy. Tym razem ich partnerem nie był badacz, lecz inny student (w rzeczywistości eksperymentator), który także komentował sposób wykonywania instrukcji. Później stosowano podział na 3 grupy, analizujące przebieg wydarzeń z perspektywy własnej, samozdystansowanej i bez wyraźnych instrukcji. W kolejnym etapie ochotnicy rywalizowali z prowokującym ich wcześniej studentem w zadaniu na czas reakcji. Zwycięzca zyskiwał niepowtarzalną okazję "uraczenia" gorszego gwałtownym sygnałem dźwiękowym. Wygrywający mógł wybrać jego długość i głośność. Ustalono, że ludzie analizujący prowokacje partnera z oddalenia odtwarzali przez słuchawki krótsze i cichsze dźwięki.
Wolontariusze byli testowani krótko po sprowokowaniu przez partnera. Fakt, że stosujący technikę samodystansowania przejawiali stonowaną agresję, świadczy o jej użyteczności w momencie, gdy gniew jest nadal świeży - podkreśla Mischkowski. Należy też zwrócić uwagę, że grupa samodystansujących była mniej agresywna od osób z grupy kontrolnej. Sugeruje to, że przy prowokacji odruchowo odwołujemy się do perspektywy samozanurzania, która w żadnym razie nie redukuje złości.
Komentarze (8)
radar, 5 lipca 2012, 14:09
Ciekawe jakie będzie zastosowanie praktyczne tej wiedzy:
- Ejj!, Nie wku****j mnie!
- Ale przyjrzyj się sytuacji, jakby działa się odległemu tobie.
- Spier****j!
radar
P.S. W końcu nadrobiłem zaległości. Naprodukujecie się z tymi artykułami, że wystarczy 2-3 dni nie czytać i już 3 strony w plecy
Jajcenty, 5 lipca 2012, 14:36
Od dawna stosuję te metodę (i kilka znanych mi osóB) do złośliwego, zimnokrwistego "irytowania" oponenta. Jeśli żaden, nawet najbardziej chamski strzał z jego strony nie dochodzi celu....Niestety w moim przypadku po spięciu i tak zalewa mnie adrenalina i trzęsę się jak galareta ale oponenta szlag trafia bardziej!
W podobny sposób radzę sobie z niektórymi rodzajami bólu, wejściem do lodowatej wody itp czynnościami wymagającymi samokontroli.
antykwant, 5 lipca 2012, 17:02
Zdjęcie jest conajmniej dwuznaczne.
mikroos, 5 lipca 2012, 18:17
Widać, że to psycholog-teoretyk z zerową praktyką w obcowaniu z "piekelnymi". W przeciwnym wypadku na pewno nie odczuwałby potrzeby badania czegoś tak absolutnie oczywistego
kejm, 5 lipca 2012, 19:38
Radar mam dokładnie podobnie ostatnio...
MrVocabulary (WhizzKid), 9 lipca 2012, 18:26
Bardziej agresywnie. To znaczy jak? Co mają na poparcie subiektywnej opinii?
mjolaf, 10 sierpnia 2012, 01:31
Metoda ta jest znana i stosowana od lat 70-80 ubiegłego wieku w NLP i nazywana jest podwójną dysocjacją. Dobrze chociaż, że kolejne badanie potwierdzające skuteczność narzędzi neurolingwistycznego programowania.
MrVocabulary (WhizzKid), 10 sierpnia 2012, 10:06
No tak, ale dopiero teraz lingwiści i psycholodzy zaczynają się interesować powodem działania tychże, a wg mnie najlepiej wyjaśnia to teoria Haynesa.