Odrodzi się jak Feniks, tyle że z zamrażarki?
Rheobatrachus to wymarły od lat 80. XX w. rodzaj płazów bezogonowych. Krótko po odkryciu wyginęły oba tworzące go gatunki: południowy (żołądkoród południowoqueenslandzki; Rheobatrachus silus) i północny (R. vitellinus). Zwierzęta te połykały własne zapłodnione jaja, a ich żołądek zamieniał się w inkubator czy jak kto woli - macicę. Samice przestawały wytwarzać kwas solny, a w ciągu 6 tygodni rozdęty przez kijanki żołądek doprowadzał do zapadnięcia płuc (wtedy koniecznością stawało się oddychanie przez skórę).
R. silus odkryto w 1972 r., trzeba było jednak kolejnych 2 lat, by ktokolwiek zwrócił na te płazy uwagę. Wtedy bowiem Mike Tyler ujawnił, jak nietypowo się rozmnażają. Choć naukowiec przekonywał, jak mógł, inni biolodzy często nie wierzyli w barwne historie o żabkach wystawiających głowy z pyska matki. W 1981 r. na łamach Animal Behaviour ukazał się artykuł pracowitego Taylera o żołądkorodzie (Oral birth of the young of the gastric brooding frog Rheobatrachus silus). Co ciekawe, doniesieniami zainteresowali się lekarze, bo skoro zwierzę było w stanie zatrzymać produkcję kwasu solnego, mogło to zmienić los chorych z wrzodami czy nadkwasotą.
Wg Mike'a Archera z Uniwersytetu Nowej Południowej Walii, ostatniego żołądkoroda widziano na wolności w 1979 lub 1980 r., a ostatni egzemplarz hodowlany zginął w 1983 r. W 1984 r. w Parku Narodowym Eungella odkryto inny gatunek z tego samego rodzaju, R. vitellinus, ale rok później trzeba już było ogłosić jego wyginięcie.
Nikt tak naprawdę nie wie, czemu przedstawiciele rodzaju Rheobatrachus wymarli. Może zawiniła polityka leśna, a może te gatunki były wczesnymi ofiarami Batrachochytrium dendrobatidis, grzyba wywołującego chytrydiomykozę (łac. chytridiomycosis).
Na szczęście dla wszystkich Mike Tyler miał w zamrażarce parę żołądkorodów południowoqueenslandzkich. Archer zastosował transfer jądra komórki somatycznej do komórki jajowej płazów z rodzaju Mixophyes. Niestety, choć powstawały dzielące się embriony, rozwój zatrzymywał się na etapie gastrulacji. Niezrażeni Australijczycy mają jednak nadzieję, że ożywienie Rheobatrachus się powiedzie, bo zaistniały problem ma charakter czysto techniczny, a nie biologiczny.
Choć od 2 lat sytuacja ciągle się powtarza, a dawczynie składają jaja tylko raz w roku, Archer wierzy w powodzenie swojej misji i w wydatną pomoc Roberta Lanzy, specjalisty od komórek macierzystych.
Komentarze (0)