Asymetryczne zorze
Północna i południowa zorza polarna nie zawsze są swoimi lustrzanymi odbiciami. Doktorzy Karl Laundal i Nikolai Østgaard z Uniwersytetu w Bergen dowodzą, że asymetryczne zorze to dowód istnienia nieobserwowanego dotąd zjawiska atmosferycznego (Nature).
Zorza powstaje, gdy atomy i cząsteczki, przede wszystkim azotu i tlenu, emitują promieniowanie. Dochodzi do tego w wyniku zbombardowania przez elektrony i protony wysyłane podczas rozbłysków Słońca. Większość tych cząstek jest odbijana przez ziemską magnetosferę, lecz niektóre zostają przechwycone. Zaczynają się wtedy poruszać wzdłuż linii pola magnetycznego i wzbudzają cząsteczki w obszarach polarnych.
Laundal i Østgaard wyjaśniają, że zakłada się, iż zorze północna i południowa będą swoimi lustrzanymi odbiciami, ponieważ protony i elektrony poruszają się wzdłuż symetrycznych linii pola magnetycznego. Norwegowie posłużyli się jednak zdjęciami satelitarnymi i odkryli asymetryczne zorze, których nie można wyjaśnić tylko i wyłącznie liniami pola magnetycznego. Naukowcy sądzą, że w grę wchodzą tzw. prądy międzypółkulowe, zjawisko opisane teoretycznie, lecz dotąd nieobserwowane. Prądy międzypółkulowe to przepływ elektronów generowany w jonosferze, zachodzący w różnych kierunkach na półkuli północnej i południowej.
Komentarze (2)
Przemek Kobel, 23 lipca 2009, 14:39
A skąd w ogóle pomysł, że zorze muszą być symetryczne? Skoro to fala cząstek ze słońca, to nie ma gwarancji, że wszędzie jest taka sama, zwłaszcza przy uwzględnieniu nachylenia osi Ziemi. Co prawda rozmiary naszej planety są dość mikre w porównaniu z tym co wylatuje z gwiazdy, ale robić z tego jedyne słuszne prawo, które potem trzeba obalać?
waldi888231200, 26 lipca 2009, 03:41
Ze słońca wylatuje plazma a ziemia jest magnesem więc zorze nie mogą być identyczne.