Rosną w czasie transportu
Czy sałata z korzeniami pobrudzonymi ziemią może zainspirować do czegoś innego niż wypłukanie pod bieżącą wodą? Okazuje się, że tak, zwłaszcza gdy lubi się świeże produkty i jest się absolwentką wzornictwa przemysłowego na Design Academy Eindhoven. Agata Jaworska, Kanadyjka polskiego pochodzenia, która obecnie mieszka w Holandii, stworzyła opakowania Gropak, które pozwalają rosnąć znajdującym się w środku grzybom podczas transportu. Made in Transit, bo tak nazwała swoją technologię, to początek ery pokarmów przydatnych do spożycia po (wstawić właściwe), a nie do.
Idea nie zakłada, że produkty będą przewożone z daleka. Wręcz przeciwnie. Zerwane bądź ucięte tuż przed spożyciem są zdrowsze i zapewniają kontakt z naturą. Na wykładzie Jaworska tłumaczyła zebranym, skąd się biorą grzyby. Mogą rosnąć w lesie, o czym przekonała się, odwiedzając w Polsce dziadków, lub pochodzić z organicznej hodowli.
Made in Transit to oszczędność energii, ponieważ grzyby produkowane w zwykły sposób muszą być przewożone w chłodzie, bo inaczej zaczną gnić. Gropaki są biodegradowalne. Wypełnia się je podłożem z zarodnikami.
Powstały już prototypy opakowań. Po tym, jak pomysł pani Agaty zyskał uznanie magazynu Time jako jeden z najlepszych wynalazków 2008 roku, pozostaje mieć nadzieję, że wkrótce trafi na sklepowe półki.
Gropaki można było podziwiać na wielu wystawach. m.in. w Utrechcie i Nowym Jorku. Ponadto Jaworska nawiązała współpracę z Holenderskim Centrum Opakowań (Netherlands Packaging Centre) i zaprezentowała swój pomysł przemysłowi. Dzięki temu udało się wkroczyć w następną fazę projektu, bazującą głównie na badaniach naukowych. Projektantka zwróciła się z prośbą o pomoc do Grupy Mikologicznej z Wageningen University. Razem ubiegają się o dofinansowanie. Na razie sprawdzono, jak w warunkach Made in Transit przebiega dojrzewanie boczniaków ostrygowatych (Pleurotus ostreatus) oraz pieczarek. W przyszłości naukowcy przetestują różne gatunki kruchych grzybów, których do tej pory nie dało się transportować, bo były niezwykle nietrwałe i gdy poddano je mrożeniu lub oddziaływaniu drgań, zaczynały się psuć.
Komentarze (42)
mikroos, 10 listopada 2008, 23:34
I to jest myśl! Zamiast np. traktować pomidory etylenem, można by hodować je w czasie transportu na prawdziwej glebie. Na pewno do opracowania metody hodowli warzyw jest jeszcze spora droga, ale cieszy i to, że w przypadku grzybów problem udało się rozwiązać.
waldi888231200, 11 listopada 2008, 00:20
Pomidory hoduje się w wysokich szklarniach (10m), na wacie szklanej gdzie komputery dozują z beczek składniki (więc to niemożliwe).
Bardziej pomyslowym rozwiązaniem jest kontraktowanie przez internet u rolnika np: 300kg ziemniaków, 20 kg pomidorów, papryki, cebuli , owoców, truskawek i innych a nastepnie pomoc przy zbiorze (prosto z krzaczka) gwarancja świeżości, brak opakowań, dobra cena, a nawet pewna forma czynnego kontaktu z przyrodą.
Tomek, 11 listopada 2008, 01:39
Ciekawe kiedy w Tesco kupię sobie świeżych pieczarek. Czy będą jeszcze smaczniejsze?
ZolV, 11 listopada 2008, 21:12
Ja aktualnie zaczynam na coraz wieksza skale praktykowac taki wlasnie model. Co jakis czas ze znajomymi skladamy zamowienie na kielbasy i wedliny u znajomego rolnika. Generalnie placimy mu jak za sklepowa kielbase, wiec rolnik ma niezly utarg, a my jakosc nieosiagalna w normalnym spozywczaku. Z drugiej strony kolega z pracy dowozi ze swojego domu co tydzien 30kg ziemniakow i marchwii. Jestem z takiej wspolpracy coraz bardziej zadowolony.
Ostatnio znajomy rolnik uswiadomil mnie, ze sa rolnicy o przychodach srednio okolo 1tys pln / mies. Moja rodzina wydaje ponad 1200,- / mies na produkty spozywcze. Wystarcza zatem 3 rodziny aby w sumie zakontraktowac sobie zdrowe zarcie u rolnika, ktory bedzie pracowal na wylacznosc. Najwiekszym problemem jaki nalezy rozwiazac jest transport. Jesli tak jak w moim przypadku udalo sie logistycznie wszystko zaplanowac, wszystko gra i obie strony sa zadowolone.
Tomek, 11 listopada 2008, 22:55
Jak namierzyliście tego rolnika?
waldi888231200, 11 listopada 2008, 23:27
Jedz na wieś , weź sobie telefon oraz zadeklaruj pomoc przy zbiorach (zostaw im swój nr.)
ZolV, 12 listopada 2008, 20:15
Mamy zaznajomionych 2 rolnikow, na zasadzie : wujek kumpla choduje zwierzaki, kolega z pracy jezdzi na wies, bo ma tam rodzicow. Zatem tak jakos naturalnie wszystko sie uklada.
Tomek, 13 listopada 2008, 01:19
Czyli wyszło u ciebie tak "naturalnie". Ja sobie sam musiałbym ogarniać taką sprawę :-\
thibris, 13 listopada 2008, 08:56
U mnie sporo sąsiadów (z moją mamą włącznie) kupuje mięsko od jakiegoś farmera i sami sobie tworzą kiełbaski, szynki, boczki i takie tam. Taka jeszcze ciepła kiełbaska prosto z wędzarni może się czasem przyśnić później <mniam, mniam>
Lobo, 13 listopada 2008, 13:44
Etylenem mowisz...to i tak lepiej nie w przypadku traktowania pomidorow Siarczkiem Wodoru (H2S) co tez mialo miejsce
azzzzz, 14 listopada 2008, 12:14
pomidory (krajowe) poza okresem letnim tylko wygladaja jak pomidory bo w smaku ich nie przypominaja
Edit.
A szkoda bo pomidor to jeden z moich przysmakow, dobrze ze np. koktailowe (chyba tak sie nazywaja, takie malutkie) dostepne sa caly czas.
mikroos, 14 listopada 2008, 12:44
To prawda, te jesienne i zimowe smakują jak trawa
lililea, 17 listopada 2008, 21:36
No właśnie, zastanawiam się jakby to było zimą jakby się żywić u rolników.
Przechowywać warzywa bez chemii ciężko zimą.
Chyba żeby mieć ogromną zamrażarkę, albo chłodnie.
Warzywa ze słoików to takie średnio smaczne moim zdaniem.
Tomek, 18 listopada 2008, 01:15
Suszyć
mikroos, 18 listopada 2008, 01:25
Ale smak już nie ten
Tomek, 18 listopada 2008, 01:34
To może szklarnia?
mikroos, 18 listopada 2008, 01:46
To jest chyba najlepszy możliwy pomysł. mój dziadek ma dwie: jedną pełną, tzn. przeszkloną, i jedną, będącą tak naprawdę foliowym dachem wspartym na czterech słupkach (ścian brak). Nawet w tej odsłoniętej miał pomidory do połowy października! O tym, jak wspaniale smakują wyhodowane naturalnymi metodami warzywka, chyba nie trzeba nawet wspominać
Tomek, 18 listopada 2008, 02:37
Tylko kogo na to stać? :-\
lililea, 18 listopada 2008, 08:23
Eeee.... jakby kupować prosto od rolników to chyba każdego, czasem na bazarach można kupić prosto od producenta i to nie tylko warzywa ale też mleko, jajka, masło, ser biały. Nie jest to dużo droższe niż w sklepach.
thibris, 18 listopada 2008, 09:06
Problemem jest chyba tylko dostępność rolników w miejscu zamieszkania. Nie każdy ma krowę w zasięgu wzroku. Do mnie na szczęście dojeżdżają rolnicy i "kupczą" ze swojego żuka czy innego pojazdu hodowanymi przez siebie roślinkami. Nabiał czy na przykład żurek domowej roboty też się u nich znajdzie. Wychodzi na to że mam szczęście
mikroos, 18 listopada 2008, 09:09
Na cztery słupki i płachtę folii? Bez przesady
Tomek, 18 listopada 2008, 12:29
Dobrze, powiem inaczej: jak mieszkasz w mieście, to niekoniecznie łatwo ci będzie kupić ziemię, i jej doglądać, nie mówiąc o reszcie infrastruktury.
mikroos, 18 listopada 2008, 12:56
To już jest kwestia dobrowolnego wyboru życia w mieście
Gość cogito, 18 listopada 2008, 13:03
ja mam ogródek i sam sobie choduje warzywka, ma robaczywa marchewkę i niewyrośnieta pietruszkę ale wiem że to zdrowsze od tych sklepowych