Anonimowi dystansują się od Wikileaks
Anonimowi dystansują się od Wikileaks. Nie podoba im się, że witryna staje się "jednoosobowym show Juliana Assange'a". Serwis ściągnął na siebie krytykę po tym, jak zaczął domagać się opłat za dostęp do posiadanych przez siebie dokumentów.
Ideą leżącą u podstaw Wikileaks było ujawnianie opinii publicznej informacji, które rządy i biznes chciały zachować w tajemnicy. Ale ta idea była coraz bardziej spychana na margines. Zamiast tego słyszymy ciągle o Julianie Assange'u i o tym, że np. ostatnio zjadł obiad z Lady Gaga. To dla niego wspaniała informacja, ale dla innych mało interesująca. Nas bardziej interesuje przejrzystość działań rządów i ujawnianie dokumentów, które chcą ukryć przed opinią publiczną - poinformowali Anonimowi na swoim koncie na Twitterze.
Cierpliwość Anonimowych wyczerpała się w ostatni wtorek, gdy internautom usiłującym uzyskać dostęp do niektórych dokumentów zaczęła ukazywać się podstrona, która blokuje do nich dostęp dopóty, dopóki użytkownik nie wniesie wpłaty lub nie poinformuje o działaniach Wikileaks na Twitterze lub Facebook'u.
Komentarze (2)
Piotr_, 12 października 2012, 15:46
W tym przypadku nie dopóty, a dopóki. Mała rzecz, a cieszy.
P_.
PS: Najbardziej poetycka byłaby forma dopóty, dopóki, ale...
Mariusz Błoński, 12 października 2012, 18:13
Wedle życzenia