DARPA chce zdalnie stymulować mózgi żołnierzy
Jednym z wielu programów prowadzonych przez amerykańską DARPA (Agencja Badawcza Zaawansowanych Projektów Obronnych) są badania nad hełmem, który pozwoli zdalnie stymulować mózgi żołnierzy. DARPA współpracuje z profesorem Williamem J. Tylerem z University of Arizona, który od kilku lat bada systemy nieinwazyjnej stymulacji mózgu. Techniki takie mogą być pomoce w leczeniu choroby Parkinsona czy depresji. Posłużą też do stworzenie interfejsów łączących mózg z komputerem.
Z kolei DARPA chciałaby dzięki pracom Tylera stworzyć hełm, który będzie w stanie zwiększyć możliwości żołnierzy, pobudzając ich do dłuższego czuwania czy redukując stres lub ból.
Jak wyjaśnia Tyler, najpoważniejsze wyzwania to osiągnięcie dużej rozdzielczości systemu, co pozwoli na kontrolowanie niewielkich struktur oraz opracowanie metod głębokiej nieinwazyjnej penetracji, pozwalającej na osiągnięcie głębiej położonych obszarów mózgu. Obecnie wykorzystywane techniki w wielu przypadkach wymagają chirurgicznego wprowadzenia elektrod do mózgu. A techniki nieinwazyjne albo charakteryzują się małą rozdzielczością, albo sygnały nie docierają głęboko. Dlatego też uczonego interesuje stymulacja ultradźwiękowa. Może ona zapewnić pięciokrotnie lepszą rozdzielczość niż obecnie stosowane techniki nieinwazyjne, a jednocześnie pozwala dotrzeć do równie głęboko położonych struktur mózgu co metody inwazyjne.
Laboratorium Tylera otrzymał od DARPA grant i rozpoczęło badania nad stymulowaniem prawidłowo rozwiniętego zdrowego mózgu. Opracowano już prototyp hełmu z wbudowanym mikrokontrolerem i przetwornikami ultradźwiękowymi.
Ultradźwiękowa stymulacja przyda się do minimalizowania efektów pourazowych uszkodzeń mózgu u żołnierzy. Jak wyjaśnia Tyler naprawdę groźne nie są początkowe uszkodzenia. Problemem są uszkodzenia spowodowane zmianami metabolizmu, pojawieniem się wolnych rodników i tym, co dzieje się w ciągu najbliższych godzin po urazie. Jeśli w przypadku urazu możliwe będzie szybkie zdalne rozpoczęcie interwencji medycznej, można będzie uniknąć uszkodzeń, które pozostaną na całe życie.
Komentarze (27)
mnichv10, 10 września 2010, 15:27
A rezultat będzie taki, że żołnierze będą forsowani do przekraczania granic wytrzymałości i później będą mieli piękne pogrzeby, bo zginęli przecież świadomie, dobrowolnie i bohatersko broniąc swojego kraju przed brakiem ropy naftowej.
JakinBooz, 10 września 2010, 15:42
Albo wielu żołnierzom uratuje zdrowie a nawet życie.
Krzysiekk86, 10 września 2010, 15:47
Polecam zainteresowanym tematem obejrzeć filmiki na youtube o badaniach prof. Alana Snydera z Sydney. Są to fragmenty programu, który był emitowany bodajze na discovery. Jak dla mnie rewelacja.
Mariusz Błoński, 10 września 2010, 17:44
Raczej nikt nie będzie narażał zbytnio żołnierzy na śmierć. Zauważ, że obecne wojny toczoną są przez mocno wyspecjalizowane jednostki (oczywiście tam, gdzie toczącego wojnę na taką jednostkę stać), a wyszkolenie żołnierza takiej jednostki sporo kosztuje. Nie opłaca się zatem traktować go jako mięso armatnie.
Piotrek, 10 września 2010, 18:05
Zależy co to za misja będzie, dla polityka żołnierz to kolejna liczba w statystykach, która go guzik obchodzi.
DARPA dąży do zrobienia z człowieka robota, który byłby najlepiej niezwyciężony. Tylko po co to wszystko? Wojna w imię obrony kraju? To kpina. Takie USA jakby było takie dobre to zajęłoby się Tybetem, gdzie po cichu powoli prowadzą wynaradawianie. Zwykły turysta nie ma tam wstępu, wszystko jest szczelnie kontrolowane. Wojna taka jak Irak pokazuje, że nie prowadzi się jej w imię zwalczania terroryzmu, tylko po to by położyć macki na surowcach, w tym wypadku ropie i rozwinąć zbrojeniówkę bo to olbrzymia siła napędowa dla gospodarki. Gdyby nie to, że kradną od nich ropę i okupują kraj Stany Zjednoczone zdechłyby z głodu w czasie ostatniego kryzysu podsyconego niepotrzebnie do granic możliwości przez media.
JakinBooz, 10 września 2010, 19:17
Może i dla "jakiegoś polityka" żołnierz to kolejna liczba. Patrząc jednak na zagadnienie od zwykłej ludzkiej strony, żołnierz to przede wszystkim człowiek: syn, mąż, ojciec, najbliższa ukochana osoba.
Jeśli można mu jakoś pomóc aby wrócił cały i zdrowy do domu to należy to zrobić.
Tolo, 10 września 2010, 19:36
Bodajże snajperzy izraelscy są w stanie 2 albo 3 dni być na stanowisku w ciągłej gotowości wspomagani farmakologicznie włącznie z kontrola procesów fizjologicznych.
Natomiast amfetaminę podawali już podczas drugiej wojny światowej i pewnie to dalej ćwiczą.
A to tylko pomysł na osiągniecie tego samego nieco inaczej lub tylko szukanie nowej drogi. Problem w tym ze takie neurosterowanie wydaje mi się nieco bardziej groźne jako technologia w niepowołanych rękach ujmując sprawę enigmatycznie niż jakaś garść tabletek.
marc, 10 września 2010, 20:04
Naturalnie. Mozna pomoc nie wysylajac go tam. Wojna to relikt ciemnej przeszlosci i krotkowzrocznosci intelektualnej. Sila argumentow, nie argument sily. Nie przekonasz nikogo do swoich racji mordujac go. PERIOD.
JakinBooz, 10 września 2010, 20:11
Jestem pacyfistą ale mam też prawo do obrony. I nie sugeruj mi, że mam zamiar kogokolwiek mordować.
KONTO USUNIĘTE, 10 września 2010, 20:51
Niestety,ale to jest bardzo trafne stwierdzenie !!!
Fafi, 10 września 2010, 23:34
Czy naprawdę myślisz, że te badania nad coraz doskonalszą stymulacją mózgu żołnierzy (co oznacza de facto ich kontrolę, czyli manipulację) są prowadzone po to, żeby pomóc takiemu wrócić do domu?
hahahahahaha
KONTO USUNIĘTE, 11 września 2010, 07:49
Sprawniejszy żołnierz ma przewagę nad wrogiem,a więc większe szanse przeżycia.
Do domu za to nie wróci więcej jego przeciwników (z czego się cieszyć też nie można).
marc, 11 września 2010, 10:23
Gdyby tak bylo, to nie wygadywalbys kwadratowych bzdur o zapewnianiu ochrony zolnierzy, ale raczej myslalbys o profilaktyce, a wiec braku wojny.
JakinBooz, 11 września 2010, 12:23
Jeśli wejdziesz nieproszony do mnie do domu i będziesz sprawiał zagrożenie dla mojej rodziny mogę Ci obiecać, że przeżyjesz. Mogę też ci obiecać, że poznasz ból i smak krwi. Swojej krwi. A zabicie Cię będzie ostatnią rzeczą do jakiej byłbym zdolny. Choć wiem, że o śmierć będziesz skamlał.
Tak samo podczas działań wojennych, zabijanie przeciwników jest jednym z środków osiągania celów. I wcale nie jedynym środkiem.
Wypisujecie panowie obraźliwe słowa pod kątem żołnierzy choć większość z Was nigdy nie wąchała prochu, nigdy nie była w wojsku. Swoją wiedzę o taktyce działań wojennych opieracie na filmach i grach rpg. Zejdźcie na ziemię i spójrzcie na żołnierzy jak na ludzi, niezależnie od tego po której stronie walczą.
Proszę też nie insynuować mi, że stoję po stronie amerykanów, żydów, muzułmanów czy azjatów. Nie popieram żadnej formy przemocy i agresji.
KONTO USUNIĘTE, 11 września 2010, 14:18
@marc,Fafi,
szlachetni ludzie z Was, ale świat jeszcze nie dorósł do takich ideałów.
John, 11 września 2010, 14:32
Tolo, 11 września 2010, 15:28
Żołnierz ma przede wszystkim nie myśleć i wykonywać rozkazy. Bo żołnierz który zacznie myśleć po co ma się gdzieś pchać jak ten niewykopujący rozkazów jest bezużyteczny. Generalnie żołnierz musi widzieć jakiś tam cel swoich działań choćby powrót do domu w całości (może dla tego skuteczniej wychodzi zawsze obrona niż atak). No z grubsza chodzi o to ze można to nazwać morale. I mnie się trosze wydaje ze ten powiedzmy docelowo hełm ma raczej sztucznie podnosić morale niż zwieszać możliwości samego żołnierza bo ot można osiągnąć farmakologicznie.
To mi sierdzi żołnierzem idealnym który myśli hełmem.
marc, 11 września 2010, 16:17
Poziom agresji w twojej wypowiedzi pozwala mi przypuszczac, ze twoja deklaracja dot pacyfizmu jest jedynie pusta deklaracja, zas twoja motywacja wyplywa z ego, nie z checi pomagania innych, czy zapobiegania nieszczesciom. Ego nakazuje ci oddzielac 'twoj teren' od 'plugawej reszty swiata', ego nakazuje ci usprawiedliwianie dzialan wojsk.
Warto jednak spojrzec na sytuacje szerzej i dostrzec, ze nie chodzi o mnie, czy o ciebie, a o motywacje dzialania i o jego sens. Wojna nigdu nie ma sensu - z zalozenia nie moze go miec, bo ARGUMENT SILY nie jest ARGUMENTEM per se. Nie przekonasz nikogo do swoich racji bijac go, czy mordujac. Moze ci przyznac racje ze strachu o zycie, z bolu, jednak w istocie nie przyzna ci racji i nie zgodzi sie z toba. Ludzie zdaja sie zapominac o tym, ze argument sily nie jest argumentem. Tam, gdzie nie istnieje mozliwosci powiedzenia "nie" nie istnieje rowniez logiczna argumentacja, a tylko racjonalne podejscie do rzeczywistosci moze skutkowac rozsadnymi decyzjami.
P.S nikt nie rodzi sie zolnierzem, nikt nie rodzi sie, by zabijac innych ludzi. Kazdy jest osobna i niezalezna jednostka. Problem polega na tym, ze wielu nie posiada tej swiadomosci, stad ich uwiklanie w dzialania, w ktorym w rzeczywistosci nie chca uczestniczyc. Gdyby bylo inaczej, to nie byloby traum zolnierzy wracajacych z wojen. Sprawa jest naprawde logiczna i chodzi przede wszystkim o intencje, motywacje i cel.
Tolo, 11 września 2010, 16:30
Jeśli chodzi o cel działań wojennych to jest on osiągany nie przez zabijanie a wyeliminowanie siły żywej (co nie jest synonimem) tak samo eliminuje wroga z pola walki sraczka czy popęd do kolegi jak ołowiana kula tylko ze ot jest najczęściej wyeliminowanie ostateczne.
inhet, 12 września 2010, 15:12
Przeczytaj no jeszcze raz wszystkie posty tego wątku i zobaczysz, kto tu najwięcej bzdur wypisuje.
Fafi, 12 września 2010, 23:35
OMG...
Tak patetycznego tekstu dawno nie czytałem.
Gościu, rozluźnij się...
waldi888231200, 13 września 2010, 08:55
Żyjecie na śmietniku historii, gdzie kontrola osiągnęła już takie granice że kontroluje samą siebie (to cud że żyjecie) . Posiadanie jakiegokolwiek uzb-rojenia to tylko rojenia naiwnego umysłu. W latach 50 co 3-ci brał pieniądze za kapowanie na innych , dziś wszystko jest nagrywane a twój mózg resetowany prawie do zera co wieczór przez świnię.
JakinBooz, 13 września 2010, 09:11
Panowie marc i fafi.
Czy możecie mi wytłumaczyć, dlaczego odbieracie mi prawo do obrony własnych dzieci gdy do mojego własnego domu wtargnął wariat i usiłuje je zabić? Czy to, że jestem przeciwnikiem przemocy ma spowodować, że będę patrzył jak jakiś wariat znęca się nad moimi najbliższymi? Czy nie mogę podjąć żadnych działań tylko dlatego, że przemoc to ostatnia rzecz, do której jestem zdolny. Czy ta sytuacja nie upoważnia mnie podjęcia wszelkich sił i środków aby odeprzeć zagrożenie?
Jajcenty, 13 września 2010, 09:36
Zanim wystąpimy o kanonizację współczesnych wojowników radzę zapoznać się z wnioskami z eksperymentów panów Milgrama i Zimbardo. Daje to pogląd na człowieka w ogolności. Biorąc pod uwagę, że współczesne środki prowadzenia polityki zagranicznej składają się głównie z ochotników to już w ogóle robi się interesująco.