Musk planuje podróż na Marsa
Elon Musk, właściciel SpaceX, wywołał prawdziwą burzę, oświadczając na Twitterze, że jego firma ma zamiar wysłać na Marsa kapsułę Dragon już w 2018 roku. O tym, że Mars jest celem SpaceX wiadomo od dłuższego czasu, nikt się jednak nie spodziewał, że przedsiębiorstwo Muska chce rozpocząć misję już za dwa lata.
Na razie dysponujemy jedynie wpisem Muska, na witrynie SpaceX próżno szukać oficjalnego oświadczenia. Wiele rzeczy pozostaje więc w świecie domysłów. Wiadomo jednak, że jeśli rzeczywiście marsjańska misja SpaceX ruszy już w 2018 roku będzie to misja bezzałogowa, a jej celem ma być próba umieszczenia dużego ładunku na powierzchni Czerwonej Planety. Ładunkiem tym ma być kapsuła Dragon, która miałaby wystartować na pokładzie rakiety Falcon Heavy. Jeśli przedsięwzięcie się powiedzie, będzie to najcięższy ładunek umieszczony przez człowieka na Marsie. Musk w swoim wpisie nazwał kapsułę Red Dragon. Być może tak będzie brzmiała oficjalna nazwa urządzenia, które miałoby wylądować na powierzchni Czerwonej Planety.
Komentarze (25)
Ergo Sum, 29 kwietnia 2016, 14:39
W sumie dość podobna do Mars One
Eco_PL, 29 kwietnia 2016, 23:02
dexx, 30 kwietnia 2016, 11:09
Mars One to byli tylko wybrani ludzie kawałek strony internetowej i puki co wygląda tylko na próbę wyłudzenia pieniędzy.
Space X posiada technologię, która potwierdziła już swoją przydatność na niskiej orbicie. Teraz chcą udowodnić, że są w stanie posadzić na Marsie lądownik.
W jednym z wywiadów Musk mówił że celem jest stworzenie pojazdu, który wyląduje i wróci bo koszty lądownika są tak duże, że tyko odzyskiwanie sprzętu pozwoli na osiągniecie celu jaki sobie postawił czyli "miasta" na marsie.
Ja osobiście czekam na Falcona Heavy i próbę lądowania pierwszym stopniem i dwoma rakietami pomocniczymi w tym samym czasie.
krwisty, 30 kwietnia 2016, 14:20
Myślę, że jeszcze długo poczekamy na załogowe misje na marsa. Dwa główne powody to przyspieszenie i osłony. Na chwilę obecną 9 miesięcy bo chyba tyle trwa lot gdy Ziemia i Mars znajdą sie w najlepszym położeniu moim zdaniem jest za długi plus osłony. Czytałem gdzieś że gdyby nawet wysłać ludzi i lot trwałby prawie rok to promieniowanie bardzo źle by wpłynęło na zdrowie o ile nie zabiło. Tak czy inaczej i tak sektor prywatny szybciej osiągnie ten cel bo NASA to szkoda pisać.
Dla mnie osobiście powinni zamknąć tą instytucje. 40 lat temu cud techniki wahadłowiec a oni po zakończeniu lub też zużyciu się wszystkich powracają do rakiet Orionów o i ile dobrze pamiętam żart bo nie wiem jak to inaczej nazwać. Nie zrozumcie mnie źle jestem za bo takie coś może się przydać do wynoszenia ciężkich ładunków ale po tylu latach,tylu mądrych ludków i setkach mld dolarów, które tam się przewinęły powinni mieć następną generacje wahadłowców, które powinny startować i lądować jak normalny samolot plus tam wynosić jakiś lekki ładunek a Oriony owszem ale do ciężkich ładunków a nie tak coś masakra.
To jedna sprawa a druga to przerwanie misji księżycowych. O ile bylibyśmy bogatsi w doświadczenie gdy tam udało się wybudować jakieś bazy zdolne utrzymać przy życiu 1, 2 nie wiem 5 ludzi i nie ważne gdzie pod ziemią na powierzchni. Na pewno nie przyszłoby to łatwo ale teraz misje na marsa byłby o wiele łatwiejsze a tak NASA staruje praktycznie od zera o ile kiedykolwiek uda im się tam wysłać coś więcej poza łazikiem. Cała nadzieja w sektorze prywatnym.
rahl, 1 maja 2016, 15:02
Radzę się trochę zorientować w zakresie tego co robi NASA przed wypisywaniem takich niedorzecznych opinii.
Między innymi to właśnie NASA funduje wyprawę lądownika SpaceX na Marsa. To NASA fundowało i prowadziło większość najbardziej udanych misji naukowo-badwczych w ciągu ostatniego półwiecza.
Ekonomia zabiła wahadłowce, koszty pojedynczej misji przekraczały 500mln$ (czasem nawet 1mld$). Koszty użytkowania Falcona Heavy są szacowane na niespełna 100mln na misję.
thikim, 1 maja 2016, 16:06
Nie za bardzo wiem co ma na myśli przez odzyskanie. Po takiej podróży - nawet jak wróci - to na złomowisko
Ale gdyby mu się to udało tak jak w filmach s-f to czapki z głów.
O ile bez prędkości około cełowych o gwiazdach nie ma co marzyć o tyle Układ Słoneczby byłby nasz (czy też ich ).
Gość Astro, 1 maja 2016, 16:20
Powiedz to Muskowi.
piotr123, 1 maja 2016, 17:31
Ten "ich" Układ Słoneczny nie jest aż tak duży. Nie wychodząc poza orbitę Saturna łączna powierzchnia miejsc z jakąś grawitacją i zdatnych do zamieszkania to 0.7 powierzchni Ziemi. Tak więc nawet po udanej kolonizacji Układu Słonecznego Ziemia pozostanie centrum "Słonecznego Imperium"
dexx, 1 maja 2016, 19:56
Za stroną spaceflightnow.com:
"The accord is not a contract — it involves no exchange of money — but it says NASA will support SpaceX’s mission with deep space communications and telemetry, deep space navigation and trajectory design, entry, descent and landing system analysis and engineering support, Mars entry aerodynamic and aerothermal database development, general interplanetary mission advice and hardware consultation, and planetary protection consultation and advice."
Wiec nie do końca NASA wszystko sponsoruje. Prawdą jest, że do tej pory to podatnik amerykański wykładał kasę na podbój kosmosu, ale akurat w przypadku Muska to SpaceX istnieje dzięki jego zawziętości i momentami z tego co pamiętam to NASA początkowo nie była zadowolona że się za to bierze.
Prawdą jest natomiast, że w pewnym momencie NASA bedzie musiała się dołożyć do tego interesu żeby się udało, bo wstyd będzie dla nich jak zrobi to sektor prywatny.
Jak Musk próbował kupić pociski balistyczne w Rosji i mu odmówili, powiedział że zrobi swoją. Też mało kto wierzył ze mu sie uda, a teraz jego rakieta trafiła w barkę na oceanie i nawet udało jej się wylądować.
rahl, 1 maja 2016, 21:41
Faktycznie - bezpośrednie stwierdzenie, że NASA wykłada fundusze to nieprawda. Zapewniają tylko pełne wsparcie i komunikację dla misji(SpaceX nie ma potrzebnych do tego systemów i ludzi z praktyczną wiedzą o wysyłaniu obiektów na taką odległość).
Odzyskanie ma na celu pokazanie, że da się wrócić - większość ludzi którzy chcą lecieć na marsa chce wrócić z powrotem.
Jedynie co mnie niepokoi to to, że jak na razie stronie SpaceX brak jakiejkolwiek notatki albo informacji.
Mój "rant" w kwestii NASA dotyczył głównie tego jak wiele osób bez jakiejkolwiek wiedzy na ten temat szerzy nieprawdziwe i krzywdzące opinie.
p.s. Jeśli Elon Musk doprowadzi do szybkiej wizyty i kolonizacji Marsa to stanie się dla mnie osobiście "największym" człowiekiem na ziemi - po tym jak co zrobił dzięki Tesli po tym jak znacząco popycha cały świat w kierunku energii odnawialnej Mars będzie chyba ukoronowaniem jego dokonań (a może zrobi jeszcze coś ?- Hyperloop ?). Może trochę zbyt wiele w tym hurra-optymizmu, ale potrzeba jak najwięcej takich osobistości i takich postaw aby ludzkość mogła się dynamicznie rozwijać.
p.s.2 jedno nad czym E.Musk powinien popracować to głośniejsze mówienie podczas publicznych wypowiedzi
dexx, 1 maja 2016, 23:12
Moim zdaniem Musk w powoli zyskuje coś, co stopniowo traci NASA - magnes do pozyskiwania ambitnych inżynierów. NASA ma jest zależna od polityków. Z pompą ogłaszane są kolejne pogramy podboju kosmosu oparte o hura optymistyczne budżety, mija parę lat, zmienia się władza, wychodzi na jaw że kasa przestaje się zgadzać i administracja nowego prezydenta ma powód żeby zamknąć projekt poprzedniego prezydenta i ogłosić z pompą swój.
Główny problem to zakładany czas realizacji tych projektów czyli np. 25lat, bo kalkulowany jest budżet jaki aktualnie otrzymuje NASA (0.5%). Gdyby zwiększyć dofinansowanie można by było takie projekty zrealizować w 10 lat, ale oczywiście po co wywalać kasę w kosmos skoro mamy problemy na ziemi.
Niel deGrasse Tyson bardzo często w wywiadach przypomina jedną dosyć ważną rzecz: w 2008 w USA stworzono program ratowania sektora bankowego, który pochłonął więcej pieniędzy niż 50lat działalności NASA, czyli problemem nie jest brak pieniędzy tylko sposób ich dystrybucji.
Przykre jest tylko to, że z naszych pieniędzy w Polsce POLSA płaci 15000zł za moim zdaniem beznadziejne logo, które prawdopodobnie zostało zatwierdzone tylko dlatego że wygląda jak oko opatrzności.
thikim, 2 maja 2016, 08:22
Tak, Musk ma olbrzymią przewagę mimo że występują dwa przeciwstawne zjawiska:
1. Musk musi patrzeć na ekonomię - NASA dużo mniej.
2. Musk może mocno olać biurokrację - NASA dużo, dużo mniej.
Tak. Ale to nie jest cała prawda, ani nawet połowa. Gdyby tylko banki same w sobie bankrutowały to byłoby fajnie ale tak nie jest.
Banki to pieniądze milionów ludzi. Jeśli bankrutuje cały system to całe miliony tracą te pieniądze i nie mówimy tu tylko o tych co brali kredyt. Do tego kolejne miliony tracą domy, prace itd.
System "liniowo" działa tylko w pewnym zakresie, potem jest klapa.
Jest to oczywista wada systemu, a nie redystrybucji która jest tylko jednym z owoców takiego systemu.
Zawsze wybór jest prosty i sprowadza się do jednego: dokładamy powoli do ogniska i starcza nam na długo ciepła albo pakujemy wszystko do ogniska, parzymy się i starcza nam na krótko.
Gospodarkę można stymulować wolnością albo niewolnictwem kredytowym (niewolnictwo kredytowe jest wygodniejsze dla rządzących).
glaude, 2 maja 2016, 08:49
Dwa ostatnie zdania to sedno sprawy.
Brawo thikim, ubrałeś wszystko oszczędnie- acz obrazowo w słowa. Podpisuje sie pod tym.
Jednak na razie nie ma na horyzoncie lepszego systemu finansowego, bo gospodarka oparta o centralne planowanie sprawdza się na krótką metę.
Mądrze zarządzane przedsiębiorstwo prywatne, z przechodnim prawem władzy ale ciągłością struktury i funkcji, zapewni dostatek na długie lata. Kościół katolicki zrozumiał to juz dawno i lepiej lub gorzej ale cały czas trwa. Bo sukces to tak naprawdę czas i cierpliwość. W dłuższej perspektywie wiele rzeczy da się osiągnąć.
dexx, 2 maja 2016, 09:33
Porównanie tych kosztów pierwszy raz padło bodajże podczas programu Billa Mahera. W kongresie USA toczyła się dyskusja na temat teleskopu Webba - czy anulować program ze względu na rosnące koszty i Bill prowokacyjnie zapytał deGrasse Tysona czy nie lepiej przekazać te pieniądze na rozwiązywanie problemów na ziemi. Wydaje mi się że porównanie to miało pokazać jak niewiele pieniędzy kosztuje program kosmiczny w porównaniu do wspierania banków, a nie sugestią że zamiast banków należało wspierać NASA.
Duża część Amerykanów na pytanie: "Co było największym osiągnięciem w XX wieku?" odpowie lądowanie na księżycu. Wielu znanych naukowców i inżynierów odpowiada tak samo na pytanie: Co skłoniło cię do zostania naukowcem/inżynierem, wiec te pieniądze inwestowane w inspirujące osiągnięcia może się w dłuższej perspektywie zwrócić. Jeśli młodzi zdolni ludzie będą widzieć ambitne cele i możliwości w inżynierii i nauce, może zaczną wybierać kierunki techniczne zamiast marketingowe, po których zostają bankierami i golą ludzi.
thikim, 2 maja 2016, 11:13
Czy zrozumiał, nie wiem. Ale mnie więcej działa w ten sposób. No ale nie podłamujmy wierzących ateistów - wszak KK musi paść w ciągu najbliższych 10 lat a na świecie już tylko 1 krok dzieli nas od jedynej słusznej religii - ateizmu (jeszcze tylko ta zacofana Polska odstaje - tu potrwa to 15 lat ).
Sam nie wiem jak od Muska doszliśmy do zacofanej Polski
dexx, 2 maja 2016, 11:34
Bo ja wiem czy ateizm to jest jedyna słuszna "religia". Może inteligentni ludzie potrafią sobie poradzić z ateizmem (może dlatego mi się jeszcze nie udało), ale już wolę świat gdzie głupców tak mało niebezpieczną w obecnych czasach wiarę w Chrystusa niż jakby Ci głupcy mieli być ateistami. Wydaje mi się że ewolucja uwarunkowała ludzi do wierzenia w Boga/Bogów.
thikim, 2 maja 2016, 11:51
Z tą jedyną słuszną to był żart i ironia A z resztą tego co napisałeś w jakiś sposób się zgadzam.
rahl, 2 maja 2016, 12:23
Dokładnie - chodziło o pokazanie, że pieniądze są. Problemem jest tylko jak je właściwie alokować - czy lepiej sfinansować urzędowe tworzenie nowych miejsc pracy i wsparcie socjalne, czy może lepiej zainwestować w coś co zapewni w trochę dłuższej perspektywie powstanie nowych zawodów i miejsc pracy i zmotywuje ludzi do "spojrzenia w górę" (cyt za N.deGras Tysonem) i da im wolę do stawiania sobie wielkich celów.
Jeszcze trochę w temacie Musk'a
Z tego co mogę wywnioskować na podstawie jego dokonań i wypowiedzi Elon Musk ma inne podejście do kwestii pieniędzy i władzy jakie one dają niż większość współczesnych miliarderów/biznesmenów.
Na początku dla każdego z nich to była walka aby osiągnąć bezpieczeństwo finansowe, która przerodziła się w żądzę aby dorobić się tyle pieniędzy żeby można sobie pozwolić na wszystko(co można kupić za pieniądze). Na ostatnim etapie zarabianie i obracanie pieniędzmi stało się dla nich grą życia (większość z nich zepchnęła rodzinę i sprawy prywatne na bardzo odległy plan). Działania charytatywne, tworzenie różnego rodzaju fundacji itp to także element tej gry. Elon Musk jako jeden z nielicznych wyraźnie powiedział, że ma jakieś tam pieniądze i chciałby zrobić coś fascynującego i niesamowitego ale z pożytkiem dla wszystkich. Obecnie nadal mimo, że jest wart jakieś 14mld$, gna do przodu chcąc rozwijać i realizować swoje kolejne idee.
Oglądałem ostatnio recenzję Tesli S robioną przez Niemca o nicku The Getawayer(robi testy różnych samochodów) - i co mnie najbardziej poruszyło to jego jedna wypowiedź pod koniec testu.
thikim, 2 maja 2016, 12:44
Co do Tesli S - będzie można uzyskaną niezawodność przekuć w zawodność elektroniki W przyrodzie nic się nie zmarnuje... a zarabiać trzeba.
A ktoś pamięta jak kiedyś była niezawodna elektronika? Bo jej nie było
Dziwne że w takim kontekście nie napisałeś już o:
Gość Astro, 2 maja 2016, 17:43
Odwieczny problem "skuteczności".
Była kiepska, ale pamiętasz coś na orbicie bez elektroniki? Nawet Łajka, której każdemu kto kocha psy, sam wiesz co…
Oczywiście doskonale wiesz, co pomijam.
Elektronika była, była. Wiem, w "polskim wojsku" do elektroniki daleko…
rahl, 2 maja 2016, 18:55
Co do zawodności elektryki/elektroniki nie zgodzę się tak się akurat składa że param się zawodowo i półzawodowo komputerami i elektroniką użytkową w samochodach - same układy elektryczne i elektromechaniczne są praktycznie niezawodne do czasu kiedy nastąpi usterka techniczna niezwiązana z samym ich funkcjonowaniem (rzucanie laptopami/tabletami).Samochody po wypadkach które są często potem naprawiane przez amatorów młotka, majzla i szpachli (tzw blacharzy) których głównym zadaniem jest doprowadzić samochód do kształtu jak najbardziej zbliżonego do oryginału bez względu na to co się stanie z wewnętrznymi układami mechanicznymi i elektrycznymi + miłośnicy modyfikacji konstrukcji (wycinanie FAPów, zaślepianie EGR, podkręcanie turbin itp)
Reszta usterek eksploatacyjnych współczesnych samochodów wynika właśnie z nadmiernej ich komplikacji - szczególnie diesle wyprodukowane po 2005 roku to jedna wielka tragedia i worek potencjalnych kosztów (można powiedzieć taki mini prom kosmiczny).
W porównaniu z nimi Tesla S to studium prostoty i elegancji.
A co to ma wspólnego z tym o czym piszę? Proszę rozszerz swoje pytanie.
thikim, 2 maja 2016, 19:03
Przedstawiłeś dwa koncepty. Najwyraźniej dążyłeś do ich porównania. Zacząłeś wyliczać wady. Jedną wadę wymieniłeś przy jednym a przy drugim już nie. I to mnie zdziwiło.
Prorokujesz czy zgadujesz? A może szpiegujesz? Bo "wiem" traktuję jako żart
Kontekstem były samochody a nie orbita. Ale fajnie się dzięki temu z Tobą dyskutuje bo dowolnie sobie zmieniasz kontekst
Gość Astro, 2 maja 2016, 19:24
Sądziłeś, że ja inaczej? Śmieszy mnie jednak "przeciętna" znajomość elektroniki przez "przeciętnego trepa".
Patrz, jak nad jej wody trupie
Wzbił się jakiś płaz w skorupie.
Sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem;
Goniąc za żywiołkami drobniejszego płazu,
To się wzbija, to w głąb wali;
Nie lgnie do niego fala, ani on do fali;
A wtem jak bańka prysnął o szmat głazu.
dexx, 2 maja 2016, 19:45
Akurat w dziedzinie elektroniki mogę się wypowiedzieć. Zajmuję się projektowaniem elektroniki przemysłowej w dużej niemieckiej firmie i z doświadczenia mojej firmy mogę powiedzieć że projektowanie i produkowanie niezawodnej elektroniki to nie kwestia możliwości tylko pieniędzy. W mojej firmie z założenia produkty nie powinny się zepsuć szybciej niż po 15 latach i istnieją metody testowania sprzętu pod tym względem. Podczas projektowania elektroniki przez odpowiednie dobranie komponentów i ich tolerancji można osiągnąć założony czas działania, a doświadczanie pokazuje, że urządzenia te działają dużo dłużej.
Przenosząc to na działkę o której mówiliśmy - Tesla S możliwe jest zaprojektowanie, pod względem elektroniki, niezawodnego samochodu pytanie tylko czy ktoś postawi sobie takie założenia.