FBI marzą się backdoory w smartfonach

| Bezpieczenstwo IT
FBI

Dyrektor FBI James Comey uważa, że producenci smartfonów nie powinni mieć prawa stosowania zabezpieczeń kryptograficznych, które uniemożliwiają amerykańskim organom ścigania podsłuchanie wybranego telefonu. Podczas przemówienia w Brookings Institute Comey skrytykował Apple'a i Google'a, które po wybuchu afery ze Snowdenem dołączyły do swoich produktów usługi kryptograficzne. Jego zdaniem takie działania ułatwiają pracę przestępcom.

Comey nie ograniczył się jedynie do wyrażenia własnej opinii. Dyrektor FBI zasugerował, że administracja prezydenta Obamy będzie szukała prawnych możliwości zmuszenia producentów smartfonów do instalowania tylnych drzwi, dających organom ścigania dostęp do urządzeń. Być może najwyższy czas, by powiedzieć, że po aferze ze Snowdenem wahadło wychyliło się zbyt mocno w jedną stronę – w stronę strachu i braku zaufania. Czy aż tak bardzo nie ufamy rządowi i organom ścigania, że pozwolimy, by przestępcom uszło na sucho? - mówił Comey.

Eksperci zauważają jednak, że w tym samym momencie, w którym agendy rządowe otrzymają backdoora, stanie się on tez dostępny dla przestępców. Jeśli damy FBI backdoora to będzie tylko kwestią czasu, kiedy znajdzie go i wykorzysta ktoś spoza organów ścigania - mówi Jon Tanguy z firmy Micron. Zauważa, że nie tylko sami przestępcy mogą znaleźć tylne drzwi, ale informacje o nich może im sprzedać któryś z pracowników firmy produkującej smartfony z backdoorami. Nie chcę rozstrzygać, czy backdoory są dobre czy złe. Jeśli jednak stworzymy tylne drzwi, ktoś niepowołany je znajdzie. I nie będziemy wiedzieli, jakie są intencje tej osoby - dodaje.

FBI backdoor smartfon