Android - maszynka do robienia pieniędzy
Przez całe lata Google polegało na jednym źródle finansowania - wyszukiwarce. Co prawda koncern uczynił z niej maszynę przynoszącą wielomiliardowe wpływy, jednak poleganie tylko na jednym źródle i to takim, które użytkownik może z dnia na dzień porzucić, jest ryzykowne. Teraz jednak, zdaniem analityków, firma Page'a i Brina ma kolejne źródło dochodów - system Android. Co prawda koncern nadal będzie zależny od dochodów z wyszukiwarki, jednak dzięki Androidowi zyska ona potężny zastrzyk energii.
Czasy, gdy przychody rosły w tempie 40% rocznie Google ma już za sobą. Jednak firma wciąż imponuje wzrostem prognozowanym na 15% rocznie w najbliższej przewidywalnej przyszłości.
Google może zarobić na Androidzie kolosalne pieniądze. Co prawda, w przeciwieństwie do Microsoftu, nie pobiera opłat licencyjnych za korzystanie z systemu, ale będzie czerpał zyski z faktu, że firmowa technologia trafi do mainstreamowych urządzeń. Rynek rozwiązań mobilnych zyskuje na znaczeniu, a Android zdobywa w nim coraz większe udziały.
Już w roku 2015, jak prognozują analitycy Informa Telecoms & Media, Android ma stać się najpopularniejszym mobilnym systemem operacyjnym na świecie. Ma z niego korzystać 500 milionów osób.
Analityk Sandeep Aggarwal z firmy Caris & Co uważa, że od roku 2013 Android zapewni Google'owi wpływy rzędu 4 miliardów USD rocznie. To olbrzymia kwota zważywszy, że w ubiegłym roku wartość sprzedaży Google'a wyniosła 24 miliardy USD.
Jednak na tym nie koniec. Eric Schmidt, prezes Google'a, stwierdził, że jego koncern spodziewa się po Androidzie wpływów rzędu 10 miliardów dolarów rocznie.
Komentarze (14)
Alek, 7 października 2010, 18:37
Fajna sprawa z tym czerpaniem zysków z faktu ...
cyberant, 7 października 2010, 21:11
lol Trafna uwaga. Proces zarabiania google na na androidzie jest duuużo bardziej skomplikowany W ogóle marketing google to coś niesamowitego. Najbardziej mnie rozwalił kiedyś mój znajomy, który gdzieś przeczytał, że google zarabia na reklamach. Puknął się w czółko i stwierdził "Jakie bzdury wypisują, google zarabia na reklamach? Przecież na stronie google nie ma ani jednej reklamy..."
Rhox, 7 października 2010, 22:50
pasqdnik, 8 października 2010, 00:39
Rhox brawo za czytanie ze zrozumieniem :-) Jak byś nie zauważył cyberant napisał, że jego kolega stwierdził, że to bzdura, że google zarabia na reklamach bo na stronach google nie ma reklam a nie że on sam tak uważa
Tolo, 8 października 2010, 09:48
Reklama jest z zasady durna, w takim sensie ze jest celowana na oślep na zasadzie a nóż trafi w cel. Tylko ze dużo trzeba wystrzelić żeby trafić. Jak z reklamą podpasek w TV. I to drogo kosztuje. Pomysł Google opierał się na wycelowaniu reklamy np serwowanie jej w odpowiedzi na pytanie. Android oprócz tego ze rozwinie ten rynek siła rzeczy daje inne możliwości na przykład wycelowanie reklamy zgodnie z lokalizacja użytkownika czy innymi preferencjami których akwizytorem będzie zidentyfikowane urządzenie mobilne które jest silne związane z jedna osoba z definicji. Wiele usług Google ma za cel jedynie umożliwienie identyfikacji użytkownika choć bardziej chodzi nie o identyfikacje w sensie stricte ale o zmapowanie go wg jakiś tam przyjętych kryteriów.
romero, 8 października 2010, 10:08
No tu bym się nie zgodził. Reklama która trafi do co czwartego odbiorcy (1/2 społeczeństwa kobiety x 1/2 życia wiek rozrodczy) jest super trafiona, że lepiej już chyba nie można.
Tolo, 8 października 2010, 10:25
Chociaż przykład podpasek jest istotnie nie najszczęśliwszy, to taka reklama trafia ale jest nachalna przez co ignorowana i tak samo trafia reklama A jak reklama B. Wydatki na reklamę A są niweczone przez wydatki na reklamę B. To znaczy skuteczność reklamy jest nie tylko proporcjonalna do wydatków na nią ale również krzyżowo odwrotnie proporcjonalna do nakładów na reklamę substytutów. Na rynku reklamy spersonalizowanej jest to wg mnie mniej istotny czynnik a w przyadku krańcowym czyli idealnej personalizacji reklamy (co jest stanem nieosiąganym) wręcz nie istotny.
cyberant, 8 października 2010, 10:38
reklama nie jest bzdurna, jest dźwignią handlu - i nie jest to pusty slogan.
Ale w WIELKIM skrócie można reklamę podzielić na 3 elementy.
1. Informowanie o nowym produkcie i innowacjach technologicznych w nim zastosowanych.
2. Promocję marki/firmy.
3. Sprzedaż promocyjna/wyprzedaż, tak żeby w krótkim czasie ściągnąć maxymalnie dużo klientów do jakiegoś produktu.
Te 3 podstawowe elementy reklamy to pole popisu dla wszystkich mediów i agencji reklamowo prasowych przez które przelewająsie miliardy... jednak pole działalności jest tu trudne, konkurencja wielka itd.. dlatego google znalazło sobie 4ty element.
4. POZYCJONOWANIE i jest w tym liderem. nikt im nie wyskoczy bo mają wyszukiwarkę z której korzystają praktycznie wszyscy i tylko oni moga ci zapewnić 1 miejsce w wynikach.
i tu dochodzimy do sposobu zarabiania na darmowym Androidzie. Jaka przeglądarka będzie domyślną w systemach z androidem? Gdzie aplikacje będziemy pobierać? Gdzie będa się firmy promowac? Na platoformie Google. Nastepny krok do monopolizacji rynku urządzęń przenośnych. Im się opłaca dawać darmowego androida, bo oni potem będą decydować jakie utwory ściągniesz na telefon, jakie filmiki obejrzysz, jakich programów będziesz używał... A za to będą im płacić producenci tych programów, muzyki, filmów, a producentom - uzytkownicy. I koło się zamyka.
Podsumowując: Firmy płacą Google za to, że Google podsuwa ich produkty użytkownikom pod nos...
cyberant, 8 października 2010, 10:49
reklama jest bzdurna? ha ha ha Weźmy reklamę podpasek w TV o której wspomniałeś.
Reklama podpasek leci między serialami oglądanymi głownie przez kobiety, więc odsetek oglądających jest b.duży. Tak jak reklama piwa i czipsów w przerwie meczu piłkarskiego. Target użytkownika w TV jest bardzo liczony i ważony. Nikt nie będzie reklamował nowej serii komiksu z pokemonami po 23:00. Reklama trafia do odbiorcy i odbiorca podąża zgodnie z reklamą.
Idziesz do sklepu automatycznie uważasz za lepszy produkt którego nazwę i producenta znasz. Owszem - patrzysz na cenę, jednak jak zarabiasz sensownie to cena traci dla Ciebie znaczenie (wtedy jesteś potencjalnym klientem - targetem reklamy) i wybierasz produkt znany.
Popatrz na swoją pastę do zębów lub proszek do prania w łazience. Jest jakiś "noname" czy może któryś z reklamowanych?
waldi888231200, 8 października 2010, 11:45
Po wpisaniu podpaski w przeglądarce wyskakują reklamy podpasek , trudno chyba dokładniej zaadresować reklamę jak do tego który szuka danego produktu (a nie 6 mln ludzi w tym 20% to dzieci).
http://www.google.pl/#hl=pl&source=hp&biw=1019&bih=636&q=podpaski&aq=f&aqi=g10&aql=&oq=&gs_rfai=&fp=c9dab8b5a230ad27
Tak przy okazji dowiedziałem się z reklamy o kubeczku menstruacyjnym
Tolo, 8 października 2010, 12:49
Popatrz na to z tej strony. Mamy produkt kory jest powszechnym użyciu chleb proszek i tak dalej można by tu przybliżyć ich kategorie w oparciu o kryterium elastyczności cenowej. Ale do rzeczy jest produkt którego popyt na rynku jest względnie stały a reklama nie kreuje nowego popytu a tylko go kanalizuje w stronę określonego produktu.
Budzimy się w nowym świecie bez reklamy i zaczynamy reklamować nasz produkt innym spada sprzedaż wiec tez zaczynają reklamować nam spada wiec reklamujemy jeszcze bardziej i tak w koło. Granica wydatków na reklamę jest rentowność całego biznesu. Ale globalnie wytworzyliśmy rynek reklamy do którego przetransferowaliśmy cześć naszych zysków. Globalnie z tego tytułu nie sprzedano istotnie więcej produktu. To jest jak z aukcją o grosz. Mimo ze należało by się wycofać bo płacimy więcej niż jest to warte, nie opłaca wycofać się bo stracimy na tym. Ale o tym już wiedzą w działach reklamy i nie mamy 5 ciu reklam proszków w jednym ciągu a co najwyżej 2-3.
Co więcej te reklamy udają ze produkt jest inny i nowy nikt nie reklamuje starego produktu bo to jest z wyżej wymienionych względów bez sensu. Stary ma swoich zwolenników ale żeby zdobyć nowych trzeb produkować "nowy" produkt. By sens miała reklama go jako nowego.
waldi888231200, 8 października 2010, 17:25
Ponad 50% zawodów dziś uprawianych jeszcze 30 lat temu nie istniała, ludzie mają pracę ( niestety iluzjoniści dziś występują powszechnie nie tak jak kiedyś tylko w cyrku).
czesiu, 8 października 2010, 20:26
Ciekawy artykuł dotyczący internetowej reklamy i jej konsekwencji, nad takimi rzeczami debatują na Uniwersytecie Opolskim, wydział ekonomiczny: http://forsal.pl/artykuly/455682,rybinski_demokracja_i_matrix.html
Tolo, 9 października 2010, 11:17
Może artykuł nie odkrywczy jednak do bólu prawdziwy i dobrze ze sie takie pojawiają. I dość dobrze został ujęty problem szczególnie w tym miejscu:
"W dużym uproszczeniu ekonomia zakładała, że konsumenci albo wyborcy dokonują racjonalnych wyborów na podstawie ogólnie dostępnych informacji."
I to jest w zasadzie sedno problemu.