Wulkan wypalił dziurę w atmosferze

| Nauki przyrodnicze

Erupcje wulkaniczne mogą wypalać dziury w warstwie ozonowej, uważają uczeni. Do takich wniosków doszli, obserwując niewielkie dziury ozonowe spowodowane erupcjami wulkanu na Islandii. Obecnie chcą zbadać, czy większe wybuchy wulkanów prowadzą do powstawania większych dziur w warstwie ozonu.

W 2000 roku, wkrótce po wybuchu wulkanu Hekla, uczeni wysłali w powietrze samolot z aparaturą badawczą na pokładzie. Przypadkowo odkryto, że po wybuchu została poważnie naruszona warstwa ozonowa.

Naukowcy wcześniej nie badali wulkanów pod tym kątem. Zwykle skupiali się na wpływie cząstek siarki na atmosferę. Niespodziewanie więc dowiedzieli się, że kwas azotowy oraz cząstki lodu wyrzucone przez wulkan naruszyły warstwę ozonową. W normalnych warunkach zarówno kwas, jak i cząstki lodu, formują się w znacznie niższych temperaturach niż te, z którymi uczeni mieli do czynienia.

Genevieve Millard, która przewodziła zespołowi badawczemu, uważa, że wyjątkowo duża koncentracja kwasu azotowego i wody w gazach wulkanicznych spowodowała, że szkodliwe dla ozonu związki uformowały się w wyższych niż zazwyczaj temperaturach.

Ich obecność jest konieczna, by mogły powstać uszkodzenia ozonu. To właśnie woda i kwas azotowy powodują, że związki chloru reagują z ozonem i go uszkadzają.

Dziura, powstała w wyniku erupcji Hekli, zniknęła w ciągu kilku dni. Millard uważa, że stało się tak, ponieważ wybuch był niewielkich rozmiarów a gazy wulkaniczne nie przedostały się do wyższych warstw atmosfery.

Uczeni będą badali teraz skutki znacznie większej erupcji. W 1999 roku doszło do dużej eksplozji wulkanu Pinatubo na Filipinach. Naukowcy chcą sprawdzić, czy wkrótce po niej nie mieliśmy do czynienia ze znacznymi ubytkami ozonu i zwiększeniu się poziomu promieniowania ultrafioletowego na niższych wysokościach.

Hekla Islandia warstwa ozonowa Pinatubo Filipiny Genvieve Millard