Skutki Holocaustu u dzieci ocalonych
U dzieci osób, które w dzieciństwie lub młodości przeżyły duży stres, zauważono zmiany fizjologiczne. Rachel Yehuda i jej zespół badali międzypokoleniowe skutki traumy. Uczeni wykazali, że potomkowie ludzi, którzy przeżyli Holocaust mają inny profil hormonu stresu niż ich rówieśnicy. Niewykluczone, że przez to mają predyspozycje do zaburzeń związanych z odczuwaniem strachu.
Już wcześniej zespół Yehudy z Icahn School of Medicine oraz zespół Jamesa J. Petersa z Veterans Affairs Medical Center stwierdzili, że u osób, które przeżyły Holocaust występuje więcej hormonu stresu niż u ich żydowskich rówieśników. Zauważono u nich niższy poziom kortyzolu, czyli hormonu, który służy to powrotu organizmu do normalnego stanu po traumie. Nie wiadomo, dlaczego u takich ludzi występuje mniej zarówno kortyzolu, jak i hormonu rozkładającego kortyzol. Okazało się też, że im młodsza była dana osoba w czasie Holocaustu, tym mniej kortyzolu występuje w jej organizmie.
W czasie najnowszych badań przyjrzano się już nie tym, którzy żyli w czasie II wojny światowej, ale ich dzieciom. Okazało się, że podobnie jak ich rodzice, wielu miało obniżony poziom kortyzolu. Jednak w przeciwieństwie do rodziców występował u nich wyższy niż zwykle poziom hormonu rozkładającego kortyzol. Uczeni spekulują, że to skutek mechanizmu adaptacyjnego w życiu płodowym. Zwykle hormon ten jest w dużej ilości obecny w łożysku, a jego zadaniem jest ochrona płodu przed kortyzolem matki. Jeśli w łożysku występowało mało hormonu, a przecież wiemy, że jego poziom u ocalonych z Holocaustu jest obniżony, do płodu mogło dostawać się zbyt dużo kortyzolu, w wyniku czego sam produkował on duże ilości ochronnego hormonu.
Jak wyjaśnia Yehuda, zmiany epigenetyczne mają przygotować dziecko do życia w środowisku podobnym do tego, w jakim zyją rodzice. Jednak w tym wypadku potrzeby dziecka z życia płodowego przeważyły nad wpływem środowiska rodziców. Dzieci tych, co przeżyli Holocaust, mając w organizmie mało kortyzolu i dużo enzymu, który go rozkłada, są gorzej przystosowane do życia w swoim środowisku niż ich rówieśnicy. To właśnie może być przyczyną, dla której obserwuje się, że potomkowie tych, co przeżyli są bardziej narażeni na rozwój stresu pourazowego (PTSD). Mogą być też bardziej podatni na związane z wiekiem choroby metaboliczne, takie jak otyłość, nadciśnienie czy cukrzyca.
Komentarze (5)
thikim, 15 marca 2015, 10:21
Hmm, powoli liczba żyjących ocalałych z Holokaustu dąży do zera. Za 30 lat będzie badanie: "u wnuków osób które przeżyły stres zauważono zmiany fizjologiczne".
Stanley, 15 marca 2015, 15:37
nie rozumiem z czym masz problem?
próbujesz bagatelizować?
bo widzisz mi sie wydawało że jakby nie patrzeć ci co przetrwali byli przeważnie silniejsi, ich potomkowie - silniejsi a tu klops wydarzenie negatywnie odbiło sie na ich zdrowiu i negatywnie na zdrowiu kolejnych pokoleń
szczególnie że to właśnie silniejsi i lepsi byli rzucani na front, to oni garneli sie do bitki, tacy byli wybierani do cieżkiej pracy, reszta do obozów ale to nie miało na celu selekcji "arbait macht frei" to było psychologiczna podpucha
celem obozów było masowe zabijanie, a dawanie szans na przetrwanie jedynie uspokajało tych nowych i dawało złudne nadzieje po to - by wszyscy zachowali spokój i potulnie dawali sie zabijać
thikim, 15 marca 2015, 17:06
Heh, nie rozumiem skąd ta nerwowa reakcja. Ale proszę kontynuuj - bardzo interesujące są Twoje wywody.
Jajcenty, 15 marca 2015, 18:41
hm. post nie może być pusty...
Shiyon, 16 marca 2015, 14:35
Nie mnie ktoś niedouczonej wyjaśni, bo nie słyszałam o tym, by kortyzol pomagał po traumie (powtarzam nie douczona jestem, to chce zrozumieć). Z tego mnie uczono, kortyzol był w pewnym sensie hormonem ucieczki, który ma wpływ na poziom glukozy we krwi, powodując wyższe stężenie glukozy, co z kolei powoduje większy zasób energii potrzebnej do ucieczki, bądź walki (nie mówię tu o adrenalinie, która ma dawac "kopa",a o wzmacnianiu jej działania). Podwyższony poziom kortyzolu jest mega niszczący dla samego organizmu, to wiem. Ale obniżony poziom kojarzy mi się jedynie z innym łagodniejszym odruchem na stres. Nie wiem więc, o co im chodzi w tym artykule z
Rozumiałabym, gdyby artykuł mówił, o odporności, bo kortyzol (a właściwie kortykosteroidy) jest najsilniejszym znanym środkiem przeciwzapalnym i ma bardzo duży wpłym na układ immunologiczny. No i ten enzym rozkładający kortyzol. Mam nadzieje, że chodzi im o enzym HSD11B2. Jego zwiększona ilość jest faktycznie odkryciem, aczkolwiek znów nie wiem jaki to tak negatywny skutek mogłoby mieć jeśli chodzi o przystosowanie.
Zapewne brak odpowiedniego poziomu kortyzolu powoduje durne decyzje, które nie przewidują wszystkich konsekwecji, gdyż decydent nie czuje strachu przed efektem. Jak dla mnie takie badania mogą pomóc w ograniczeniu wydzielania kortyzolu, który w dziesiejszych czasach produkowany jest przez nasz organizm nie w chwilach groźnych ( a tak powinno być), a np. przed wizytą u dentysty.