Jutro na Marsie ma wylądować łazik i helikopter. To najtrudniejsza misja od czasu lądowania na Księżycu
Jutro na powierzchni Marsa ma wylądować łazik Perseverance ze śmigłowcem Ingenuity na pokładzie. To najbardziej skomplikowana misja kosmiczna od czasu lądowania człowieka na Księżycu. W chwili pisanie tego tekstu misja Mars 2020 znajduje się w odległości około 2 milionów 500 tysięcy kilometrów od Marsa i pędzi w jego stronę z prędkością 76 941 km/h. Łazik ma dotknąć powierzchni Marsa jutro, 18 lutego, o godzinie 21:55 czasu polskiego.
Wyprawy na Marsa są niezwykle trudne. Dotychczas ludzkość przeprowadziła 47 misji, z czego całkowicie lub częściowo udanych było 24, w tym 16 zorganizowanych przez USA, 3 przez ZSRR, 1 wspólna UE/Rosja oraz po 1 przez UE, Indie, Zjednoczone Emiraty Arabskie i Chiny.
Jak dotychczas jedyną agencją, która potrafi przeprowadzić pełną misję wraz z miękkim lądowaniem na Marsie jest NASA. Co prawda w 1971 roku na Czerwonej Planecie miękko lądował radziecki Mars 3, jednak kontakt z nim utracono już 104,5 sekundy później. Najprawdopodobniej udało się też wylądować Beagle'owi 2 wysłanemu przez Europejską Agencję Kosmiczną w 2003 roku, jednak nigdy nie nawiązano z nim kontaktu. Amerykanie próbowali lądować na Marsie 9-krotnie, z czego 8 razy im się udało. Nic więc dziwnego, że istnieje spore prawdopodobieństwo, że uda się i tym razem.
Misja Mars 2020 wygląda podobnie do misji łazika Curiosity z 2011 roku. Jednak to tylko pozory. Łazik Perseverance jest najcięższym obiektem, jaki ludzkość próbowała umieścić na Marsie. Jego masa to 1025 kilogramów. NASA postanowiła przy okazji wypróbować nową osłonę termiczną, która podczas lądowania nie tylko ochroni lądujący pojazd, ale zbierze też więcej danych na temat temperatury, wiatru i rozgrzewania się osłony.
Nowością jest też wspomagający lądowanie system TRN, który będzie w czasie rzeczywistym wykonywał zdjęcia terenu i na tej podstawie zdecyduje o ostatecznym punkcie lądowania. Dzięki niemu łazik można posadowić znacznie bardziej precyzyjnie, a przygotowujący misję specjaliści mieli większy wybór miejsca lądowania.
Na pokładzie Perseverance znalazł się śmigłowiec Ingenuity. To pierwszy wysłany przez człowieka obiekt, który ma latać w atmosferze Marsa. Tego typu drony mogą przydać się w przyszłości podczas misji bezzałogowych i załogowych. Będą mogły bowiem służyć do szybkich zwiadów w okolicy.
Po raz pierwszy w historii na Marsa wysłano też... fragmentu marsjańskich skał, które posłużą do kalibracji urządzeń badawczych łazika. Na powierzchnię Czerwonej Planety mają trafić fragmenty kombinezonów kosmicznych zaprojektowanych dla misji załogowych na Księżyc i Marsa. Z jednej strony, dzięki dobrze znanemu składowi, posłużą one do kalibracji urządzeń łazika. Z drugiej zaś będzie można zbadać, jak warunki panujące na Marsie wpływają na kombinezony.
Jednak głównym zadaniem misji jest poszukiwanie śladów dawnego życia. Dlatego też na miejsce lądowania wybrano Krater Jezero. Naukowcy sądzą, że w przeszłości płynęła tam rzeka, która wpadała do jeziora. Jeśli gdzieś można znaleźć ślady życia, to właśnie tam. Dlatego też wybór padł na to miejsce, mimo iż jest to najtrudniejszy z dotychczas wybranych obszarów do lądowania na Czerwonej Planecie.
Gdy Mars 2020 dotrze do Marsa, czeka nas słynne 7 minut horroru. To tytuł filmu, w którym NASA opisywała, w jaki sposób będzie lądował łazik Curiosity. Nazwa bierze się stąd, że od momentu wejścia pojazdu w atmosferę Marsa do chwili lądowania Curiosity minęło 7 minut. Tymczasem sygnał z Marsa na Ziemię biegnie 14 minut. Podobnie będzie w przypadku misji Mars 2020. Oznacza to, że w momencie, gdy NASA odbierze sygnał, iż lądujący pojazd wszedł w atmosferę Marsa łazik od 7 minut może leżeć roztrzaskany na powierzchni planety. Minie kolejnych 7 minut, zanim otrzymamy sygnał o lądowaniu. I to właśnie są te minuty horroru.
Lądowanie Perseverance można będzie śledzić na NASA TV. Sekwencja lądowania będzie wyglądała następująco:
– o godzinie 21:38 czasu polskiego moduł lądujący z łazikiem oddzieli się od pojazdu Mars 2020,
– o 21:48 nastąpi wejście w atmosferę Marsa. Odbędzie się ono z prędkością około 19 500 km/h,
– o 21:49 osłona termiczna rozgrzeje się do maksymalnej temperatury ok. 1300 stopni Celsjusza,
– ok. 21:52 przy prędkości wciąż przekraczającej prędkość dźwięku zostaną rozwinięte spadochrony, dokładny czas ich rozwinięcia będzie korygowany na bieżąco przez komputer pokładowy,
– 20 sekund po rozwinięciu spadochronów odłączona zostanie dolna osłona termiczna, dzięki czemu łazik będzie mógł włączyć radary i skorzystać z technologii precyzyjnego lądowania,
– o 21:54, gdy zostanie wybrane dokładne miejsce lądowania, łazik wraz z przymocowanym do niego „plecakiem rakietowym” odłączy się od tylnej osłony i spadochronów, a przymocowane do „plecaka” silniki spowolnią pojazd i pokierują go na miejsce lądowania,
– całość przybędzie na miejsce lądowania, a łazik z wysokości 20 metrów zostanie opuszczony na linach rozwijanych przez „plecak” i o godzinie 21:55 wyląduje na powierzchni Marsa. Liny zostaną zwolnione, a „plecak” odleci na bezpieczną odległość i rozbije się na powierzchni planety.
NASA zastrzega, że centrum kontroli misji – w związku ze złożonością komunikacji na takie odległości – może nie być w stanie na bieżąco potwierdzać poszczególnych etapów lądowania. Przypomina przy tym, że łazik jest w stanie wylądować w pełni autonomicznie, bez potrzeby komunikacji z Ziemią.
Po wylądowaniu jednym z pierwszych zadań łazika będzie wykonanie zdjęć otoczenia i przesłanie ich na Ziemię.
Poniżej prezentujemy film wyjaśniający, jak będzie przebiegało lądowanie Perseverance.
Komentarze (30)
cyjanobakteria, 17 lutego 2021, 14:23
Statystyki nieudanych misji zaniżają Rosjanie, bo sporo sprzętu utracili w latach 60, 70 i 80, aczkolwiek wszystkie agencje kosmiczne zaliczyły porażki. Tu jest artykuł od Planetary Society z plakatem ze wszystkimi misjami.
https://www.planetary.org/space-images/the-mars-exploration-family-portrait
https://www.planetary.org/space-missions/every-mars-mission
Mariusz Błoński, 17 lutego 2021, 16:45
ZSRR to w ogóle chyba na ostro szedł ze stratami. Zgodnie z filozofią "ludiej u nas mnogo".
Robin_Otzi, 17 lutego 2021, 18:11
poprawcie literówki w godzinach bo raz jest 21 a zaraz 12
i szkoda, że "rakietowy plecak" nie może spokojnie wylądować gdzieś w oddali i choćby przesyłać zdjęcia i pogodę :(
cyjanobakteria, 17 lutego 2021, 19:44
Jak trochę pogrzebiesz na forum, to znajdziesz dyskusję na dwie strony na ten temat
Qion, 17 lutego 2021, 20:00
Podejrzewam, że znacznie trudniejszym obszarem do operowania na Marsie dla automatycznego próbnika/łazika byłby region podbiegunowy. Jedyny lądownik Phoenix, który osiadł na Marsie w takim właśnie obszarze nie przetrwał marsjańskiej zimy, a jego panele słoneczne uległy zniszczeniu. Kontakt z Phoenix był utrzymywany tylko przez pierwsze 5 miesięcy po wylądowaniu.
http://phoenix.lpl.arizona.edu/
http://phoenix.lpl.arizona.edu/05_25_10_pr.php
Perseverance jako źródło zasilania wykorzystuje generator radiotermoizotopowy, który ma większe szanse działać dłużej niż przypominające wafle, wrażliwe na marsjańską pogodę, panele solarne chińskiego łazika:
https://www.dw.com/en/chinas-tianwen-1-enters-mars-orbit/a-56524320
radar, 17 lutego 2021, 21:47
Moja krew
Ja już włączyłem transmisję, żeby nie przegapić
cyjanobakteria, 17 lutego 2021, 21:48
Panele nie są złe. Opportunity zrobił na Marsie 45km.
venator, 17 lutego 2021, 22:46
Ofiary śmiertelne wśród astroanutów:
ZSRR - 4
USA - 14 (w tym pilot X-15)
Chociaż oczywiście wynikało to ze specyfiki konstrukcji poszczególnych statków kosmicznych (kapsuły vs wahadłowce). No i trzeba podkreślić, że jedyni którzy zginęli w kosmosie (tj. powyżej lini Karmana) to Sowieci (Sojuz 11).
Mamy także katastrofę Niedielina w Bajkonurze (92 ofiary), a także kontrowersyjną teorię ( w zasadzie spiskową) - "zaginieni kosmonauci", wg, której w początkowym okresie miało zginąć, jeszcze przed Gagarinem, kilku radzieckich kosmonautów. W skład tej teorii wchodzi też zagadkowa sprawa braci Judiga-Cordigilia:
https://www.focus.pl/artykul/moskwa-mamy-problem
Jednocześnie potrafiono się poświęcić:
Mnóstwo emocji dostarczył lot dwóch suczek: Żułki i Perełki. Poleciały w ramach projektu Wostok, który miał się zakończyć wystrzeleniem człowieka na orbitę. Rakieta wystartowała w mroźny poranek 22 grudnia 1960 roku, jednak w wyniku awarii silników trzeciego stopnia, po osiągnięciu 214 km wysokości, niespodziewanie zaczęła zbliżać się do Ziemi. Passa usterek trwała nadal. Statek zaopatrzono w system katapult, których zadaniem było wyrzucenie psów, gdyby lądowanie miało nastąpić w nieplanowanym miejscu. System zawiódł, co akurat było fortunne dla zwierząt, natomiast spadochron rozwinął się zupełnie planowo i nienaruszona kapsuła wróciła na Ziemię. Wyliczono, że szczęśliwie przyziemienie odbyło się na terenie ZSRR, gdzieś w Jakucji. Helikoptery rozpoczęły intensywne poszukiwania. Gdy udało się zlokalizować kolorowe spadochrony, na miejsce wysłano ekipę ratunkową. Jednak dotarcie do Żułki i Perełki okazało się trudniejsze niż przypuszczano. Była zima, 45 stopni poniżej zera, a psy wylądowały w niedostępnej tajdze. Marzły zamknięte, w nieogrzewanej kabinie, 329 km na północ od miejsca, gdzie w 1908 roku spadł Meteoryt Tunguski, czyli jak na rosyjskie warunki – po sąsiedzku. Nie udało się dotrzeć na miejsce 23 grudnia, wreszcie wieczorem 24 grudnia skrajnie wyczerpani ratownicy brnąc w głębokim śniegu znaleźli kapsułę, ale było zbyt ciemno, by ją otworzyć. W dodatku psy nie dawały żadnego znaku życia, co niestety jednoznacznie świadczyło, że nie żyją. Należało czekać do świtu. Nazajutrz wreszcie udało się otworzyć właz. Już w trakcie tej operacji słyszano szczekanie. Okazało się, że obie suczki przeżyły skrajnie niskie temperatury. Będące także na pokładzie myszy, szczury i inne małe zwierzęta znaleziono martwe. Żułkę na wychowanie wziął jeden z naukowców z Instytutu Medycyny Lotniczej. Żyła jeszcze kilkanaście lat, urodziła szczenięta. Pełna poświęcenia akcja ratunkowa i ocalenie dwóch młodziutkich suczek było tak spektakularnym wydarzeniem, że Korolow domagał się jego upublicznienia. Ze zdaniem konstruktora liczono się, ale tylko w aspekcie rozwiązań technicznych. W innych sprawach nie słuchano go. Lot i jego niecodzienne zakończenie utajniono aż do czasów Gorbaczowa.
http://nmt.waw.pl/wp-content/uploads/2020/11/KW_3.pdf
Jeśli chodzi o automatyczne misje międzyplanetarne to faktycznie ZSRR i Rosja poza Wenus, nie ma czym się bardzo chwalić. Za to duży nacisk położono tu w budowę stacji orbitalnych, gdzie ZSRR wyprzedził o wiele lat Zachód, a także w wykorzystaniu atomu w statkach kosmicznych.
Mariusz Błoński, 18 lutego 2021, 11:29
W sowieckie statystyki ofiar śmiertelnych raczej wierzyć nie należy.
A mój komentarz dotyczył sprzętu, nie ludzi. Wysyłali na potęgę, bo psuł się na potęgę.
Kikkhull, 18 lutego 2021, 11:51
A spadochrony to zadziałają przy tak rzadkiej atmosferze?
radar, 18 lutego 2021, 12:11
Tak naprawdę okaże się dzisiaj około 21:52
Powinni ten live dawać całą misję, w sensie live z sondy, łazika etc., a nie jakieś pierdolety ze studia Ciemno, ciemno, kropka, kulka, Mars, lądowanie
Mariusz Błoński, 18 lutego 2021, 12:23
Przy Curiosity zadziałały. Perseverance jest o jakieś 200 kg cięższy.
cyjanobakteria, 18 lutego 2021, 12:32
ISS traci chyba 1m dziennie orbity na 350km z powodu tarcia o resztkową atmosferę ziemską.
radar, 18 lutego 2021, 19:54
Wydawało mi się, że był na 400 1m dziennie to 1km w niecałe 3 lata, a to oznacza zalednie 10km za 25+ lat (minus czym niżej tym większe tarcie), nie jest jednak aż tak źle. Spadochrony nie zmieniłyby aż tak dużo chyba.
radar, 18 lutego 2021, 21:09
Ale na czym, na oglądalności? Z tego pewnie na 1/100 paliwa rakietowego jakiego potrzebowali żeby wystrzelić go w kosmos, a i to może 1/1000 raczej
radar, 18 lutego 2021, 21:31
Przecież na tej energii nie zarabiają oni. Nie widziałem też do tej pory ani jednej reklamy na tej nasalive. Także nie wiem Może jak będą koszulki sprzedawać czy coś to może bym kupił
radar, 18 lutego 2021, 21:36
To przyznaję, że dalej nie rozumiem gdzie w tym przypadku, oprócz zwiększania oglądalności (bez reklam!) jest zarobek. Owszem, youtube zaplaciłby za reklamy, oglądalność się liczy, nie subskrybuje ich... ciężko.
EDIT: No, ładnie, coraz lepiej im idzie
radar, 18 lutego 2021, 22:09
Ja cały czas rozumiem o czym mówisz, ale sęk w tym, że tego tutaj akurat nie widzę. Nie widziałem tam ani na stronie, ani podczas transmisji ani jednej (?) reklamy.
cyjanobakteria, 18 lutego 2021, 22:24
Może Astro poleci sklepik, gdzie można zakupić płócienne worki pokutne oraz sandały współczucia
radar, 18 lutego 2021, 22:33
Tak, rozumiem, ale myślę, że tak jak oni pomyślnie wylądowali, to Ty jednak nie wyhamowałeś na orbicie zdrowego rozsądku i umiaru, i odlatujesz
cyjanobakteria, 18 lutego 2021, 23:13
I słusznie, bo rano z kurami trzeba wstać.
Polecałeś na forum terapię już tyle razy, że zaczynam się martwić, że wyniosłeś to z domu rodzinnego
venator, 19 lutego 2021, 12:50
Cóż...w amerykańskim programie MR-1 dokonano 17 nieudanych prób rakiety, któa miałą wynieść człowieka w kosmos. Najbardziej upokarzającym był "lot czterocalowy" z dnia 21 listopada 1960 r. gdzie MR-1 wzniosłą się na całe 96 mm. Tom Wolfe w swym bestsellerze "Gwiezdna Eskadra" pisał dlaczego ludzie tak ochoczo chcieli oglądać start Sheparda - otóż chcieli widzieć człowieka, który siada na "beczce prochu", która to zawsze wybucha w niekontrolowany sposób
Także uważam, że upraszczasz. Potrafiono osiągnąć wysoką doskonałość techniczną poszczególnych programów np.Wenera. Stosunkowo wysoka liczba nieudanych w początkowym okresie startów, wynikała z wadliwości rakiety Mołnia 8K78. Ale porażki wtedy zaliczali regularnie i Amerykanie np. Mariner 1 i 3.
Uważam, że główną przyczyną porażki ZSRR było to, że dał się wciągnąć w amerykański wyścig. Chcieli trzymać dwie sroki za jeden ogon. Nie potrafili skupić się na jednym programie, dopracować go w drobnych szczegółach. W 1963 r. Amerykanie mieli już jasno określoną koncepcje wysłania człowieka na Księżyc, z dokowaniem na jego orbicie . Sowieci rozważali w tym czasie aż 8 różnych koncepcji. Żyjący w demokracji Amerykanie mieli scentralizowany program z potężnym budżetem i społeczeństwem, które patrzyło na ręce. Każdy sukces ale i porażka była upubliczniana.
W ZSRR na odwrót - rządził kolektyw, przez co dochodziło do rywaliizacji różnych środowisk konstrukcyjnych. Ponadto pracowano w tajemnicy, co wbrew pozorom dawało sporo więcej swobody. Jednak tu wychodziły wtedy typowe rosyjskie demony - nie ma ciśnienia więc robimy wszystko w swoim czasie, złodziejstwo, niechlujność skutkująca zaniedbniem testowej skrupulatności.
Taki przykład. W latach 1963-74 NPO Energomash pracował nad budową kosmicznego silnika jądrowego zasilanego prze reaktor z rdzeniem w fazie gazowej. Przy projekcie pracowało 90 naukowców i inżynierów, a wszedł on już w zaawansowaną formę. I bach.
Amerykanie zaczeli program STS to i Sowieci. Energomash rozpoczął pracę nad silnikiem RD 170/171 do wahadłowca Energia - Buran . Program pracy nad reaktorem zawieszono, personel zredukowano do 30 osób. W ciągu praru lat utracono wiekszość kompetencji. Gdyby nie to, już być może mielibyśmy przetestowany i skuteczny w praktyce napęd jądrowy.
To byłaby rewolucja w lotach kosmicznych.
GROSZ-ek, 20 lutego 2021, 18:30
Mars - jedyna znana ludzkości planeta zasiedlona przez roboty...
cyjanobakteria, 20 lutego 2021, 23:51
Scott Manley opublikował ciekawe video o lądowaniu
Ciekawe jak w przyszłości będą wyglądały konflikty zbrojne swoją drogą. Na razie to jest nauka i eksploracja Układu Słonecznego, a wszystkie łaziki i lądowniki, które wylądowały i skutecznie badały Marsa są produkcji amerykańskiej, ale na orbicie jest już zdaje się chiński łazik i orbiter.