Microsoft chce patentu na reklamy w CAPTCHA
Microsoft stara się o uzyskanie patentu na połączenie reklam i techniki CAPTCHA. Koncern złożył wniosek patentowy już w lutym 2008 roku. Został on upubliczniony przed dwoma tygodniami.
Z CAPTCHA, systemu umożliwiającego odróżnienie człowieka od komputera, korzysta bardzo dużo witryn internetowych. Technika ta polega na rozpoznawaniu wyrazów bądź innych ciągów znaków i ich wpisaniu w odpowiednie pole. Dopiero po prawidłowym przejściu tego testu możliwe jest np. zarejestrowanie się w danym serwisie.
Microsoft wpadł na pomysł, by połączyć CAPTCHA z reklamą. Użytkownicy są przyzwyczajeni do reklamy i generalnie są w stanie rozpoznać jej zawartość czy przesłanie - czytamy we wniosku patentowym Microsoftu. Koncern chce, by w roli tekstu do rozpoznania występowała reklama. Wówczas użytkownik musiałby prawidłowo odszyfrować i wpisać w odpowiednie pole nie ciąg przypadkowych znaków, a np. hasło reklamowe czy musiałby rozpoznać reklamowany produkt. W reklamie bazującej na CAPTCHA można by wykorzystać najróżniejsze materiały - zdjęcia, tekst, kolory, hasła itp. itd.
Koncepcje wykorzystania CAPTCHA w reklamie pojawiły się jednak prawdopodobnie już 2005 roku. Podobno na niektórych blogach czy grupach dyskusyjnych użytkownicy rozważali możliwość umieszczenia w CAPTCHA sloganów reklamowych czy znaków firmowych.
Nie wiadomo, czy fakt pojawiania się już wcześniej tego typu pomysłów wpłynie na decyzje Urzędu Patentowego. Rzecznik Microsoftu, pytany o opinię, stwierdził, że jego firma nie komentuje procesu rozpatrywania złożonych przez nią patentów. Dodał, że nie jest niczym niezwykłym istnienie wielu patentów opisujących podobne rozwiązania.
Komentarze (15)
Piotrek, 27 sierpnia 2009, 13:55
Czy oni się nigdy nie nauczą, że patenty jedyne co "pozytywnego" wnoszą to spowolnienie rozwoju technologicznego?
Najgłupszym wynalazkiem człowieka jest pieniądz jakby nie patrzeć, lecz jego zaletą jest motywacja, której bez tego byłby niedobór i tak się błędne koło zamyka.
waldi888231200, 27 sierpnia 2009, 14:03
To Potrzeba jest matką wynalazków i motywacji.
Mariusz Błoński, 27 sierpnia 2009, 14:21
To dlaczego obecnie rozwój technologiczny jest tak szybki, a przez setki lat, gdy nie istniał system patentowy, był tak powolny?
pogo, 27 sierpnia 2009, 14:41
raczej bym powiedział że każdy stara się jak najszybciej coś nowego wykombinować co możnaby opatentować i na tym zarobić... dlatego patenty raczej napędzają rozwój technologii niż go hamują...
Piotrek, 27 sierpnia 2009, 14:44
Między innymi dlatego, że przez bardzo długi okres czasu technologia była uważana za magię co było karane.
Tylko zauważ, iż zwykle są to korporacje/firmy a nie wynalazcy.
wilk, 27 sierpnia 2009, 16:28
Całkiem ciekawe rozwiązanie, ale tylko na pierwszy rzut oka, bo bliżej przyglądając się temu rozwiązaniu nie da się ukryć, że po pierwsze reklamy muszą być powiązane z konkretnym krajem i językiem - tutaj tracimy na uniwersalności, a po drugie bieżących reklam nie jest znowu tak wiele i słownik sloganów oraz marek nie będzie zbyt obszerny, by zapewnić nieefektywność ataku brute-force.
Mariusz Błoński, 27 sierpnia 2009, 17:16
W XVII, XVIII czy XIX wieku???
Ponadto stosowanie patentów nie jest obowiązkowe. Nic nie stoi na przeszkodzie, by został opracowny np. procesor, a jego producent szeroko udostępnił wszelkie dane na temat jego produkcji. Jeśli byłoby tak, jak mówisz, to już dawno miałbyś bardzo wiele "opensource'owych" rozwiązań technologicznych. Co więcej, rozwiązania te szybko wyparłyby z rynku to, co chronione patentami. Przecież wg Ciebie, takie rozwiązania rozwijałyby się znacznie szybciej. A więc opensourceowy procesor szybko stałby się dużo doskonalszy i wyparłby z rynku inne procesory.
Jak myślisz, dlaczego tego typu rozwiązania nie rozpowszechniają się na rynku? Najwyraźniej dlatego, że nie są chronione patentami. A więc wniosek jest taki, że patenty umożliwiają postęp technologiczny, bo bez nich urządzenia się nie przyjmują.
mikroos, 27 sierpnia 2009, 18:07
Poza tym, Piotrku, chyba przegapiłeś jedną bardzo ważną rzecz. To nie te czasy, żeby do stworzenia wynalazku wystarczyło kilka kawałków metalu i ognisko (patrz: maszyna parowa). Dziś w technologię pakuje się grube miliardy, więc nikt nie zainwestuje nie mając gwarancji (czytaj: patentu), że będzie mógł na tym zarabiać.
Czy Ty zgodziłbyś się na zainwestowanie miliona złotych w uruchomienie sklepu, którego zyskami musiałbyś się potem dzielić z osobami, które tak sobie zażyczą, nawet jesli te zyski nie są ich zasługą?
thibris, 27 sierpnia 2009, 20:18
Wcale nie muszą być z niczym wiązane. Dzisiaj w typowej captchy wpisujesz durny ciąg znaków, który się wygenerował po stronie serwera. Czy to ważne w jakim języku je wpisujesz ? Pomińmy sprawę ogonków wszelkiej maści. Pewnie chodziło o to, że reklamodawcom byłoby bardziej na rękę, by reklama polo coli była tylko na polskich stronach, a nie dajmy na to na tajwańskich. Tylko skoro wybieram sobie captchę na stronę (dajmy na to z wujka samo zło google`a) to wiadomo z jakiego kraju jestem i jaki będzie target odwiedzaczy mojej stronki. Reklamodawcy sobie krzywdy zrobić nie dadzą
Słownik brute force`owy chyba nie byłby lepszy niż wszelkiej maści OCR`y, które teoretycznie mają większą szansę udanego wpisania hasła z obrazka. Jaka jest szansa, że wśród dajmy na to 2000 haseł reklamowych trafisz BF na to odpowiednie ? Dodajmy do tego rotację obrazków i szanse robią się ciekawie... niewielkie. Chociaż pomysł brutala można by sprzęgnąć z OCR`em, który mając odpowiednio bogatą bazę danych nie musiałby odczytywać całego obrazka...
wilk, 27 sierpnia 2009, 20:46
Niezupełnie, choć także trafnie zauważyłeś inną sprawę. Chodziło mi zaś o to (przynajmniej tak to rozumiem z artykułu):
A więc widzisz obrazek z logo lub z puszką Coli i masz za zadanie wpisać np. "Always Coca-Cola" (lub "Paranit" -> "usuwa wszy i gnidy" :-D). Ale możliwe, że jednak za daleko się posuwam z interpretacją.
To prawda, ale jeśli będzie ich mało w jakimś kraju, to system ten będzie tam słabszy.
thibris, 27 sierpnia 2009, 21:01
Tylko nawet w naszym kraju nie wszyscy odgadną nazwę polo coli, czy miałoby to im utrudniać dostęp do jakiegoś serwisu ? Ten model captchy musiałby być tak zrobiony, aby potrzebne było czytanie, a nie znanie produktu czy firmy się na nim znajdującej. Moja babcia nie wpisałaby coca-cola lecz kokakola i co wtedy ?
wilk, 27 sierpnia 2009, 21:46
Może jakiś model heurystyczny. W każdym bądź razie w oryginalnym artykule jest mowa o rozpoznawaniu sloganów. Wspomina on też o dodaniu dźwięku do CAPTCHA.
Tutaj jest przykład podobnego systemu, co stawia pod znakiem zapytania możliwość patentowania...
thibris, 27 sierpnia 2009, 22:16
Jeśli tak to będzie miało wyglądać to odwłok zbity. Nietrudno sobie wyobrazić cudzoziemca na naszej stronce, oraz całą masę problemów na wielojęzycznych portalach :/
Chociaż sam poziom zaangażowania użytkowników wydaje się bardzo fajny
Piotrek, 3 września 2009, 11:43
Jeśli stworzę coś innowacyjnego i będę chronić to dostatecznie dobrze do czasu wypuszczenia nie potrzebuję wcale patentu żeby zarobić.
Jeśli coś jest przysłowiowo kiczowate, to żaden patent go nie ochroni bo jego cel to stronienie od plagiatów. O tym czy coś się przyjmie na rynku decyduje konsument a nie patent. Czyli wg. Ciebie jeśli opatentują Linuksa to zacznie się rozwijać i zbijać kokosy.
Kowalski otwiera sklep a ja jestem jego sponsorem. W związku z tym, że to ja wykładam kasę zawieram z nim umowę, że dostaję część zysków. Gdzie tu potrzebny patent?
mikroos, 3 września 2009, 12:19
No właśnie: do czasu wypuszczenia. I na tym polega cały problem, bo dopiero od wypuszczenia na rynek masz szansę zacząć zarabiać na produkcie. Tak więc gdyby nie patent, przez 20 lat wszyscy mogliby w najlepsze zarabiać na Twoim produkcie.
Jasne, że nie, ale zobacz, że z kolei jeśli produkt się przyjmie, to gwarancję zarobków daje tylko patent. Bez niego każdy będzie mógł sobie odciąć kuponik od Twojego sukcesu.
Ze sklepem to jest akurat zły przykład (bo nijak się on ma do patentów), ale będę się go trzymał. Patent jest po to, żebyś mógł np. przeznaczyć milion złotych na szeroko zakrojone badania marketingowe nad skutecznością sprzedaży. Dzięki temu Ty jako jedyny umiałbyś sprzedawać z 300-procentową skutecznością, ale wszystko to kosztem tego miliona, który na początku wydałeś. Gdyby nie patent, każdy mógłby sobie ukraść Twoją metodę nie wydając na nią ani grosza, a potem i tak mieć skuteczność identyczną jak Twoja. Podobałoby się to Tobie?