Czekolada z dodatkiem 50% wołowiny
Mustafa Farouk, technolog żywności z Ag Research, stworzył wysokobiałkową czekoladę zawierającą 50% wołowiny. Chce zachęcić do niej ludzi, współpracując ze sklepem Devonport Chocolates z Auckland.
Doktor Farouk wpadł na pomysł nietypowej czekolady, zastanawiając się nad sposobami nadania wołowinie większej wartości. Wg niego, zmieszanie wołowiny i czekolady to świetne rozwiązanie, bo czekolada jest popularnym deserem, wraz z którym można przemycić białka i inne składniki odżywcze mięsa.
Naukowiec wziął chude mięso z tylnej ćwiartki krów z Waikato. Sporządził tzw. "czekoladowe masło". Pasta trafiła do Devonport Chocolates, gdzie jest wykorzystywana do produkcji słodyczy. Ponoć konsystencja produktu końcowego przypomina rachatłukum. Farouk podkreśla, że smak mięsa jest właściwie niewyczuwalny.
W wywiadzie udzielonym New Zealand Herald technolog powiedział, że usłyszawszy, jaki jest skład, ludzie początkowo mają wątpliwości, przekonuje ich jednak bogaty smak czekoladek. Większość zgadza się, że są wyśmienite.
Wiedzieliśmy, że można nadać mięsu różną postać, ale nie mieliśmy pojęcia, czy da się ludzi oszukać, formując z niego coś o wyglądzie czekolady - opowiada Farouk, dodając, że łatwo zmienić jej teksturę z bardzo gładkiej w bardziej włóknistą deserową, ale z informacji zwrotnej wynika, że ta pierwsza jest odbierana jako smaczniejsza.
Devonport Chocolates odnosi się do pomysłu mięsnego przysmaku bardzo entuzjastycznie, stąd wspólne plany komercjalizacji. Kilogram mięsa do produkcji słodyczy kosztuje ok. 17 dol., więc kostkę czekolady można by sprzedawać za 2,5 dol.
Obecnie Farouk eksperymentuje z innymi rodzajami mięsa: jagnięciną i dziczyzną.
Komentarze (11)
Jajcenty, 21 czerwca 2016, 15:08
Z mojego punktu widzenia to duża wada i marnowanie dobrego mięsa.
To jakaś nowa odsłona Milo Minderbindera i jego wtopy z egipską bawełną?
pogo, 21 czerwca 2016, 15:20
Ciekawe jak należy obrobić mięso przed dodaniem do czekolady... Może da się to zrobić w domu?
Ale rzeczywiście utrata smaku mięsa to jakaś pomyłka.
thikim, 21 czerwca 2016, 15:40
A ja uważam że bardzo dobry pomysł.
Jak ktoś chce smaku mięsa w czekoladzie to niech sobie położy schabowego na czekoladzie i je.
Przecież smak mięsa (dobry osobno) w połączeniu ze smakiem czekolady już tak dobry nie jest.
No i może się wreszcie najedzą całe tabuny lasek żyjących jedynie dzięki czekoladzie.
Gość Astro, 21 czerwca 2016, 17:28
Jajcenty, odniesieniem do Milo osłodziłeś moją duszę. Kto dziś pamięta Paragraf 22?
A przesłanie uniwersalne, jak myślę, aktualne i dziś.
Co do kwestii połączeń różnych smaków, to może "klasyka" like Harry Potter?
Ludziom naprawdę już przewraca się we łbach. Ja potrafię się cieszyć smakiem zwykłej (bez niczego) kaszy gryczanej.
Stanley, 21 czerwca 2016, 19:19
http://vod.tvp.pl/47711/w-drodze-do-dzungli
Gdybym miał do wyboru, suszone mięso albo czekolade wybrał bym czekolade, ale na samym cukrze daleko się nie zajdzie
Lepsze to niż jeść zupę z małpy.
gooostaw, 21 czerwca 2016, 19:54
Aż mnie kusi żeby spróbować zrobić czekoladę z fasolą.
nantaniel, 21 czerwca 2016, 20:20
Niech miesza z tą czekoladą białko z owadów (tylko tak, żeby smak był niewyczuwalny - i bez chityny), a wołowinę zostawi w spokoju.
Gość Astro, 21 czerwca 2016, 21:46
Czemu nie? Google potrafi i zachwycić, i zatrwożyć.
http://joemonster.org/art/30668
http://tastyy.blogspot.com/2013/04/233.html
http://durszlak.pl/przepisy-kulinarne/czekolada-z-fasoli
Jajcenty, 21 czerwca 2016, 22:20
Jestem zatrwożony, zachwytu nie stwierdzono. Ciekaw jestem czy te wynalazki to ze smaku czy z biedy?
pogo, 21 czerwca 2016, 23:00
@
Ale jak to z fasoli? Przecież to bez sensu... Już wolę owady.
@@Jajcenty
Owady podobno są zdrowsze od "zwykłego" mięsa... A kwestia smaku to w dużej części też kwestia przyzwyczajeń. Dla mnie to nie problem zjeść coś takiego.
Gość Astro, 24 czerwca 2016, 16:05
Niby tak, ale nie wiem. Właśnie skłoniłeś mnie do tego, by jutro zaopatrzyć się w miód (blender, kakao i fasola są. ).
Wydaje mi się, że podstawą czekolady jest właśnie kakao…
Edycja (tylko ten sposób… :/).
Cóż, zrobione (z małą modyfikacją: +masło kokosowe, +nieco wyższa niż otoczenia temperatura ).
D*py nie urywa, staników nie rozpina i jąder nie chowa, ale zjeść się daje. Takie samo nijakie nic jak te (nawet "markowe") z marketu.
Nie wiem czy w temacie, ale dobre: