Galaktyka przechwyciła wolną czarną dziurę?
W 2012 roku pisaliśmy o odkryciu w centrum galaktyki NGC 1277 supermasywnej czarnej dziury. Struktura o masie 17 miliardów Słońc jest najbardziej masywną znaną nam czarną dziurą. I nie pasuje do NGC 1277. Powinna znajdować się w znacznie większej galaktyce. To oznacza, że z NGC 1277 stało się coś niezwykłego.
Grupa astronomów opublikowała w The Astrophysical Journal Letters artykuł, w którym sugeruje, że czarna dziura została wyrzucona ze swojej macierzystej galaktyki i przechwycona przez NGC 1277. Być może przed miliardami lat doszło do zderzenia dwóch galaktyk, które utworzyły masywną NGC 1275. Podczas zderzenia czarne dziury obu galaktyk połączyły się i zostały wyrzucone w przestrzeń międzygwiazdną. Tak utworzona osierocona czarna dziura trafiła w pewnym momencie w pobliże NGC 1277 i została przez nią przejęta. To spekulacje, ale bardzo zabawne. Nie trzeba wymyślać nowej fizyki. Wystarczy, że dojdzie do spotkania z mniejszą galaktyką - mówi główny autor badań Gregory Shields z University of Texas.
Symulacje komputerowe wykazały, że energia grawitacyjna podczas zderzenia dwóch galaktyk i łączenia się ich czarnych dziur może być tak duża, iż czarna dziura zostanie przyspieszona do prędkości nawet 5000 km/s. To wystarczy, by została wyrzucona z galaktyki. Przed rokiem informowaliśmy, że zaobserwowano czarną dziurę wyrzucaną właśnie ze swojej galaktyki.
Karl Gebhardt, również z University of Texas, który odkrył niezwykłą czarną dziurę w NGC 1277, z ostrożnością podchodzi do rewelacji swoich kolegów. Opisany przez nich scenariusz jest bowiem bardzo mało prawdopodobny. Przyznaje jednak, że sama galaktyka jest dziwna, zatem być może wyjaśnienie jej struktury również jest niezwykłe. Jeśli okaże się, że czarne dziury w innych galaktykach mają normalne rozmiary, wówczas teoria o przechwyceniu czarnej dziury przez NGC 1277 bardzo się uprawdopodobni. Jeśli jednak tego typu struktury występują często, trzeba będzie szukać innego wyjaśnienia. Być może w przeszłości NGC 1277 była większa, ale utraciła część swojej masy wskutek spotkanie z inną galaktyką. Możliwe też, że powstała ona wskutek wyrzucenia z galaktyki czarnej dziury wraz z otaczającymi ją gwiazdami.
Tymczasem twórcy teorii o przechwyconej czarnej dziurze rozpoczęli poszukiwania innych osieroconych czarnych dziur. Symulacje wykazały bowiem, że takie wyrzucone czarne dziury mogą ciągnąć za sobą długi dysk gazu, który wchłaniają. Powinien zatem powstać swobodnie poruszający się jasny kwazar, który można będzie zauważyć.
Komentarze (4)
pogo, 19 lipca 2013, 14:00
Przechwycenie czarnej dziury wydaje mi się wyjątkowo mało prawdopodobne. Taka czarna dziura poruszałaby się z wielką prędkością względem galaktyki i po przechwyceniu przez dość małą galaktykę ukształtowanie nowej spirali powinno zając miliardy lat zostawiając wciąż widoczne dla naukowców "blizny".
Teoria, że inna galaktyka zabrała część gwiazd lub wyrzucona czarna dziura zabrała część macierzystej galaktyki ze sobą wydaje się bardziej prawdopodobne. Choć i po tym powinno udać się zauważyć "blizny"
madan, 19 lipca 2013, 23:07
Chyba masz rację. Mnie zastanawia ten rzekomy limit masy centralnej CD. Nie powinno istnieć coś takiego. Masa centralnej części jądra galaktyki zależeć powinna od przebiegu zjawisk, które doprowadziły do ukształtowania się galaktyki. Chodzi tu raczej o galaktyki spiralne. Interesujące jest to, że masy wszystkich galaktyk spiralnych są tego samego rzędu (nie mówię tu o małych galaktykach satelickich). To mogłoby pośrednio świadczyć: a) o istnieniu ciemnej materii;
B) o tym, że grawitacja ma charakter dualny.
A czarne dziury... Wcale nie muszą one mieć osobliwości. Ich materia wewnątrz wcale nie musi być egzotyczna. Ale to już inny temat.
pogo, 20 lipca 2013, 17:02
Skąd założenie, że wszystkie galaktyki mają zbliżoną masę?
Droga Mleczna i Andromeda to jedne z największych znanych galaktyk. Znamy małe galaktyki satelickie krążące w okół naszej, ale nie znamy żadnych innych, bo trudno je znaleźć. W naszym najbliższym sąsiedztwie wciąż odkrywanych jest wiele małych galaktyk, a w okół Andromedy już nie - bo są za małe i za daleko. Nic nie stoi na przeszkodzie by istniała cała masa małych, samodzielnych galaktyk, których zwyczajnie nie umiemy zauważyć.
Wciąż nie rozumiem w jakich warunkach miałby się objawić dualizm grawitacji. Jest to teoria wyssana z palca, bo komuś coś pasowało do wyobrażenia wszechświata, a Ty to bezkrytycznie powtarzasz...
madan, 20 lipca 2013, 20:21
Nie czytałeś uważnie. Zastrzegłem się, że wykluczam małe galaktyki satelickie, gdyż są one obiektami wtórnymi. Masy galaktyk różnią się między sobą niewiele (co najwyżej o czynnik 10). Nie istnieją galaktyki np. 1000 razy większe od naszej. Istnieje jakieś ograniczenie. Czy mógłbyś podać przyczynę tego bazując na tym, co dzisiaj wiemy (z obserwacji, bo teoria taka nie istnieje)? Przyjęcie istnienia ciemnej materii i dualności grawitacji pozwala na stosunkowo proste (nawet jakościowo) wyjaśnienie tego "fenomenu".