Wojna Nokii z Apple'em
Nokia złożyła do sądu wniosek o nałożenie odpowiednich kar na Apple'a, co może oznaczać zablokowanie importu do USA praktycznie całego sprzętu produkowanego przez firmę Jobsa. We wniosku wymieniono produkty z rodzin iPod, iPhone oraz Mac.
W październiku ubiegłego roku fińska firma oskarżyła Apple'a o to, że iPhone narusza 10 jej patentów i stwierdziła, iż Apple próbuje urządzić sobie "darmową przejażdźkę na innowacjach Nokii". Dzień później amerykański koncern złożył kontrpozew, w którym oskarżył Nokię o naruszenie 13 patentów. W ostatnich dniach grudnia Nokia oskarżyła Apple'a przed amerykańską Komisja ds. Handlu Międzynarodowego. Co prawda we wniosku nie wspomniano wprost o zakazie importu, jednak Nokia wymienia produkty jakoby naruszające jej patenty i domaga się, by sąd zablokował tę praktykę.
Finowie domagają się procesu i odszkodowania.
Jeśli sąd zdecyduje o zakazie importu sprzętu Apple'a do USA będzie to kolosalny cios dla koncernu Jobsa. W ostatnim kwartale sama tylko sprzedaż na terenie USA komputerów Mac przyniosła Apple'owi 4,3 miliarda dolarów przychodu.
Komentarze (8)
Jurgi, 5 stycznia 2010, 21:22
Jeśli ktoś jest ciekaw, jak naprawdę wygląda sprawa z tymi wojnami na patenty, prowadzonymi przez korporacje, polecam artykuł Michała Leszczyńskiego, który w techno-biznesie siedzi. I wszystko jasne…
Przemek Kobel, 6 stycznia 2010, 10:38
Dla tych co będą chcieli przeczytać: autor artykułu najpierw gromi koncerny za uzyskane przez nie parametry, bo nie zgadzają się z parametrami uzyskanymi przez samego autora. Potem mamy kilka komunałów (koncerny, monopol, koncerny, monopol), a na końcu trochę naiwnego optymizmu (profesor Buzek i światowa krucjata, wyprzedzimy Japończyków). Moim zdaniem mieszanie ról naukowca i felietonisty w tym wypadku nie wyszło.
Co do samego sporu N i A, najprawdopodobniej Apple chciałoby kupić licencję na sporne patenty (podobnie jak to zrobili wszyscy inni producenci komórek), tyle że Nokia nie chce pieniędzy. Finlandianie woleliby wymienić się technologiami.
Jurgi, 7 stycznia 2010, 11:33
Jak dla mnie, to autor gromi raczej koncerny za patentowanie technologii i wyników „wirtualnych”. Tudzież (przede wszystkim) patentowanie czego się da, żeby mieć artylerię w przyszłych wojnach o cudze patenty.
Przemek Kobel, 7 stycznia 2010, 21:08
Autor nie wspomniał czemuż to parametry są niemiarodajne czy nie do uzyskania. (Prawa fizyki? Ograniczenia aparatury? Brak technologii? W swoich utyskiwaniach nie szczędzi nam żargonu, ale na jakiekolwiek wyjaśnienia nie było już miejsca?) Jeśli nie był on pracownikiem laboratoriów, w których powstały te patenty, to rodzi się wątpliwość, że może po prostu czegoś nie wiedzieć. A przynajmniej nie stara się takich wątpliwości rozwiać.
Jurgi, 8 stycznia 2010, 11:35
1) To jest, bracie, felieton, a nie artykuł naukowy,
2) na temat patentów, a nie hodowania monokryształów GaN.
3) Przyczyny niemożliwości osiągnięcia takich parametrów są akurat szczegółowo wypunktowane. Jeśli ci mało danych, sięgnij po podany artykuł źródłowy.
Przemek Kobel, 8 stycznia 2010, 18:10
1) felietony też trzeba umieć pisać (i o to przede wszystkim chodzi w moim poście),
2) dlatego albo myśl ciągnie się do końca, albo się jej nie zaczyna (z tych punktów wynika np. że szerszy kąt jest za wąski, a węższy - OK);
3) źródła wskazywane przez autora to sam autor z kolegami; człowiek ma uraz, że brał udział tylko w badaniach podstawowych, a nie w patentowaniu?
Jurgi, 9 stycznia 2010, 16:28
3) I co z tego, że źródło jest tego samego autora? Domagałeś się, żeby ci szczegółowiej wyłożył zarzuty, są wyłożone przez niego, sięgnij po nie…
2) …sięgnij, nim zaczniesz naukawe deliberacje na temat tych punktów, bo…
1) …krytykować też trzeba umieć.
Przemek Kobel, 10 stycznia 2010, 18:07
Nie, nie są. Bo niby jak praca zbiorowa na jakiś temat miałaby wyjaśnić zarzuty wobec patentu, który został zgłoszony później niż powstała ta praca i zawiera inne wyniki niż w tejże pracy? Prekognicja?
Greenpeace'owi co prawda uchodzi wojowanie bazujące na absurdach ("Elektrownie jądrowe wykorzystują zjawiska zachodzące w gwiazdach, a Ziemia to przecież planeta"), ale jeśli ktoś w tekście dla ludu robi żargonowe czary mary i wzywa do krucjaty, to w efekcie pomaga tym, których chciałby zwalczyć.
Nie wiem czy zauważyłeś, ale ja jestem po stronie niekorporacyjnej (jakby korporacje coś miały sobie z tego robić...). Jednak nie dam się zrobić na drugą dziurę ozonową. Albo człek się podciągnie w sztuce budowania argumentów, albo będzie dla mnie równie przekonujący co "zielona" pani, która na Discovery wypowiedziała zdanie z poprzedniego akapitu.