Piractwo niemal zanikło
Badania przeprowadzone przez Międzynarodową Federację Przemysłu Fonograficznego wykazały, że w Norwegii piractwo niemal całkowicie zamarło. Wyniki ankiety przeprowadzonej w grudniu napawają optymizmem. Okazało się, że jedynie 4% Norwegów, którzy nie ukończyli 30. roku życia nielegalnie pobiera pliki z sieci. To jednak nie wszystko. Mniej niż 1% twierdzi, że pirackie pliki są dla nich głównym źródłem muzyki. Jeszcze w 2009 roku do nielegalnego pobierania plików z muzyką przyznawało się aż 80% młodych Norwegów. Co się zmieniło?
Wydaje się, że Norwegowie mają większy wybór niż kiedyś. Aż 75% obrotów na norweskim rynku muzycznym trafia do serwisów streamingowych, a z badań IFPI dowiadujemy się, że dla 80% młodych Norwegów serwisy takie są podstawowym źródłem muzyki. Oferujemy usługi, które są lepsze i bardziej przyjazne użytkownikowi niż pirackie platformy. W ciągu ostatnich pięciu lat praktycznie wyeliminowaliśmy piractwo - mówi Marte Thorsby z IFPI. Wprowadziliśmy zdrowy ekonomiczny model. Musimy jednak pamiętać, że serwisy streamingowe dopiero się rozwijają, będziemy więc świadkami dużych zmian na rynku. Młodzi chętnie ich używają. Gdy zaczną ich na większą skalę używać też starsi, na rynku dojdzie do sporych zmian - stwierdziła Thorsby.
W roku 2009 Norwegowie wydali na muzykę 592 miliony koron, w tym 89 milionów na muzykę cyfrową. W roku ubiegłym obroty na norweskim rynku muzycznym wyniosły 601 milionów koron, a rynek muzyki cyfrowej warty był 515 milionów.
Komentarze (12)
cent, 27 stycznia 2015, 12:34
Chciałbym w tym miejscu poprosić pana Hołdysa o komentarz. W trakcie rozmów o piractwie zawsze możemy usłyszeć ile to *set milionów dolarów traci fiskus i twórcy na piractwie. A tu proszę, przez pięć lat wzrost rzędu 1,5%. To kolejny dowód na to, że osoba, która coś pobiera najczęściej robi to obecnie z braku realnego wyboru w ofercie dostawców niż ze źle rozumianej oszczędności. Nie chcę słuchać całej /miernej/ płyty - tylko parę piosenek. Nie chcę brać internetu + telefonu + kablówki + pakietu HBO + dodatkowo HBO Go żeby móc na tablecie oglądnąć Grę o tron. Bardzo chętnie zapłacę oddzielnie za SAMO HBO GO (bo po co mi reszta?). Chętnie zapłacę innej platformie, która zaproponuje CIEKAWĄ I ZRÓŻNICOWANĄ ofertę VoD. Po prostu - wystarczy dostarczyć odpowiedni produkt, a piractwo na pewno będzie wtedy jedynie marginalnym zjawiskiem. W ten scenariusz płyty z "muzyką" pana Hołdysa zbytnio się nie wpisują.
Idąc tą logiką możnaby napisać, że rynek streamingu uratował branżę muzyczną bo inaczej obecny dochód z tego tytułu w Norwegii wynosiłby 592-515 = 77 mln. Ta sama zasada co z liczeniem strat na piractwie.
PS.
Nie uprawiam piractwa i jestem mu przeciwny (zwłaszcza jako programista ), ale słuchać nie mogę telewizyjnych dyskusji w tym temacie, totalnie oderwanych od rzeczywistości.
wilk, 27 stycznia 2015, 17:14
Daj spokój, przecież chyba nikt wypowiedzi naszego rodzimego Erica Claptona nie bierze już na poważnie. Piractwo stłumili, ale przychody marginalnie wzrosły, więc chyba jednak to wskazówka jak puste są żale, że piractwo rujnuje arty... wytwórnie.
cent, 27 stycznia 2015, 23:45
Wzrost przychodów można dodatkowo wytłumaczyć naturalnym wzrostem konsumpcji. Udostępnienie szerszej oferty, dorastanie i zarabianie młodych ludzi którzy korzystają z nowych technologii oraz łatwy dostęp przełożyły się na wzrost zysków. Kapitalizm w najpiękniejszej formie.
Skuteczna walka z piractwem to mit.
A co do pana z gitarą, to często lubi być cytowany przez ludzi postrzegających się jako "obytych z kulturą", wiec podkreślania idiotyzmu tych argumentów nigdy za wiele
pogo, 28 stycznia 2015, 00:53
Wielkość rynku wzrosła o 1,5% w 5 lat... nie wiem jaka była inflacja w Norwegii, ale wydaje mi się, że większa niż te 1,5%, czyli ostatecznie wielkość rynku się skurczyła.
Pytanie kto tak na prawdę stracił? Twórcy, wydawcy, pośrednicy, producenci nośników? Takich informacji zwyczajnie nie mamy w tym zestawieniu i ja nie podejmuję się tego szacować.
Dla mnie najważniejszy jest tu twórca, choć trzeba pamiętać, że pozostali też pracę wykonali... inna kwestia czy adekwatną do zysku. Np. czasem człowiek od remasteringu robi więcej niż WSZYSCY, którzy pracowali przed nim nad kawałkiem.
MrVocabulary (WhizzKid), 29 stycznia 2015, 09:30
No i tyle w temacie
Niestety, HADOPI we Francji jest całkiem skuteczne. Da się to obejść, ale to kosztuje i jednak sporo utrudnia życie. Co chwilę się tam łapałem na próbie ściągnięcia kopii czegoś, czego nie zabrałem z domu, a po ściągnięciu trzech filmów z torrentów policja puka do drzwi
Jajcenty, 29 stycznia 2015, 10:33
Według wiki:
Przez cztery lata funkcjonowania, Hadopi wysłała ponad półtora miliona “pierwszych ostrzeżeń”, 139 tysięcy “drugich ostrzeżeń”, a 29 spraw skierowała do sądu. Jedna sprawa zakończyła się piętnastodniowym odcięciem od internetu.
Po liczbach można by sądzić, że jedynie 29 osób zdecydowało się na recydywę co rzeczywiście można uznać za stuprocentową skuteczność. Jednak, kraj tej wielkości, cztery lata, czy ja wiem... Półtora miliona ściągnięć to chyba dziennie tam robią
cent, 29 stycznia 2015, 15:30
Umiarkowanie się nie zgodzę Walka z piratami to nie jest do końca walka ze zjawiskiem piractwa, gdyż (moim zdaniem) przyczyny piractwa są zazwyczaj źle określane. Jak widać większe straty generuje sam rynek w branży (a raczej upór części uczestników tego rynku) niż domorośli kryminaliści, którzy i tak danego dobra by prawdopodobnie i tak nie zakupili, tym samym mając zerowy wpływ na straty twórców (a raczej wydawców i mafii powiązanej).
Fakt - prawo, o którym wspominasz względnie skutecznie pozwala nękać osoby angażujące się w piractwo, jednak IMHO nie jest to skuteczna droga do walki z piractwem. Moim zdaniem główne przyczyny leżą w rynku samym w sobie i podaży odpowiednich dóbr. Piractwo w takiej formie generowało rzeczywiste straty w epoce kaset magnetofonowych i płyt sprzedawanych hurtowo na bazarach. Obecnie jest to margines.
Ale to już takie moje przypuszczenia "na chłopski rozum" i raczej robota dla jakiegoś socjo-ekonomisty.
MrVocabulary (WhizzKid), 29 stycznia 2015, 16:00
O ile Twoja logika, cencie, mnie przekonuje, to jednak w socjo-ekonomii się mówi, że pieniądz niezarobiony to pieniądz stracony. Ale fakt faktem – nie mamy pewności, że pobranie pliku równa się z chęcią jego zakupu w przypadku alternatywy. Ja np. po sobie wiem, że tak nie jest.
thikim, 29 stycznia 2015, 19:18
Hmm, mając YT legalne z wszystkimi piosenkami chyba to ktoś rzeczywiście chciałby piracić?
Dodajmy że dostęp do netu stał się powszechny.
Kiedyś lubiłem filmy ściągać. Od lat nie mam takiej potrzeby. Alekino i do przodu
I to są prawdziwe przyczyny zmniejszenia piractwa. A nie żadne tam akcje w lewo czy prawo.
Dziś net jest dobry do tego mobilny. Po co ściągać jak wszystko jest online. Czasem trzeba poczekać tydzień, miesiąc.
MrVocabulary (WhizzKid), 29 stycznia 2015, 19:21
Youtube jest niepraktyczny w słuchaniu muzyki. Tyle. Poza tym filmy się tną od czasu do czasu, no i ich player nie ma specjalnie wygodnego sterowania =]
pogo, 29 stycznia 2015, 22:00
Youtube jest w pełni wystarczający by sprawdzić czy warto kupować album. Ja w ten sposób niedawno przesłuchałem cały album jedne kapeli, którą lubię... i już wiem, że tego albumu nie kupię.
thikim, 29 stycznia 2015, 23:49
To prawda. Ale większość ludzi to nie audiofile. Ja nie potrzebuję super jakości. A audiofil pewnie jednak kupi.
Hmm, a co do praktyczności. Jak wygląda sprawa ściągania z YT w świetle polskiego prawa? Bo to eliminuje niepraktyczność.