Koty pomagają piłkarzom?

| Ciekawostki
Ke Hu i John Murraylicencja: Creative Commons

Naukowcy od lat próbują dowiedzieć się, co decyduje o tym, że jedne kraje ciągle odnoszą sukcesy piłkarskie, a innym nigdy się to nie udaje. Brano pod uwagę najróżniejsze czynniki - od historycznych po ekonomiczne.

Tymczasem neurolog Patrick House z Uniwersytetu Stanforda twierdzi, że poważny wkład w zwycięstwo mogą mieć... koty. Naukowiec zauważył bowiem, że najlepsze są drużyny z krajów, w których występuje duży odsetek infekcji Toxoplasma gondii - pasożytem przenoszonym przez koty, który atakuje m.in. układ nerwowy.

Jak mówi House, wystarczy przypatrzyć się 8 drużynom, które awansowały do ćwierćfinałów. Wszystkie one wygrały mecze z drużynami reprezentującymi kraje, w których odsetek infekcji był niższy.  Podobnie zresztą było w roku 2006. Uczony mówi, że sprawdzając odsetek Toxoplasma gondii można było przewidzieć 7 z 8 ćwierćfinalistów. Jedynym wyjątkiem był tutaj mecz Brazylia-Ghana (wygrany przez Brazylię), czyli pomiędzy drużynami z państw, gdzie odsetek infekcji jest duży.

Ale może być jeszcze ciekawiej - mówi House. Popatrzmy na ranking FIFA i porównajmy 25 czołowych krajów z odsetkiem zakażeń. Otrzymamy wówczas: Brazylia (67% zakażeń), Argentyna (52%), Francja (45%), Hiszpania (44%) i Niemcy (43%). To są drużyny, które wygrały 8 z ostatnich 10 Mistrzostw Świata. Jedyną, która nie sięgnęła po puchar jest Hiszpania. Ale i ona nie jest tu wyjątkiem. To drużyna, która ma na swoim koncie najwięcej zwycięstw w Mistrzostwach.

Toxoplasma gondii kot pierwotniak piłkarz piłka nożna Mistrzostwa Świata Patrick House