Regionalizacja zachęca do piractwa?
Andrus Ansip, wiceprezes Komisji Europejskiej ds. Jednolitego Rynku Cyfrowego stwierdził, że europejskie przepisy dotyczące praw autorskich powodują, że ludzie kradną. Zdaniem Ansipa blokowanie zawartości z uwzględnieniem regionów geograficznych powoduje, że dostęp do treści jest utrudniony, a piractwo pozostaje prostszą, bezpośrednią metodą zdobycia muzyki czy filmu. Ansip powołał się przy tym na przykład Spotify. „Jeśli ktoś dostarcza usługę o lepszej jakości, lepszym transferze danych, ludzie wolą postępować uczciwie. Są gotowi płacić, nie chcą kraść”.
Przykładem odpowiedniego podejścia do rozpowszechniania treści chronionych prawami autorskimi może być Norwegia. W swoim czasie aż 80% muzyki pochodziło z pirackich źródeł. Obecnie jest to 4%. Tak znaczący spadek nie był skutkiem ostrzejszych przepisów prawnych ale łatwiejszego legalnego dostępu. Podobne zjawisko, jak zapewnia Ansip, można zaobserwować w przypadku filmów. Obecnie około 68% osób korzysta z pirackich kopii. „Wsadzenie do więzienia 68% społeczności to nie jest dobry pomysł” - stwierdza Ansip. Urzędnik mówi, że główną przeszkodą w utworzeniu na terenie UE jednolitego rynku są właśnie blokady terytorialne nakładane na treści cyfrowe.
Komentarze (2)
Sławko, 10 czerwca 2015, 18:45
To jest całkowita prawda. Sam szukałem kiedyś pewnej płyty Karuneshu. Chciałem kupić, ale za chiny ludowe nigdzie nie było, więc siadłem do netu i ściągnąłem (chociaż nawet w necie nie było łatwo). Teraz co prawda mam oryginał, bo po latach szukania udało mi się kupić. Ale chyba nie na tym powinien polegać handel mediami. Gdybym wówczas mógł skądś legalnie pobrać tą muzykę, to na pewno wolałbym tą legalną drogę.
thikim, 10 czerwca 2015, 19:41
Ludzie są gotowi płacić, ale rozsądnie, ale nie tyle wytwórniom i pośrednikom co artystom i twórcom.
Jeśli w kraju z dochodami X płyta kosztuje x, a w kraju z dochodami 10x kosztuje 0,5x no to nie jest to rozsądne z punktu widzenia kupującego.