Wprawne oko turysty odkryło malunki naskalne z epoki brązu
Rodzinny spacer i wprawne oko bystrego obserwatora zaowocowały odkryciem rzadkich malunków naskalnych. Tormod Fjeld wraz z rodziną zatrzymali się na krótki odpoczynek podczas wędrówki, gdy mężczyzna zauważył na pobliskiej skale nietypowo wyglądające cienie. Tormod lubi poszukiwać śladów z przeszłości, miał więc na telefonie zainstalowany program, który wzmacniał różnice kolorystyczne. Gdy spojrzał na ekran wiedział, że odkrył coś interesującego.
Na wyświetlaczu ujrzał coś, co przypominało łódź z wiosłami, co najmniej jedno przedstawienie zwierzęcia i kilkanaście figur ludzkich. Fjeld skontaktował się ze miejscową radną i archeolog, Jone Kile-Vesik, z którą konsultuje się w sprawie interesujących go petroglifów. Ta poprosiła o pomoc profesora Jana Magne Gjerde z Norweskiego Instytutu Badań nad Dziedzictwem Kulturowym (NIKU). Uczony po przeprowadzeniu badań stwierdził, że najprawdopodobniej mamy do czynienia z pierwszym znanym przykładem malarstwa naskalnego w tej części Norwegii. Łatwo można pomylić takie przedstawienia z przypadkowymi wzorami utworzonymi przez naturalne pigmenty. Jednak tutaj mamy za dużo tych „przypadków”, wzór nie powstał przez przypadek, mówi naukowiec.
Zaangażowaliśmy specjalistów z NIKU, by sprawdzili znalezisko. To pierwsze tego typu odkrycie w tym regionie, więc mamy tutaj do czynienia z bardzo wąskim zakresem specjalizacji, którego nam na miejscu brakuje, mówi Jone Kile-Vesik. Odmówiła podania dokładnej lokalizacji odkrycia. Mogę tylko powiedzieć, że znajduje się ono w gminie Moss. Niewiele trzeba, by te zabytki zniknęły. Nawet dotknięcie może zmazać pigment. Jeśli ktoś trafi na te rysunki, prosimy, by podziwiał je z daleka i ich nie dotykał, apeluje archeolog.
Komentarze (1)
krzysztof B7QkDkW, 10 lipca 2023, 19:52
Tak, tak a 3 000 lat temu też miał miejsce rodzinny spacer. Mama, tata i gromadka dzieci zatrzymali się na krótki odpoczynek podczas wędrówki. Gdy mężczyzna zauważył że na pobliskiej skale dzieciarnia maluje jakimś kleistym czymś obrazek łódki którą wczoraj pływali po jeziorze i swoje podobizny.
- Bardi, Galti, Harald, Lini, Abi, Eirik, Flosi, Cnut, Diarf, Alvi, Asdis i kogo tam jeszcze wasza matka rodziła. Co tam na Bogów wyprawiacie?
- Malujemy - odwrzasła gromadka namiętnie bazgrząca po skałach. - Tatuś nie bój nic. To spłynie z pierwszym deszczem, śladu nie będzie - odezwało się najstarsze.
- Taaa... jak to co wymalowaliście przy domu? Grzyb na tym wyrósł!!! Wżarło się tak w skałę że krzemiennym skrobakiem zedrzeć się nie da.