Myszy jedzące więcej błonnika, mają słabsze alergie
Myszy, które od urodzenia otrzymywały przeciętną liczbę kalorii, a także średnią ilość cukrów i błonnika, cierpiały na silniejszą alergię na orzeszki ziemne niż gryzonie, w których diecie zwiększono ilość błonnika pokarmowego. Wg naukowców, w odpowiedzi na włókna bakterie jelitowe uwalniają specyficzny kwas tłuszczowy, który wpływa na reakcję alergiczną za pośrednictwem zmian w układzie odpornościowym.
Czuliśmy, że zwiększona częstość występowania alergii pokarmowych w ciągu ostatniej dekady wiąże się raczej z naszą dietą i mikrobiomem niż z brakiem ekspozycji na mikroorganizmy ze środowiska - co postuluje tzw. hipoteza [nadmiernej] higieny - podkreśla Laurence Macia, immunolog, która prowadziła badania z Charlesem Mackayem, również immunologiem z Monash University.
Bakterie mikrobiomu rozkładają błonnik do krótkołańcuchowych kwasów tłuszczowych. Macia i Mackay wykazali, że te kwasy tłuszczowe wspomagają układ odpornościowy, wiążąc się ze specyficznymi receptorami regulatorowych limfocytów T (Treg) - komórek należących do układu odpornościowego, odpowiedzialnych głównie za hamowanie odpowiedzi immunologicznej, także autoimmunologicznej. Prowadzi to do kaskady zdarzeń regulujących stan zapalny w przewodzie pokarmowym.
Myszy, które wyhodowano, by miały alergię na orzechy ziemne, karmiono wysokobłonnikową dietą. Później ich bakterie przeszczepiono myszom wychowanym w jałowym środowisku (przeprowadzono przeszczep mikroflory kałowej, ang. fecal microbiota transplant, FMT). Mimo że gryzonie te same nie jadły błonnika, były chronione przed alergią, wykazując słabszą reakcję na orzeszki. Jak wyjaśnia Mackay, ich mikrobiom został zmodyfikowany przez przeszczep.
Moja teoria jest taka, że korzystne bakterie, które zaczęły dominować wskutek spożycia błonnika, sprzyjają rozwojowi Treg, co daje im pewność dysponowania zdrowym, przeciwzapalnym układem, w którym mogą "rozkwitać" - dodaje Macia.
Przeciwzapalny efekt był widoczny nawet po sztucznym podaniu wspomnianych wcześniej kwasów tłuszczowych. Kiedy przez 3 tygodnie przed ekspozycją na fistaszki Australijczycy podawali podatnym na alergię myszom wodę wzbogaconą krótkołańcuchowymi kwasami tłuszczowymi, reakcja alergiczna była osłabiona nawet pod nieobecność dobrej mikroflory.
Naukowcy przestrzegają jednak przed huraoptymizmem i dodają, że przed rozpoczęciem badań nad relacją błonnika i alergii u ludzi konieczne są jeszcze dalsze testy przedkliniczne. Teraz musimy ustalić, jaką formę włókien podawać. To główne ograniczenie na tym etapie - wyjaśnia Macia.
Jest prawdopodobne, że w porównaniu do naszych przodków, jemy niewiarygodne ilości tłuszczu i cukru, zaniedbując przy tym błonnik. Nasze odkrycia pokazują, że by zapobiegać nie tylko alergiom, ale i być może chorobom zapalnym, powinniśmy zwiększyć podaż włókien pokarmowych - podsumowuje Mackay.
Komentarze (0)