Cebulowe doładowanie
Dwudziestojednoletni Owen Louis ładuje swojego iPoda w nietypowy sposób. Wykorzystuje do tego cebulę, dwa kubki napoju energetyzującego, śrubokręt, kabel USB i szklankę. Dwadzieścia minut i voilà – zapas na godzinne słuchanie muzyki.
Mieszkaniec Portsmouth martwił się energią zużywaną podczas korzystania z multimediów. Jego kolega dla żartu pokazał mu prosty eksperyment, chłopak wziął to jednak całkowicie na poważnie. Energia z warzyw jest przecież na pewno zielona.
Jak odtworzyć jego rozwiązanie? Na początku w cebuli wydrążamy za pomocą śrubokręta dwie umiejscowione naprzeciwko siebie dziury. Do naczynia o szerokim dnie wlewamy dwie szklanki napoju energetyzującego, np. Powerade. Wkładamy tam cebulę, pilnując, by otwory były zanurzone, i czekamy, aż wchłonie mniej więcej połowę płynu. Osuszamy ją, a następnie kładziemy na szklance, która stanowi rodzaj unieruchamiającego imadła. W szczyt warzywa wbijamy wtyczkę. Po kilku sekundach rozpoczyna się ładowanie.
Takie doładowanie baterii jakiegokolwiek urządzenia elektronicznego jest możliwe dzięki reakcji chemicznej zachodzącej między jonami występującymi w cebuli i elektrolicie (napoju). W ten sposób, podobnie jak w ogniwie galwanicznym, generowany jest prąd. W organiczną ładowarkę można przeobrazić właściwie każde warzywo czy owoc. Lepiej jednak, by zawierały one stosunkowo dużo wody. Warto też chyba wybierać te mniej uciążliwe zapachowo. Zamiast cebuli lepszy byłby zatem ogórek albo arbuz...
Komentarze (21)
lucky_one, 25 listopada 2008, 15:46
Cytat: "W ten sposób, podobnie jak w ogniwie galwanicznym, generowany jest prąd."
Nie podobnie jak w ogniwie galwanicznym, bo po prostu ta cebula z energetykiem to jest nic innego jak ogniwo galwaniczne
Podejrzewam że wcale nie da się ładować za pomocą tego ogniwa wszystkiego, jako że dostarcza ono prąd o określonym napięciu (zależnym od różnicy potencjałów utleniania/redukcji jonów wchodzących w reakcję chemiczną). A nie bez kozery ładowarki różnych urządzeń podają prąd o różnych napięciach oraz dodatkowo różnej polaryzacji. Szczęśliwie, z ipodem i cebulą się udało.
Ogółem pomysł fajny, i w sumie znany od lat - widziałem kiedyś w telewizji jak za pomocą cytryny i dwóch blaszek zasilano zegar elektroniczny - ale jego użyteczność jest znikoma. Może się to przydać na bezludnej wyspie, albo gdy naprawdę jest nagląca potrzeba prądu. Jeśli chodzi o polskie realia cenowe, to prąd uzyskany do naładowania takiego ipoda jest znacznie droższy od prądu podawanego z gniazdek sieciowych:
2x Powerade - jakieś 8zł
1x Cebula - około 5-20gr
czas niezbędny na przygotowanie wszystkiego i posprzątanie po sobie - ~ 1 godzina - policzmy ją jako 8zł (przeciętna stawka za pracę fizyczną)
Łącznie mamy około 16zł - prąd sieciowy za tą cenę byłby w stanie zasilać oświetlenie całego pokoju przez około dobę. A jeśli chodzi o ładowanie ipodów - to pewnie naładował by z 10 sztuk do pełnej pojemności, a nie na godzinę słuchania..
No ale takie są wady zielonej energii.. jest niepomiernie droższa od konwencjonalnej. Dlatego najlepszym rozwiązaniem są elektrownie atomowe - wbrew pozorom mają znacznie korzystniejsze parametry jeśli chodzi o bezpieczeństwo, ceny energii oraz czas zwrócenia się kosztów inwestycji w stosunku do palenia biomasą, wiatraków energetycznych, elektrowni wodnych itd.
mikroos, 25 listopada 2008, 16:40
Woda z solą byłaby tańsza.
este perfil es muy tonto, 25 listopada 2008, 17:32
bardzo słusznie mówisz o tych elektrowniach,ale nie wprowadzi się ich szybko, bo ludzie boją się czarnobyla,mutacji,skażenia,spadku cen nieruchomości w okolicy,a "zielona" energia tak miło się kojarzy i jest dżezi i trendi
k0mandos, 25 listopada 2008, 18:24
Widziałem już to ładowanie kilka lat temu. Ale oczywiście jest to bajer, nadaje się do doświadczeń szkolnych, albo właśnie filmików na You Tube. No, może harcerzom się przyda Co do nagłej potrzeby prądu, widziałem na toys4boys coś na bateryjki, co pozwalało ładować prawie każdy model telefonu.
thibris, 25 listopada 2008, 21:38
Dziwi mnie to zielone ładowanie. Od kiedy Powerade jest takim naturalnym produktem ? Woda z solą faktycznie jest bardziej zielona (i tania). Zastanawiam się czy dałoby się z ego zrobić jakąś mini lampkę. Jakaś jedna dioda LED w słoną marchewkę i może by się dało fajny prezent komuś zrobić
mikroos, 25 listopada 2008, 21:45
Akurat Powerade nie zawiera całej tej chemii, która jest ładowana do Coca-coli. W praktyce składa się ze słonej wody, barwnika i cukru. Nawet konserwantów o dziwo nie ma.
ciembor, 25 listopada 2008, 22:20
To słona woda gasi pragnienie?
mikroos, 25 listopada 2008, 22:39
Jeśli ma fizjologiczne stężenie soli, to jak najbardziej tak. Wchłania się wówczas minimalnie wolniej od czystej wody, ale za to pozwala na odnowienie zapasów sodu. Bez tego organizm odwadniałby się jeszcze szybciej, a mięśnie momentalnie traciłyby siłę (utrata 1% wody = utrata 10% siły mięśni).
k0mandos, 25 listopada 2008, 22:56
A co, przeprowadziłeś dowód w sprawie materialnej? :-X Swoją drogą, za parafrazy Twoich wypowiedzi również zamierzasz wprowadzić jakąś opłatę? Bo muszę zacząć nanosić poprawki na miesięczny budżet.
mikroos, 25 listopada 2008, 23:05
Po co komu dowody? Problem można rozwiązać dzięki PM - waldi na pewno wie, jak to zrobić. Pewnie trzeba się zsynchronizować z PM cebuli i już wszystko jest jasne ;D
w46, 25 listopada 2008, 23:06
Skład Poweride Lemon-Grapefruit (akutat był pod ręką ;D):
woda, dekstroza, maltodeksyna, kwas cytrynowy, cytrynian sodu, cytrynian potasu, guma arabska, ester glicerolu i żywicy roślinnej, niacyna, witamina E, kwas pantotenowy, witamina B6, biotyna, aspartam, acesulfam-K.
Chyba jednak trochę chemii w nim jest.
mikroos, 26 listopada 2008, 00:10
Woda - woda
Dekstroza - glukoza
Maltodekstryna - inny cukier
Kwas cytrynowy i powstający z niego cytrynian sodu - w czym kłopot? Buforują krew i zmniejszają jej lepkość
Guma arabska - nieszkodliwa
Ester glicerolu i żywicy roślinnej - również
Niacyna - w sumie dobrze, że jest
Witamina E - dla mnie troszkę bez sensu, ale szkodliwa przy okazyjnym stosowaniu na pewno nie będzie
Kw. pantonenowy - sam się wypłucze
Jedynie aspartam i acesulfam K mnie zaskoczyły - chyba nie we wszystkich smakach są. Mimo wszystko "chemiczność" i związana z tym szkodliwość tego napoju jest praktycznie zerowa. Chociaż ja tam wolę zawsze Isostara, nie zostawia nieprzyjemnego uczucia w ustach
waldi888231200, 26 listopada 2008, 03:40
... To zwykły żart ... ;D ;D
krzysiek, 27 listopada 2008, 14:49
Witam
Mógłby ktoś mi wyjaśnić kilka rzeczy:
1. Dlaczego trzeba zrobić 2 dziury zamiast 1 na wylot?
2. Jak ustala się polaryzacja takiego ogniwa? Czy można wsadzić wtyczkę odwrotnie i popsuć sobie urządzenie?
3. Całe ogniwo wydaje się być symetryczne względem płaszczyzny prostopadłej do osi dziurek i przechodzącej przez środek cebuli, jakim cudem to działa?
thibris, 27 listopada 2008, 17:44
1. Jeśli masz tak długi śrubkowkręt to możesz wiercić na wylot - żadna różnica.
2. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się że możesz pchać to USB gdzie tylko w tą cebulę celniesz.
3. He ? Czy ta symetryczność ma coś zmieniać ?
Jurgi, 27 listopada 2008, 21:47
Lepiej tę cebulę zjeść, wodę wypić, a gadżet ładować zasilałką na korbkę (są takie do kupienia w sklepach z gadżetami, nawet niedrogo). Ekologiczniej i efektywniej.
w46, 28 listopada 2008, 10:03
Moim zdaniem to nie powinno działać ponieważ:
1. styki wtyczki nie wbijają się wystarczająco głęboko w cebulę
2. budowa wtyczki nie pozwala na uzyskanie odpowiedniej polaryzacji
( http://pl.wikipedia.org/w/index.php?title=Grafika:USB_AB_std.svg&filetimestamp=20070731203739 styki 1 - 4 to zasilanie 5V )
3. Cebula nie jest w stanie wytworzyć napięcia 5V w ten sposób
4. Aby można było efektywnie czerpać energię z takiego ogniwa konieczne jest zastosowanie elektrod z dwóch różnych materiałów aby gromadziły się na nich przeciwne ładunki. Tym sposobem który jest przedstawiony na filmiku najwyżej kilka mV różnicy potencjałów można by uzyskać a to zdecydowanie za mało aby uruchomić IPoda.
Podsumowując - moim zdaniem filmik jest oszustwem. Ktoś poza zasięgiem kamery wtyka kabel USB który jest w jakiś sposób ukryty (pod Ipodem) do komputera w momencie gdy jest wtykany w cebulę. :-)
Jurgi, 28 listopada 2008, 12:01
Też mi się wydawało, że jedna cebula to trochę mało prądu daje. Ale tu rzecz bardziej prawdopodobna: http://blog.makezine.com/archive/2008/11/designer_citruspowered_cl.html?CMP=OTC-0D6B48984890
Za bashem:
krzysiek, 2 grudnia 2008, 01:49
1. Czyli po co są te dziury? Jak do nasączenia cebuli płynem to lepiej zrobić ich 15
2. Wydaje mi się, że istnieje możliwość pomylenia polaryzacji i spalenia urządzenia
3. Z tego co się orientuje to jest wymagana. Różnica potencjałów musi się wytworzyć między czymś a czymś. Jak wszystko jest jednorodne to niby co wywołuje tą różnicę ?
K
krzysiek, 2 grudnia 2008, 02:11
Swoja drogą to bardzo ciekawe, dlaczego coś takiego znalazło się tutaj, przecież to kompletna bzdura. Jak to ma być ogniwo to przyjmując, że zamoczona cebula pełni role elektrolitu blaszki z wtyczki powinny być elektrodami. Tylko która to anoda, a która to katoda?
Zauważcie, że wszystkie ogniwa zrobione z owoców (i innych nietypowych, jak na ogniwa rzeczy) posiadają 2 _różne_ elektrody.
Z tego co pamiętam budowę takiego ogniwa poznają wszyscy w szkole podstawowej, przynajmniej tak było jak ja do podstawówki chodziłem.
Jednym słowem - wstyd! Serio, serio!
Miłego dnia
Krzysiek
thibris, 2 grudnia 2008, 09:28
A mój kolega zasilał LED`ową lampkę za pomocą cytryn. Nie wiem jak się to ma do cebuli, ale zasilanie urządzeń z owoców jest w pewnym stopniu możliwe.
Jeśli ktoś jest zapalonym miłośnikiem elektroniki i ma potrzebne oprzyrządowanie w domu (mierniki wszelakie) to sobie zrobi test tej "organicznej ładowarki" podłączając ją do miernika, zamiast do iPoda. Ryzyko uszkodzenia żadne, a jaka frajda ze sprawdzenia czy to działa.