Ig Nobel ich nie zraził. Teraz mogą podbić rynek
Japońska firma House Foods Group zamierza zacząć jesienią sprzedaż niedoprowadzających do płaczu cebul.
Smile Ball to efekt 20 lat badań. W 2002 r. w Nature ukazał się nawet artykuł, w którym naukowcy z House Foods Group dowodzili, że można wyeliminować enzym cebuli prowadzący do syntezy lakrymatorów (związków powodujących łzawienie), zachowując przy tym wartość odżywczą i smak tych warzyw. W 2013 r. przyznano im za to Ig Nobla w dziedzinie chemii. Niezrażeni Japończycy pracowali dalej i w zeszłym roku oznajmili, że ich teoria została wcielona w życie. Mimo że zastrzegali, że nie myślą o rychłej komercjalizacji cebul Smile Ball, wydaje sie, że warzywa trafią do sklepów w Kraju Kwitnącej Wiśni już tej jesieni.
Schłodzenie cebuli przed krojeniem zmniejsza ilość syntazy czynnika łzawiącego, a konkretnie syntazy propanotial-S-tlenku (ang. syn-propanethial-S-oxide). Japończycy nie chcieli jednak ograniczać, ale całkowicie eliminować. Udowodnili więc, że produkcję syntazy można zahamować, bombardując bulwy jonami. Dojrzałe Smile Ball prawie nie uwalniają czynnika łzawiącego. Mają słodki smak, przypominający jabłka lub gruszki nashi.
Podczas testów w tym roku w tokijskich domach towarowych i sklepach internetowych sprzedano ok. 5 ton Smile Balls. Od jesieni cebula ma być dostępna w całym kraju w cenie 450 jenów (ok. 17 zł) za dwie sztuki.
Komentarze (12)
tempik, 1 sierpnia 2016, 14:34
cebula o smaku jabłka..... no tak nic nie zostało zmienione poza łzawieniem
Sławko, 1 sierpnia 2016, 15:12
A jadłeś kiedyś surową cebulę? Ja jadłem. Potwierdzam. Gdyby nie piekący czynnik, to smakuje jak jabłko.
pogo, 1 sierpnia 2016, 15:32
Też jadłem, też potwierdzam. Nawet chrupie podobnie, tylko się rozpada na krążki.
thikim, 1 sierpnia 2016, 15:50
Są różne cebule. I niektóre nie pieką prawie ani łzawienie nie powodują.
Tak samo są różne rodzaje czosnku. Jeden jem lekko się krzywiąc a inny jem i umieram
Można by jeszcze i chrzan dorzucić ale to już niby tylko starte a tak chyba przetworzone że jeden smakuje jak masło a drugi trochę jednak ostrości ma.
nantaniel, 1 sierpnia 2016, 19:04
Jest taka zabawa, za pomocą której dzieciom pokazuje się, jak ważny dla odczuwanego smaku ma zmysł powonienia - dziecku z przewiązanymi oczami i zatkanym nosem podaje się kawałek cebuli lub kawałek jabłka i dziecko ma zgadnąć, co mu podano. Kto tego próbował, ten wie, że bardzo trudno wyczuć różnicę.
tempik, 1 sierpnia 2016, 21:30
lubię cebulę, surową na kanapkach też ale nigdy jej smaku nie porównałbym do jabłka czy azjatyckiej gruszki.... nawet zasmarkany po pas.... może mam kubki zepsute
Gość Astro, 1 sierpnia 2016, 21:39
Popieram. Komu tak właściwie przeszkadza cebula taka, jaką jest? Też lubię cebulę, i też "na surowo" (chlebek, masełko, pomidorek i GRUBO cebulka ). Może jestem dziwnie odporny, ale raczej nie płaczę przy jej krojeniu (kwestia uodpornienia? ); raczej cieszę się całą swoją twarzą.
Ed. Ostatnio zakupiłem (za niemałe pieniądze) w pewnym markecie jakąś egzotyczną "słodką" cebulę. Nawet kurczaki nie chciały po to sięgnąć…
thikim, 1 sierpnia 2016, 22:49
Dobrze że chociaż Ty sięgnąłeś
Gość Astro, 1 sierpnia 2016, 23:15
No właśnie nie sięgnąłem. Jadam przed kurczakami.
thikim, 1 sierpnia 2016, 23:48
Jak kupowałeś to sięgnąłeś ... na półkę, po opakowanie, itd.
tempik, 2 sierpnia 2016, 07:20
musisz zainwestować w trzodę chlewną. to co nie zjesz Astro, zjedzą kury, a to co nie zjedza kury wciągną swinie no jeszcze pozostałych domowników moznaby nanieść na tą piramidę pokarmową, tylko nie wiem w którym miejscu
a wracając do cebuli to brak piekąco-łzawiących właściwości stawiam w jednym rzędzie z chili pozbawonej kapsaicyny czy wódki z zastąpionym etanolem przez wodę, czy oscypka słodkiego zamiast słonego moim zdaniem takie hybrydy tracą prawo do znaku towarowego i nazwy własnej
Gość Astro, 2 sierpnia 2016, 13:36
No może mam nieco wagi i wzrostu, ale nie wciągam tyle żarcia (załóżmy, że odkładam sobie od ryja), by wykarmić choćby jednego prosiaka.
Parę innych problemów: