Duży ludzki mózg pojawił się dzięki fermentowanej żywności?
Z jakiego powodu pojawił się duży mózg? Objętość mózgu przedstawicieli taksonu Australopithecine, z którego prawdopodobnie wyewoluował rodzaj Homo, była około 3-krotnie mniejsza, niż mózgu H. sapiens. Tkanka mózgowa jest bardzo wymagająca pod względem metabolicznym, wymaga dużych ilości energii. Co spowodowało, że w pewnym momencie zaczęła się tak powiększać? Najprawdopodobniej było to związane z dietą, a jedna z najbardziej rozpowszechnionych hipotez mówi, że to opanowanie ognia dało naszym przodkom dostęp do większej ilości kalorii. Jednak hipoteza ta ma poważną słabość.
Francusko-amerykański zespół opublikował na lamach Communications Biology artykuł pod tytułem Fermentation technology as a driver of human brain expansion, w którym stwierdza, że to nie ogień, a fermentacja żywności pozwoliła na pojawienie się dużego mózgu. Hipoteza o wpływie ognia ma pewną poważną słabość. Otóż najstarsze dowody na używanie ognia pochodzą sprzed około 1,5 miliona lat. Tymczasem mózgi naszych przodków zaczęły powiększać się około 2,5 miliona lat temu. Mamy więc tutaj różnicę co najmniej miliona lat. Co najmniej, gdyż zmiana, która spowodowała powiększanie się mózgu musiała pojawić na znacznie wcześniej, niż mózg zaczął się powiększać.
Katherina L. Bryant z Uniwersytetu Aix-Marseille we Francji, Christi Hansen z Hungry Heart Farm and Dietary Consulting oraz Erin E. Hecht z Uniwersytetu Harvarda uważają, że tym, co zapoczątkowało powiększanie się mózgu naszych przodków była fermantacja żywności. Ich zdaniem pożywienie, które przechowywali, zaczynało fermentować, a jak wiadomo, proces ten zwiększa dostępność składników odżywczych. W ten sposób pojawił się mechanizm, który – dostarczając większej ilości składników odżywczych – umożliwił zwiększanie tkanki mózgowej.
Uczone sądzą, że do fermentacji doszło raczej przez przypadek. To mógł być przypadkowy skutek uboczny przechowywania żywności. I, być może, z czasem tradycje czy przesądy doprowadziły do zachowań, które promowały fermentowaną żywność, a fermentację uczyniły bardziej stabilną i przewidywalną, dodaje Hecht.
Uzasadnieniem takiego poglądu może być fakt, że ludzkie jelito grupe jest krótsze niż u innych naczelnych, co sugeruje, iż jest przystosowane do trawienia żywności, w której składniki zostały już wcześniej wstępnie przetworzone. Ponadto fermentacja jest wykorzystywana we wszystkich kulturach.
Zdaniem uczonych, w kontekście tej hipotezy pomocne byłoby zbadanie reakcji mózgu na żywność fermentowaną i niefermentowaną oraz badania nad receptorami smaku i węchu, najlepiej wykonane za pomocą jak najstarszego DNA.
Komentarze (26)
peceed, 12 sierpnia 2024, 21:38
Powód zawsze jest ten sam: strategia posiadania większego mózgu okazywała się korzystna w stosunku do posiadania mniejszego. Ludzie posługują się narzędziami (niekoniecznie krzemieniem), a ich sprawne użycie wymaga niewiarygodnie dużej ilości elastycznej mocy obliczeniowej.
Przesądy to raczej rodzaj tradycji. Natomiast nie rozumiem czemu wyklucza się myślenie? Ludzie i generalnie zwierzęta potrafią poznać wartość odżywczą pożywienia, więc nie da się wykluczyć że fermentacja w oczywisty dla każdego sposób była korzystna. A przynajmniej dla tych z większymi mózgami
W momencie odkrycia ognia fermentacja mogła przestać mieć znaczenie dla zwiększania dostępności pokarmu.
Ergo Sum, 16 sierpnia 2024, 08:02
Nie, na pewno ludzie 2,5 miliona lat nie wymyślili, że potrzebują procesu fermentacji aby im się mózgi powiększyły. No sorry, ale nie. Ten proce musiał zajść przypadkowo, ewentualnie wspomagany takimi efektami jak odnoszone ewolucyjnie korzyści.
peceed, 18 sierpnia 2024, 14:33
Dziekuję, bardzo się uśmiałem Ludzie mogli dość łatwo zauważyć, że taka sama ilość pożywienia robi się bardziej sycąca po fermentacji.
Przy czym jest też mocno prawdopodobne, że było pożywienie które nadawało się do jedzenia wyłącznie po fermentacji.
Skarbek, 18 sierpnia 2024, 16:31
Pewne sfermentowane owoce są poszukiwane przez małpy czy słonie. Potem są na lekkim rauszu. Ale tu chyba o inny proces fermentacji chodzi. Peceed ma rację, że mogły się zorientować, że pewne rodzaje jedzenia sa bardziej sycące w jednym stanie niż innym. Szympansy w zoo gdy miały do wyboru gotowaną i surową marchew, wybierały gotowaną. Jednak wybór jabłek gotowane - surowe okazywał się bez różnicy (ich kaloryczność czy indeks glukemiczny są takie same). Ja się jednak zastanawiam, że nie zdarzyło mi się słyszeć o zwierzętach jedzących pokarmy sfermentowane inaczej niż alkoholowo. Ktoś coś?
peceed, 20 sierpnia 2024, 22:23
Czyli może wielki mózg jest przydatny aby mieć tzw. "mocną głowę" - jajogłowi mogli się bardziej nawalić i wciąż jeść
Natomiast wydaje mi się że przecież mamy kwas chlebowy który nie zawiera dużych ilości alkoholu?
Astro, 21 sierpnia 2024, 09:43
Widać, że miastowe piszo, bo ludzie ze wsi mogliby długo o kiszonkach dla bydła czy świń opowiadać; i nie tylko
Pierwszy z brzegu artykuł: https://www.tygodnik-rolniczy.pl/zwierzeta/jakie-sa-zalety-fermentacji-pasz-dla-swin-2382207
Mariusz Błoński, 21 sierpnia 2024, 10:24
Dokładnie. Kiszonki stosuje się od zawsze. Niedaleko mojej wsi jest nawet (chyba od lat nieużywany) rodzaj silosu (wymurowana dziura w ziemi) pojemności dziesiątków m3, w którym za komuny była kiszonka dla zwierząt.
czernm20, 22 sierpnia 2024, 13:31
Posiadam bardzo długie jelito grube, więc mam skłonności do otyłości? Nie. Lepiej trawię pokarm, mniejsza porcja jedzenia wystarcza mi, bo mam lepsze geny.
To, że ono jest dłuższe wyszło po badaniu, lekarz użył sformuowania "wyjątkowo długie" lub "bardzo długie". W artykule jest zaś napisane:
Jest więc sugestia, że wielkość mózgu nie jest skolerowana z wielkością jelit a pokarmem. Jednak np. zwierząt wielkość mózgu wydaje się nie mieć znaczenia, ma znaczenie ilość komórek nerwowych i glejowych do reszty komórek ciała.
Cewka nerwowa jaką jest mózg nie jest konieczna, jest to centralizacja systemu nerwowego. Czy większy mózg daje większe możliwości, czy spojrzenie "sensu largo" na rozmiar przez te uczone w rzeczywistości ma sens?
Fermentacja może być skolerowana z alkoholem, bo ma on dużą kaloryczność. Jednak nic więcej? Bąbelki i trochę gazu.
Vinyl, 3 września 2024, 16:38
Dla takich artykułów wracam na kopalnie, dziękuję
peceed, 3 września 2024, 19:13
To oczywiście "nie do końca prawda". Rozmiar ma znaczenie sam w sobie. Natomiast stosunek rozmiaru mózgu do rozmiaru ciała wskazuje na to, że istnieje bardzo silna presja selekcyjna na zdolności kognitywne, więc jednocześnie poprawia się "jakość" mózgu - zależność jest zatem pośrednią korelacją. Gdyby była bezpośrednia, to Amerykanie staliby się najbardziej tępym narodem świata przez ostatnie pół wieku
Przy czym rozmiar mózgu sam z siebie dość dobrze określa zdolności pamięciowe.
czernm20, 3 września 2024, 21:36
Mózg, umysł: dwie różne rzeczy.
Czytałem opinię zoologa, który twierdził, że wielkość mózgu nie ma znaczenia: skakun czy człowiek, mają inną ilość komórek w ciele a więc inną objętość mózgu. Gdybyś zobaczył chociażby mózg pszczoły to widziałbyś takie same struktury jak w ludzkim mózgu. Ergo, wielkość mózgu nie przekłada się na zdolności poznawcze.
Ludzki mózg to scentralizowany układ nerwowy: nie potrzebuje sam układ nerwowy cewki mózgowej do działania.
Przykładem mogą być śluzowce, które rozwiązują zadania przestrzenne.
Gdyby wielkość mózgu miała znaczenie to za gatunek będący koroną stworzenia należałoby uznać kaszaloty.
peceed, 3 września 2024, 21:56
Jest całkiem inaczej - mózg ma budowę mocno "fraktalną" co pozwala mu funkcjonować w podobny sposób przy różnicach w rozmiarach (masa) rzędu miliona razy, co samo w sobie jest sporą wskazówką odnośnie mechanizmów dzięki którym działa. Na przykład podejrzewam, że lokalne fragmenty kory w mózgu posiadają niezależne połączenia do rozmaitych ośrodków regulujących ich funkcjonowanie w mózgu - nawet niskopoziomowe mechanizmy (i lokalne fragmenty z punktu widzenia kory) mają bardzo rozproszony charakter.
Rozmiar w oczywisty sposób przekłada się na możliwości poznawcze, na przykład rozmiar kory wzrokowej bezpośrednio zwiększa obsługiwaną rozdzielczość obrazu.
czernm20, 3 września 2024, 22:30
@peceed
Mózg człowieka dzieli się na lewą korę, prawą korę i cerebellum. To ostatnie jest odpowiedzialne za ruch oraz język, odbiera informacje z największą prędkością.
Informacje w cerebellum są jednostronne. Tam też Descartes widział połączenie ciała z duszą i tam też jest trzecie oko, tj. oko które rozwija się u każdego człowieka tak samo jak gałka oczna. Każdy człowiek ma troje oczu, jedno tzw. oko ciemieniowe jest niewidoczne. O czym świadczy funkcjonowanie mózgu: zapewne mózg jest powiązany bezpośrednio ze wzrokiem.
Jednak musisz liczyć się z filozofią umysłu. To trudny orzech do zgryzienia. Okazuje się, że mniejsze stworzenia potrzebują mniejszej ilości tkanki nerwowej. Temat przejadłem.
Wydajność organizmu jest ta sama. Posiadają one język i zdolność nauki języka. Ten pierwotnie rodzi się w cerebellum, aby wtórnie jako umiejętność pojawić się w innych warstwach mózgu która jest dobrze rozwinięta u małp i delfinów.
Emocje są wedle mniemań dzisiejszych związane z mózgiem gadzim. Sam delfin to ssak, nie ryba.
A jednak gdy patrzy się na głowonogi i ich cewkę nerwową, to rodzi się pytanie: skąd u tych zwierząt zdolność przeżywania snów? I dalej, czy rośliny posiadają inteligencję?
Maurycy Maeterlink, Charles Darwin, Francis Darwin, Schopenhauer, Maciej Trojan. Takie książki znam.
Jeszcze: Irritabitily of plants. Książka indyjskiego autora, który rośliny reagujące na dotyk poddał wpływowi substancji takich jak alkaloidy lub alkohol, aby zbadać czy zareagują tak samo jak zwierze. Czy będzie widać reakcje fizjonomiczną, realną a nie emocjonalną. Taka wystąpiła.
peceed, 3 września 2024, 22:48
Polecam wykłady z neurokongwistyki: http://is.umk.pl/~duch/Wyklady/index.html
Zasadniczo wszystko wskazuje że czytał kolega za dużo śmieci, neurokongwistyka to jest znacznie lepsze podejście bo rozumienie jakie za nią idzie pozwala nam odtwarzać intelekt biologiczny "w ciele maszyn" za pomocą precyzyjnych modeli matematycznych.
czernm20, 3 września 2024, 23:04
Tak, ja te wykłady znam. To przykład filozofii umysłu. Profesor Wodzisław Duch ma dużo doktoratów i pracował dla IBM.
venator, 5 września 2024, 02:11
To stanowi dowód, że organizm małp metabolizuje etanol. Dlaczego te zwierzęta wybierają właśnie żywność z „procentami”? – Małpy sięgają po owoce z etanolem, ponieważ zawierają one więcej kalorii niż owoce, w których jeszcze nie rozpoczęła się fermentacja – mówi Campbell. – A więcej kalorii oznacza więcej energii – dodaje.
https://www.national-geographic.pl/artykul/malpy-rutynowo-spozywaja-owoce-zawierajace-alkohol-czy-to-wyjasnia-skad-sie-wziela-ludzka-sklonnosc-do-procentow-220404010729
Dla mnie, prosty (powiedzmy) mechanizm wspierający teorie enteogenną powstania religii - sporo się naprodukowałem na tym forum na ten temat (vide - powstanie piwa, wina).
I tu, wobec podszczypującego mnie (lub gryzącego) @Astro, duży ukłon w stronę nauk ścisłych - bez spektometrii archeo byłoby w d****. W tej materii.
czernm20, 5 września 2024, 16:25
Tak, w książce "Halt" jest napisane, że alkohol jest prawie tak samo wydajny jak tłuszcz, stąd wypicie piwa po przyjściu z pracy może być dobrym pomysłem: Charles Bukowski tak tłumaczył, że po pracy w fabryce alkohol jest koniecznością.
Jest to tani zamiennik posiłku.
Jednak leki później działają w inny sposób, serce może stwardnieć a wątroba ulec zniszczeniu. W przeciwieństwie do spożytego cukru to od alkoholu się nie tyje a od cukru tak.
To cukier jest przyczyną otyłości; nie ten w napojach słodzonych a ten w ziemniakach, chlebie, kukurydzy, ryżu. Jego spożycie jest mniej kaloryczne niż zjedzenie tłustej potrawy bez cukru, niestety jednak zwiększa on masę organizmu. Jest to przyczyna otyłości.
Tłuszcze i alkohol nie zwiększają masy organizmu, nawet jeśli jest ona metabolizowana do tłuszczu i gromadzona w zbiornikach zwanych komórkami tłuszczowymi białymi to ten tłuszcz wcześniej był spożytym cukrem. Prostym bądź złożonym. Powinno się przy odchudzaniu mówić raczej o indeksie glikemicznym, niż kaloryczności.
Cukier tak samo powoduje cukrzycę i miażdżycę.
Wszystko jak zwykle jest tajemnicą, bo tak już jest.
venator, 7 września 2024, 01:14
Cytowany już przeze mnie Kitowicz, pisał, iż do czasu upowszechnienia się kawy słodzonej cukrem (gdzieś poł XVIII w.) w RON, podstawowym śniadaniem wszelkiej maści czeladników/wyrobników, był podpiwek. Również dzieci. Z kolei J. Tazbir w jednym ze swoich opracowań przytaczał, że w XVII Rzeczpospolitej piwo dostarczało nawet 20% dziennego zapotrzebowania kalorycznego.
Podstawową zaś przyczyną otyłości/nadwagi jest nadpodaż kalorii...to w jaki sposób zostanie dostarczona to inna inszość.
W nowoczesnych państwach, zwłaszcza w USA właśnie to jest to całe zło.
czernm20, 7 września 2024, 08:00
Dobrze wiesz, że etanol i spirytus, a nie piwo. Piwo ma słód jęczmienny, który jest przyczyną otyłości.
Wino zaleca nawet św. Paweł z Tarsu, mój ulubiony Apostoł. Wzywany przy lęku przed śmiercią. W liście do Tymoteusza zaleca on mu picie wina, zamiast wody od której się pochorował i przez którą cierpiał na bóle brzucha.
Wino zabija bakterie i odkaża rany. Jezus mówi, że jest "wodą źródlaną" a sama okowita to termin oznaczający "wodę życia". Alkohol pomagał przeżyć i dezyfenkował wodę pitną.
venator, 9 września 2024, 02:08
Chyba "rany na duszy"
Vinyl, 10 września 2024, 15:37
Robi się z tego wątku powoli kolejna "dieta by bastard".
A wracając do tematu to cywilizacja najszybciej posuwała się do przodu od czasu gdy człowiek zaczął fermentować w najróżniejszy sposób płyny zawierające kwasy tłuszczowe nasycone i to jest moim zdaniem kamień milowy naszej cywilizacji dzięki którymu nasze posiłki stały się na prawdę treściwe, pożywne, a do tego rozwiązano przy okazji problem konserwacji tej żywności jako że sam proces wytwarzania czyli kontrolowana fermentacja trwał już bardzo długo.
Być może tutaj jest odpowiedź na pytanie czemu z biegiem czasu ośrodek wiodący naszej cywilizacji przesuwał się coraz bardziej ku rejonom zapewniającym jak największej liczbie ludzi warunki do kiszenia takiej żywności (czyli przynajmniej chłód podczas godzin nocnych, by przy niewielkim nakładzie kosztów móc wytworzyć infrastrukturę zdolną do utrzymania stałej temperatury).
Jeżeli badania nad dzisiejszym mikrobem pokazują że im szersze spektrum bakteryjne kolonizuje jelita tym nasz umysł lepiej działa i rozwija się to nie ma chyba nic dziwnego w tym że cywilizacja rozwinęła się tam gdzie można było zjeść ser dlugodojrzewajacy, popić tranem z wątroby ryb versus cywilizacje pierwotne w których po dziś dzień pije się mleko prosto od kozy (na strawienie którego organizm poświęca dużo więcej energii).
venator, 11 września 2024, 02:18
Ale co znaczy najszybciej?
W Europie rewolucja górnopaleolityczna (choćby okres kultury graweckiej) nastąpiła przy raczej braku dostępności (przynajmniej powszechnej) do fermentującej żywności.
Za to był powszechny dostęp do zwierzęcego białka i tłuszczu poddanego obróbce termicznej, dzięki dostępowi do bogatego biologicznie środowiska "zimnego stepu". I umiejętność jego wykorzystania, w przeciwieństwie do naszych kuzynów - neandertalczyków.
To wtedy narodziło się w Europie udokumentowane archeologiczne myślenie magiczne, twardy dowód na umiejętność myślenia abstrakcyjnego naszych przodków - klucz do naszej cywilizacji.
Na terenach Żyznego Półksiężyca, ci ludzie spotkali jeszcze korzystniejsze warunki prowadzące wprost do rewolucji neolitycznej. Tyle, że już wówczas, mózg homo sapiens nie różnił się w zasadzie od naszego.
No tak, ale to wojska Czyngis-chana, tolerujące laktozę i pijące kobyle mleko, podbiły Pekin
To proszę rozwiń temat....z rewolucją przemysłową to mi się kojarzy przede wszystkim ziemniak, a to przede wszystkim ludzkość wtedy dostała kopa (prywatnie uwielbiam kiszonki). A później nastał Fritz Haber i jego "Chleb z powietrza".
Vinyl, 17 września 2024, 14:15
Wedle jakiego klucza twierdzisz że jest to klucz do naszej cywilizacji?
Oczywiście: możemy patrzeć na Europę jako dominanta wyścigu o zdobycze cywilizacyjne z takiej perspektywy, że Europejczycy mają najlepszy kontakt duchowy z zaświatami. O to ci chodziło? Bo gdyby odseparować myślenie abstrakcyjne od myślenia magicznego to okazuje się że rozwiązywanie praktycznych problemów poprzez budowę coraz bardziej zmyślnych narzędzi wymaga równej bądź jeszcze większej ilości myślenia abstrakcyjnego.
W każdym razie oboje zgadzamy się co do jednego, że cywilizacja jest pochodną myślenia abstrakcyjnego. Myślenia abstrakcyjnego które ma miejsce w cewce mózgowej człowieka. Który to człowiek podlega prawom ewolucji.
Zewnętrzne bodźce MAJĄ wpływ na ewolucję człowieka(geny). Jeżeli nałożymy do tego efekt skali to cała ta implikacja doprowadza nas do wniosku że cywilizacja pojawia się w ściśle określonych warunkach (cywilizacja jako ekspresja genów promująca rozwój myślenia abstrakcyjnego zachodzi przy odpowiednich zmiennych zewnętrznych).
I tutaj pojawia się twój ziemniak - tak był to game changer. Ale pomiedzy wczesnym rolnictwem, przez które kobiety przykładowo nie mogły poświęcać dostatecznej ilości czasu myśleniu abstrakcyjne mu bo musiały pracować w tym czasie nad muskulaturą (i szkieletem) mieląc ziarno ( https://kopalniawiedzy.pl/neolit-epoka-brazu-kobieta-sila-ramiona-wioslarka,27388 ) a ziemniakiem jest właśnie era mleka które było coraz zmyślniej przetwarzane.
W ogóle to być może w "uszlachetnieniu" życia europejskiej chłopki poprzez uczynienie jego lżejszym (obfitującym w mniej pracy fizycznej) upatrywać trzeba klucz do naszej cywilizacji jako ostateczna pochwała piękna i delikatności (versus tylko pragmatyzm i prokreacja). Mając obok ładne niewiaszcze łatwiej jest nam przecież do myślenia magicznego.
venator, 18 września 2024, 03:02
A z tego:
Słynna figurka Człowieka-lwa (Löwenmensch). Kultura oryniacka, datowana na 40-38 tyś BC, niedługo po tym jak nasi przodkowie dotarli do Europy.
Najwcześniejszy przykład myślenia abstrakcyjnego...
Ale przecież myślenie abstrakcyjne to obejmuje także te magiczne.
Nawet nie chodzi fizycznie o Europę, bo nasz horyzont cywilizacyjny był znacznie szerszy i narodził się bardziej na Bliskim Wschodzie. To tam powstawały pierwsze świątynie, pierwszy chleb lub piwo ().
A religia, myślenie magiczne to abstrakcja, niezbędna do wymyślania rzeczy, które jednoczyły bardziej niż wspólne terytoria łowieckie. Bo co takiego ruskiego we Władywostoku odległego od Kremla o 9 tyś km łączy? Flaga, naród, wspólna waluta, ideologia tj. obecnie putynizm, byty zupełnie abstrakcyjne (no wódka taka nie jest ). Jednak działa i to umożliwiło ponadkontynentalną ekspansję h.s.s. całkiem odporną na zmienne warunki geograficzne etc.
Moja ogólna ocena jest taka ( i jest ot feministyczne), że to kobiety zapłaciły najwyższą cenę za taką spektakularną ewolucje naszego gatunku. Ogromna śmiertelność trudnych porodów wynikająca z dwunożności postawy ludzkiej. W zamian, jak się pojawiają publikacje na ten temat - plastyczność ludzkiego mózgu i późne dojrzewanie, okupione przede wszystkim wysiłkiem matki, ale za to wieloletnie kształtowanie ludzkiego mózgu, który w przeciwieństwie do szymapansiego, nie dojrzewał w ciągu dwóch lat. Jest jeszcze kwestia mowy, oczywiście - kolejny czynnik sukcesu h.s.s.
Jeśli chodzi o ziemniaki - to może nie zrozumiałeś mojego skrótu myślowego. Jest on ściśle skorelowany z tzw. rewolucją przemysłową, bo mowa o czasach w sumie najnowszych (circa about XVIII w.) Kolejny kamyk albo raczej kamień do postępu.
Co do pracy kobiet - no cóż znowu na pewien sposób zostały przegranymi. Wpadły, zapewne jak prawie całość ludzi, w pułapkę rewolucji neolitycznej .Ich rola została wyznaczona.
Mało jest przypadków matriarchatu, kobiety zostały często zepchnięte do szeroko pojętej logistyki, choć jak to w historii bywa to "często szyja kręci głową (rodziny)".
Nie wiem o co chodzi w tym uszlachetnianiu życia kobiet w Europie. W Szwajcarii prawa wyborcze kobiety zyskały dopiero w 1971 r. w czasie gdy trwała misja Apollo 14....