Najstarszy kościół chrześcijański?
W Rihabie w północnej Jordanii odkryto podziemne katakumby, które są najprawdopodobniej najstarszym kościołem chrześcijańskim świata. Uznaje się, że powstał on między 33 a 70 rokiem n.e. Stanowił miejsce kultu i domostwo w jednym. Archeolodzy sądzą, że znalazło tu schronienie 70 prześladowanych wyznawców Chrystusa z Jerozolimy.
Jaskinia znajduje się pod kościołem Św. Jerzego, który należy do najstarszych tego typu przybytków na świecie. Wg doktora Abdula Qader Al-Hassana, dyrektora Centrum Badań Archeologicznych w Rihabie, katakumby są miejscem, w którym oddawano cześć Bogu przed wybudowaniem kościoła. Schodzi się do nich po kilku schodkach. Piwnica ma długość ok. 12 i szerokość mniej więcej 7 m. Można w niej wydzielić dwie części: mieszkalną i apsydę z kamiennymi siedzeniami. Al-Hassan podkreśla, że jak dotąd znaleziono jeszcze tylko jedną jaskinię z kolistą apsydą, która także pełniła funkcję chrześcijańskiej świątyni.
Archeolodzy odkryli potłuczoną ceramikę i lampy z inskrypcją "Jerzy". Do jaskini prowadzi tunel, który łączył ją ze zbiornikiem wody. Naukowcy chcą oczyścić zarówno tunel, jak i cysternę. Już teraz znaleziono przy nich kolejne inskrypcje, monety i krzyże z żelaza. Badacze mają nadzieję, że uzyskają w ten sposób wiele informacji na temat życia pierwszych chrześcijan.
Inni eksperci odnoszą się do tych rewelacji z rezerwą. Czekają na wyniki datowania artefaktów. Trudno się im dziwić, ponieważ najstarszy odkryty kościół chrześcijański pochodzi z III wieku.
Komentarze (22)
Wolny, 12 czerwca 2008, 10:40
Podstawowym błędem, tak powszechnym i często powtarzanym, że niemalże stał się dla niektórych prawdą jest niewłaściwe użycie słowa: kościół.
Kościół (w znaczeniu jakie przedstawia Biblia więc jedynym prawdziwym w tym temacie) jest zgromadzeniem, które zawiera wszystkich wierzących w zmartwychwstanie Pana Jezusa. Nie budynkiem, nie organizacją lecz żywym organizmem z Głową - Jezusem Chrystusem.
Otóż w pięćdziesiąt dni po zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa około godziny 9 rano Duch Święty został wylany na wszystkich ufających Panu Jezusowi.
Mamy więc nawet podaną godzinę powstania kościoła którego członkowie nazywanie byli Chrześcijanami.
Znaleziono zaś jaskinię, w której być może żyli jacyś prześladowani ludzie może byli to Chrześcijanie (a może jakaś sekta o których powstawaniu mowa już w Dziejach Apostolskich) i tak jak to jest opisane w Dziejach Apostolskich:
"I trwali w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach."
Żadnych artefaktów jak krzyże z żelaza, szaty liturgiczne, specjalne kielichy, talerze, dzwonki, medaliki nie było bo nie o to w Chrześcijaństwie chodzi.
Widzimy z NT, że samo miejsce spotkania świętych nie miało najmniejszego znaczenia ani statusu. Więc mówienie o jakimkolwiek dziele ludzkich rąk jako o chrześcijańskiej świątyni jest błędem gdyż według Biblii to Chrześcijanie są świątynią Boga Żywego.
mikroos, 12 czerwca 2008, 11:23
To w takim razie jak nazywać te wysokie budynki z krzyżami na dachach, stawiane ku czci Boga, żebyś czuł się zadowolony i niedotknięty ludzką ignorancją? Przytoczone przeze mnie określenie, "wysoki budynek z krzyżem na dachu, stawiany ku czci Boga", jest odrobinę niefunkcjonalne, toteż dopóki nie przytoczysz solidnej alternatywy, niestety będę używał określenia "kościoł".
Grzegu, 12 czerwca 2008, 11:34
Najpierw sie zastanow a potem pisz te bezsensowne wypowiedzi... Ja tam wierzacy nie jestem ale biblie przeczytalem i wiem ze wysoki budynek z krzyzem na dachu nazywa sie swiatynia, wiec skoro dalej brak Ci alternatywy, ksieza nazywaja go "DOMEM BOZYM"
mikroos, 12 czerwca 2008, 12:11
Wierzenia wierzeniami, ale w Polsce obowiązuje język polski. A zgodnie z językiem polskim, cytując Słownik Języka Polskiego PWN, jedno ze znaczeń słowa "kościół" to «budynek, miejsce modlitwy chrześcijan». Tak więc zanim co napiszesz, doczytaj, a potem się oburzaj.
Grzegu, 12 czerwca 2008, 12:17
ale chciales alternatywy wiec Ci ja przytoczylem:)
mikroos, 12 czerwca 2008, 12:25
Tyle tylko, że świątynia jest pojęciem znacznei szerszym i może też obejmować świątynię żydowską lub nawet, jak się uprzeć, pogańską. A słowo "kościoł" jednoznacznie kojarzy się z chrześcijaństwem (przynajmniej w naszym kręgu kulturowym - nie wiem, jak to wygląda gdzie indziej)
Wolny, 12 czerwca 2008, 12:44
mikroos,
jestem Chrześcijaninem spotykam się z braćmi i siostrami w zborze we wspólnocie w zgromadzeniu - wybór należy do ciebie.
Nieszczęsne "uniwersalne" słowo kościół jest ofiarą stosunkowo ubogiego języka polskiego i stosuje się je bez namysłu.
Kościół w biblijnym rozumieniu jest Bożym zgromadzeniem (a w nim są tylko tylko ludzie), jeżeli więc zgromadzenie opuści budynek w którym się zebrało na trwanie w zdrowej doktrynie apostolskiej, wspólnocie, modlitwie, łamaniu chleba to jakże będzie się nazywał ten budynek?
Ot po prostu zostanie miejscem zgromadzeń.
Dom Boży hmm, księża powinni wiedzieć o tym, że starotestamentowi Żydzi (Judaizm) uważali swoje świątynie za miejsce w którym żyje Bóg. Chrześcijanie zaś zostali poinstruowani przez Boga, że Bóg żyje w nich a nie w budowlach wzniesionych ludzką ręką. Cóż niektórzy się na taką postać rzeczy nie zgodzili i wciąż idą do kamiennych budynków "spotkać Boga" lecz go tam już nie ma.
mikroos, 12 czerwca 2008, 12:52
Spokojnie, ja nie mówię, że nie masz racji, używając słowa "miejsce zgromadzeń" czy jakiegokolwiek innego. Ja jedynie bronię swojego stanowiska, że słowo "kościół" jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Tylko proszę, nie polemizuj ze Słownikiem Języka Polskiego
A idąc Twoim tokiem rozumowania, że "budynek kościelny" po opuszczeniu go przez ludzi jest tylko budynkiem, możnaby dojść do niebezpiecznego wniosku, że w takim razie splądrowanie takiego budynku powinno być karane tak samo, jak splądrowanie prywatnego mieszkania (a nie jak splądrowanie obiektu kultu, jak ma to miejsce obecnie). W końcu to tylko budynek i jakieś tam dekoracje w środku, w takim razie dlaczego w wiadomościach mówi się o splądrowanych kościołach, ale o mieszkaniach nie? (prezentuję tylko tok rozumowania; nie identyfikuję się z nim)
Wolny, 12 czerwca 2008, 14:04
Ależ ja jestem spokojny. :-)
Gdyż w miejscu naszych zgromadzeń nie ma niczego co stanowi wartość (stare krzesła, stary stół, stare śpiewniki i stare Biblie) pół butelki czerwonego wina i kielich z regału cioci warty może 50 groszy.
Złodziej włamał by się tam w 30 sekund - gdyby chciał ale nie chce bo nie ma po co.
Niemniej jednak zamykam drzwi na klucz bo niepoważnym by było by zostawić je otwarte przez parę dni.
Obiektem kultu kościoła jest Bóg i Zbawiciel Jezus Chrystus - nikt nie może go splądrować, zabrać czy zbezcześcić.
I w powyższym stwierdzeniu ("obiekt kultu kościoła") logicznie podchodząc do sprawy (według słownika PWN) można powiedzieć, że budynek oddaje cześć Bogu - co według mnie jest niedorzeczne i sprzeczne z tym co naucza Biblia.
Co pragnę osiągnąć: to uświadomić, że nazywanie budynku kościołem jest wizytówką niewierzącego lub wierzącego bardzo zdezorientowanego. Stało się tak powszechne, że słowo (nawet w słowniku PWN) zatraciło swe pierwotne znaczenie. Osobiście uważam, że dokładniej dowiem się czym jest kościół ze źródła, które dokładnie (co do dnia i godziny) opisuje jego powstanie czyli Biblii. Słownik PWN nie jest tym temacie nadrzędnym źródłem wiedzy.
Ot taki jestem upierdliwy, sięgam do źródeł a nie opracowań, nie mam czasu na błądzenie, dowiaduję się i pokazuję palcem oczywiste błędy.
Pozdrawiam
mikroos, 12 czerwca 2008, 14:14
Bardzo mnie cieszy Twoje podejście, którego wielu katolikom brakuje (i za to mam pewien uraz do wielu, choć oczywiście nie wszystkich, wyznawców): pamiętasz o tym, co najważniejsze. I za to wielki szacunek W ogóle protestanci (o ile dobrze wywnioskowałem z Twojego postu, jesteś jednym z nich) mają znacznie częściej (wedle moich obserwacji) takie fajne, zdrowe podejście do kultu oraz obiektu kultu. Super
Pozdrawiam!
inhet, 12 czerwca 2008, 18:48
Niezależnie od tego, czy się to komu podoba, czy nie, słowo "kościół" będzie w języku polskim mieć znaczenie, jakie sie na przestrzeni historii przyjęło. Bo nie ma sposobu, by to zmienić
Sebaci, 12 czerwca 2008, 19:23
Ale o czym my tu mówimy?
kościół = budynek
Kościół = wspólnota wiernych (poniekąd: instytucja z papieżem na czele)
Szacunek dla Wolnego że nie wpadł w szpony Kościoła... od czasów Konstantyna nie ma on nic wspólnego z prawdziwym chrześcijaństwem.
Gość macintosh, 12 czerwca 2008, 23:24
Nieprawda, Ty sam możesz to ustalić dla siebie.
Konstantyn = wytępić, wyrąbać, wyciąć w pień (??) Masssakra?
Łatwo tak pisać hurtem o wszystkich, co?
Zgodzę się z Tobą, ale pozwolę sobie rozszerzyć to pojęcie(pojęcie o wierze katolików).
Można powiedzieć, że są co najmniej 4 grupy.
-Podejście wielu, wielu babć(tradycyjne, zazwyczaj i przede wszystkim pochodzące ze wsi). Ja uogólnię: myślenie zbiorowe, w dosyć ciężkich czasach PLUS konieczność solidarności(jak jeden umysł, rój).
-Podejście mojej mamy: całym sercem, ale czasem bez szacunku dla poglądów innych(nieumyślne, trochę głupie, ortodoksyjne_jakby, ale wynika to z potrzeby serca -> i dla tego ostatniego mam szacunek).
-Podejście ludzi_chodzących_na_pielgrzymki - (ni to jak w 1ej grupie i 2iej).
-Podejście typu X(bardzo interesujące - przynajmniej dla mnie). Ta grupa próbuje odnaleźć potrzebę serca. I czasem zbiega się to z Wiarą i poszukiwaniem Boga i wypada na chrześcijaństwo. Jest to podejście "rozumowe", czyli: na początku jest pragnienie, a potem poszukiwanie takiej metody/sposobu, żeby nie było ono sprzeczne z racjonalnym myśleniem, a jednak mogło się spełnić.
-->> Przy grupie czwartej zaznaczam, że nawet, jeśli ktoś chodzi_do_kościoła nie oznacza, że wierzy, ale może to oznaczać, że "poszukuje". Może.
mikroos, 12 czerwca 2008, 23:26
Napisałem wyraźnie: "mam uraz do wielu, choć nie do wszystkich", "znacznie częściej" (co wcale nie znaczy, że zawsze), "wedle moich obserwacji". Także jakbyś był uprzejmy, nie insynuuj mi tu słów, których nigdy nie wypowiedziałem, ok?
mikroos, 12 czerwca 2008, 23:32
I jeszcze jedno...
Oczywiście, możesz nawet nazywać komputer różową flądrą, a buty marynarką. Tylko czy to ma jakiekolwiek logiczne podstawy? Po to powstał język i po to jest kontrolowany przez Radę Języka Polskiego, żeby był uniwersalny. Po to mamy jednolity język, żeby odbiorca odbierając wiadomość w tym języku wiedział, o czym mówisz.
Gość macintosh, 12 czerwca 2008, 23:43
Nie muszę być uprzejmy - po prostu się z Tobą zgodzę, bo prawdą jest, że trochę przesadziłem/sprowokowałem. Ale nie w złych intencjach.
Taki zabieg stylistyczny
Nie lubię wszelkich rad i concuils
Tu już prowokowałem odgórnie i nieprzemyślnie...
...po prostu ja u siebie i dla siebie, zazwyczaj, dodaje znaczenie dla mojego toku myślowego... taki odruch...
Gość macintosh, 12 czerwca 2008, 23:46
Jestem ciekaw opinii/poglądów/przesłanek/szybko_i_dużo nt. grupy czwartej.
Styl dowolny i dotyczący któregokolwiek wątku nt. grupy czwartej.
mikroos, 12 czerwca 2008, 23:56
Wg mnie lepsze to, niż narzucenie "wiary" przez rodziców bez jakiegokolwiek udziału woli dziecka, a potem trzymanie go na siłę w tej "wierze" przez lata (i tu znów ukłon w stronę protestanów za udzielanie chrztu dopiero osobom dorosłym/dojrzałym). Moja opinia jest prosta: co komu pasuje. Jedni znajdą odpowiedź na swoje pytania w Bogu, inni w filozofii, a jeszcze inni zapewne rozwiążą swoje problemy w inny sposób. Byle nie ewangelizować na siłę, a tak, to naprawdę, co kto lubi.
Wolny, 13 czerwca 2008, 13:30
"Oczywiście, możesz nawet nazywać komputer różową flądrą, a buty marynarką. Tylko czy to ma jakiekolwiek logiczne podstawy? Po to powstał język i po to jest kontrolowany przez Radę Języka Polskiego, żeby był uniwersalny."
Język ma być przede wszystkim zrozumiały, jeżeli Rada Języka Polskiego zmieniła znaczenie słowa "kościół" tak, że zatraciło ono swoje pierwotne znaczenie które ma być odzwierciedleniem greckiego słowa "ecclesia" czyli zgromadzenie powołanych/odłączonych to chyba coś tu nie gra.
P.S.
"Wg mnie lepsze to, niż narzucenie "wiary" przez rodziców bez jakiegokolwiek udziału woli dziecka, a potem trzymanie go na siłę w tej "wierze" przez lata"
Ciekawostka:
Wychowujemy nasze dzieci w świadomości istnienia Boga, modlimy się przy nich, czytamy Biblię, gdyż my wierzymy, że dzięki Bogu mamy życie wieczne, wierzymy w Jego istnienie, narodzenie się w ciele, ofiarę na Golgocie i zmartwychwstanie.
Wyjaśniamy wiele spraw (dotyczących moralności, sprawiedliwości, miłości, łaski) opierając się na nauce naszego Pana i Jego apostołów. Nie ukrywamy przed dziećmi współczesnych osiągnięć nauki i techniki ale utrzymujemy zdrowy dystans do niepotwierdzonych teorii i odkryć.
Jeżeli moje dzieci uznają to, co wyniosły za nieodpowiednie dla nich to z żalem w sercu to przyjmiemy ich decyzję, gdyż nikogo nie wolno zmuszać do zaufania Bogu. Dajemy im fundament na którym mają szansę oprzeć swoje życie tak jak my oparliśmy swoje.
PS Sebaci "Szacunek dla Wolnego że nie wpadł w szpony Kościoła" ...
- wpadł w rzymską sektę na 27 lat ale się nawrócił sześć lat temu i teraz po latach z Biblią w ręku potrafię rozróżnić fałszywą doktrynę od zdrowej apostolskiej.
mikroos, 13 czerwca 2008, 15:01
Język ewoluuje i musi ewoluować. Pamiętaj, że to nie rada tworzy język - jej zadaniem jest jedynie porządkowanie tego, co ludzie sami między sobą stworzyli. Żeby to Tobie zobrazować, proponuję, żebyś wyszedł na ulicę i powiedział do pierwszej mijanej dziewczyny "dziwko". Słowo "dziwka" było pierwotnie synonimem "dziewczyny", więc dlaczego dostałbyś na 99% w twarz?
este perfil es muy tonto, 15 czerwca 2008, 14:58
Wolny czy ty jesteś językoznawcą i czy twierdzisz że w staropolszczyźnie(wszak mówisz o pierwotnym znaczeniu) kościół oznaczał nie miejsce kultu ale tylko wspólnotę wiernych?
waldi888231200, 25 czerwca 2008, 00:02
i ??