Kawa prosto od słonia

| Ciekawostki
antwerpenR (Roger Price), CC

Wiele osób słyszało zapewne o kopi luwak, kawie z Azji, którą wytwarza się z ziaren wydobywanych z odchodów łaskuna muzanga. Teraz media obiegła wiadomość o innej tego typu kawie, tym razem słoniowej.

Jest ona sprzedawana wyłącznie w niektórych hotelach sieci Anantara. Za filiżankę Black Ivory trzeba zapłacić 50 dol. (kilogram kosztuje aż 1100 dol., a więc prawie 2 razy więcej niż analogiczna ilość "produktu" zwierzęcia z rodziny łaszowatych). Źródłem przetrawionych ziaren jest obóz słoni, zlokalizowany za ośrodkiem Golden Traingle w Chiang Rai w północnej Tajlandii.

Badania wskazują, że w czasie trawienia enzymy słoni rozkładają białka kawy. Ponieważ to one są jednym z głównych czynników odpowiadających za charakterystyczną gorycz, mniejsza zawartość protein oznacza o wiele łagodniejszy napar.

Szarym olbrzymom podaje się wyselekcjonowane owoce tajskiej arabiki, zebrane z plantacji rosnących na wysokości 1500 m. Ziarna z odchodów są wybierane ręcznie przez kornaków i ich żony. Później suszy się je na słońcu. Dalsza obróbka odbywa się w obozie Golden Triangle Asian Elephant Foundation (GTAEF). Dotąd fundacja uratowała 30 ulicznych słoni. Jej konto zasila 8 procent dochodu ze sprzedaży kawy.

kawa słoń odchody kopi luwak Black Ivory Anantara