Google szuka kwantowo
Kanadyjska firma D-Wave wywołała przed niemal trzema laty sporą sensację, ogłaszając powstanie pierwszego na świecie kwantowego komputera. Teraz jeden z menedżerów Google'a przyznał, że wyszukiwarkowy koncern współpracuje z D-Wave nad metodami zaprzęgnięcia kwantowych obliczeń do wyszukiwania.
Jak poinformował na swoim blogu Hartmut Neven, D-Wave i Google chcą, by dzięki temu wyszukiwarka łatwiej identyfikowała obiekty na zdjęciach, w plikach wideo i .pdf.
Przez ostatnie trzy lata zespół Google'a badał, w jaki sposób takie problemy jak rozpoznawanie obiektów na obrazku i uczenie się na tej podstawie, może stać się możliwe dzięki wykorzystaniu algorytmów kwantowych. Wykorzystujemy przy tym algorytmy adiabatyczne, opracowane przez Edwarda Farhiego i jego współpracowników z MIT. Mogą one dostarczyć lepszych wyników niż można uzyskać za pomocą metod klasycznych.
Przed kilkoma dniami, podczas konferencji Neural Information Processing Systems (NIPS 2009), Google zaprezentowało działający system, który natychmiast po nauczeniu się, jak wygląda samochód, był w stanie znaleźć samochody. Najpierw do pamięci systemu wgrano 20 000 fotografii. Na połowie z nich były samochody. Pojazdy zaznaczono ramką, tak, by system wiedział, czym jest "samochód". Później użyto kolejnego zestawu 20 000 zdjęć, z których połowa przedstawiała samochody. System Google'a zidentyfikował pojazdy znacznie szybciej niż inne tradycyjne metody. Całość pracowała na procesorze C4 Chimera firmy D-Wave i wykorzystywała adiabatyczne algorytmy kwantowe.
Nie wiadomo, jak długo przyjdzie nam czekać, zanim Google zastosuje powyższe rozwiązania w praktyce. Dotychczasowe procesory D-Wave'a wymagały schłodzenia niemal do 0 absolutnego. Niewykluczone jednak, że za jakiś czas wyszukiwarkowy gigant zdecyduje się na utworzenie centrum bazodanowego, w którym połączy układy firmy D-Wave z tradycyjnymi procesorami.
Komentarze (5)
plsph, 14 grudnia 2009, 20:23
Wykorzystujemy przy tym algorytmy adiabatyczne, opracowane przez Edwarda Farhiego i jego współpracowników z MIT
Założe się, że kod do rozpoznawania obrazków będzie copyright copyproof ™ © ® i prawa do każdego motywu odnalezionego na zdjęciu przechodzą na google corp.
mikroos, 14 grudnia 2009, 20:36
No i?
Mariusz Błoński, 14 grudnia 2009, 22:13
Nie sądzę, by Google mógł sobie opatentować wzór matematyczny. Tym bardziej, że nie oni go opracowali, a w USA ciągle istnieje zasada first-to-invent. Mogą pewnie opatentować konkretny sposób jego użycia i pewnie to zrobią. Ale to nikomu nie zamyka drogi do wykorzystania tego samego wzoru. Wystarczy, że zrobi to w nieco inny sposób. I tyle.
Przemek Kobel, 15 grudnia 2009, 16:13
Kiedyś próbowali nauczyć sieć neuronalną odróżniania zdjęć lotniczych z czołgami od zdjęć bez czołgów (wiadomo, zimmna wojna itd). System nauczył się bezbłędnie odróżniać jedne fotki z serii próbnej od drugich. I wszystko byłoby świetnie, tylko że na kolejnych zdjęciach machina wypluwała z siebie bzdury. Okazało się, że zdjęcia treningowe z czołgami były robione w dzień słoneczny, a bez czołgów - w pochmurny. I tak wojsko zafundowało sobie elektronicznego bacę.
plsph, 15 grudnia 2009, 17:58
No i nikt nie dowie się jak to działa, kod wyszukiwania będzie zakopany 20 metrów pod ziemią w bunkrze, a pracują na publiczym wzorze matematycznym, przez takie coś społeczeństwo się nie rozwinie. A pozatym, nie podoba mi się, że chrome wysyła jakieś szyfrowane dane do google, za pare lat ludzie będą nienawidzić google tak jak teraz microsoft.