Co ma manta do palmy...
Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda opisali jeden z najdłuższych udokumentowanych łańcuchów interakcji ekologicznych. Ponieważ wszystko zaczynało się na lądzie, a po wielu etapach kończyło w morzu, zyskaliśmy wskazówkę, że by chronić ekosystemy, trzeba naprawdę rozbudowanych koalicji multidyscyplinarnych.
Wszystko rozegrało się na atolu Palmyra w północnej części Oceanu Spokojnego. Douglas McCauley i Paul DeSalles badali tam kontakty drapieżnik-ofiara i w związku z tym śledzili ruchy mant (Manta birostris). W tym samym czasie Hillary Young analizowała wpływ rozprzestrzenienia się palmy kokosowej (Cocos nucifera) na ptaki i rodzime habitaty. Ponieważ wszyscy naukowcy mieszkali w tej samej bazie, dyskutowali o swoich odkryciach podczas posiłków. Wtedy okazało się, że pozornie niezwiązane kwestie stanowią elementy większej układanki.
W przeszłości atol Palmyra porastały duże, przechodzące w siebie łaty pierwotnego lasu, złożone głównie z rodzimych drzew Pisonia grandis i Tournefortia argentea. Niestety, działalność człowieka ułatwiła ekspansję palm kokosowych, w wyniku czego placki P. grandis i T. argentea otoczyły gęste stanowiska C. nucifera.
Analiza zawartości izotopu azotu 15N, śledzenie zwierząt i spisy w terenie ujawniły, że zastąpienie rodzimych drzew palmami doprowadziło do 5-krotnego spadku liczby odpoczywających ptaków (wydaje się, że nie lubią one koron palm, z łatwością bujanych przez wiatr). Na glebę pod spodem opada mniej odchodów, przez co rośliny są słabiej nawożone, a do wód spływa mniej składników odżywczych. To z kolei negatywnie wpływa na obfitość i wielkość zooplanktonu, a później na manty, które rzadziej przypływają w poszukiwaniu pokarmu.
Komentarze (1)
MaPaKi, 21 maja 2012, 22:50
Very interesting. Wyspecjalizowani naukowcy odkryli, że Ziemia jest całością.
Gratuluję zachowania - nawet jeśli przypadkowego - takiej samej liczby liter: "manta - palma", analogicznie do "piernik - wiatrak".