Nieznana skała z kosmosu
W jednym ze szwedzkich kamieniołomów znaleziono kawałek nieznanej dotychczas skały. Był on tam pogrzebany przez około 470 milionów lat. Fragment nie przypomina ani skał ziemskich, ani znanych meteorytów, niewykluczone zatem, że zdradzi nam nowe tajemnice na temat historii i tworzenia się Układu Słonecznego.
Oest 65, bo tak został nazwany, to kawałek skały o średnicy 20-30 kilometrów, która w przestrzeni kosmicznej zderzyła się z innym znacznie większym obiektem, doszło do jej rozpadu, a Ziemia została zbombardowana fragmentami skał. Naukowcy uważają, że zderzenie obu asteroid, z których większy miał średnice 100-150 kilometrów i również się rozpadł, doprowadziło do pojawienia się dużej liczby fragmentów pomiędzy Marsem a Jowiszem. Część z nich spadła na Ziemię. Dotychczas znaliśmy jednak tylko fragmenty większej asteroidy, chondrytowej. Teraz znaleziono pierwszy znany fragment drugiej ze skał. Dotychczas nie znaliśmy meteorytu tego typu - mówi Birger Schmitz z Lund University. W dalekiej przeszłości fragment ten spadł w towarzystwie około 100 fragmentów większej asteroidy do oceanu, w miejscu którego znajduje się obecnie Półwysep Skandynawski.
Obiekt ten zawiera bardzo dużą koncentrację irydu, który na Ziemi jest bardzo rzadki. Zawiera też wysoką koncentrację izotopów neonu - stwierdza Schmitz i dodaje, że izotopy te są w różnych proporcjach niż występują w chondrytach. Naukowcy zmierzyli poziom promieniowania w meteorycie, co pozwoliło im na obliczenie, jak długo przebywał on w przestrzeni kosmicznej i kiedy spadł na Ziemię.
Znalezienie wspomnianego fragmentu dowodzi, że znane dotychczas meteoryty nie reprezentują wszystkich skał obecnych w Układzie Słonecznym.
Komentarze (14)
lester, 16 czerwca 2016, 14:06
Jak na podstawie małego fragmentu meteorytu (przynajmniej tak wynika ze zdjęcia) badacze doszli do rozmiarów obu asteroid, nie tylko sumarycznej, ale każdej z osobna?
thikim, 16 czerwca 2016, 16:51
Fragmentów było więcej bo trzeba patrzeć na oba obiekty.
Część tych wniosków to oczywiście tylko przypuszczenia.
Gość Astro, 16 czerwca 2016, 17:08
Być może, ale znaleziono JEDEN. Nie wiem o jakie patrzenie chodzi…
Jak bardzo wiele rzeczy w NAUCE.
Fachowiec od ubezpieczenia chyba bez trudu rozpozna po wraku, czy było to zderzenie auta osobowego z podobnym, czy z ciężarówką…
thikim, 16 czerwca 2016, 20:18
Znaleziono WIELE a nie JEDEN.
Patrzymy na oba obiekty nie na jeden.
Trochę jakbyś syna chciał oceniać tylko po matce
Fragmenty tego drugiego obiektu dały nam dużo więcej informacji.
Więc teraz można albo te informacje zignorować albo potraktować to bardziej całościowo: wiele fragmentów z dwóch obiektów i jednego zdarzenia które je łączy.
Trochę jak z monetą. Jak znajdziesz znaną monetę i zobaczysz jej jedną stronę to automatycznie wiesz jaka jest druga. Czasem się pomylisz. Ale przeważnie jednak nie ignorujesz wiedzy o drugiej stronie monety
Jeśli zaś będzie to aluminiowy 1 zł przebity gwoździem to będziesz wiedział co to znaczy psucie pieniądza
Gość Astro, 16 czerwca 2016, 20:41
Jeśli chodzi o kawałek Oest 65, to JEDEN:
thikim, 16 czerwca 2016, 21:31
Ale wnioski co do tego co zaszło wyciągamy z WIELU znalezionych fragmentów.
Masz jakiś pomysł jak na nowo zdefiniować w innej klasie problem do połowy pełnej/pustej szklanki?
Hmm, dziwna zbieżność z kotem.
nantaniel, 17 czerwca 2016, 13:30
Znaleziono wiele fragmentów asteroidy chondrytowej, więc naukowcy wymyślili sobie, że nie dość, że miała od 100 do 150 km średnicy (bo 200 km to by była pewnie przesada), to jeszcze z pewnością z czymś się zderzyła. Teraz znaleźli kawałeczek skały o niespotykanym dotąd składzie i od razu trąbią, że to z pewnością fragment asteroidy o średnicy 20-30 km, który zderzył się z tą większą. Ciekawe co zrobią, jak znajdą trzeci kamień o jeszcze innym składzie - ogłoszą, że zderzyły się trzy asteroidy? To nie jest nauka, tylko gdybanie i jedno wielkie "uważa się". Ktoś zbadał skład "dużej liczby fragmentów pomiędzy Marsem a Jowiszem" i porównał go ze składem fragmentów asteroidy chondrytowej czy tego nowego kamulca?
To tak jakbyś znalazł monetę 1 zł i do razu ogłosił, że wypadła z portmonetki, w której było 167 zł i 50 groszy.
Gość Astro, 17 czerwca 2016, 14:46
Trochę złe porównanie. Jeśli okazałoby się, że na złotówce znajdują się ślady narkotyków i bakterie kałowe, to z dużym prawdopodobieństwem można twierdzić, że była własnością drapiącego się po tyłku ćpuna/ dilera.
Flaku, 17 czerwca 2016, 14:55
Bzdura, monety przechodzą przez taką ilość rąk, że spokojnie bakterie mogły być od innej osoby niż narkotyki.
Gość Astro, 17 czerwca 2016, 15:02
No widzisz. W przeciwieństwie do monet przechodzących z rąk do rąk (higiena Panie, higiena! ), asteroidy nie zderzają się wielokrotnie (to nie gumowe piłeczki; i nie te prędkości ).
nantaniel, 18 czerwca 2016, 12:21
W moim porównaniu z portmonetką chodziło mi o to, że oszacowano wielkość asteroidy, z której miałby pochodzić znaleziony odłamek, na podstawie szacowanej wielkości innej teoretycznej asteroidy, z którą ta mniejsza miała się zderzyć.
Złotówka mogła wypaść z portmonetki, w której było 167 zł i 50 groszy, ale równie dobrze mogła wypaść z pustej kieszeni, albo z rączki sześcioletniej dziewczynki wybierającej się z rodzicami na lody.
Znaleziono JEDEN kamień o niespotykanym dotąd składzie i wyciągnięto z tego wniosek, że to fragment asteroidy o wielkości takiej to a takiej, która zderzyła się z większą asteroidą. To ma być nauka, czy wróżenie z fusów?
Gość Astro, 18 czerwca 2016, 12:31
Błądzisz. To raczej jak znaleźć dwie portmonetki na miejscu zbrodni.
Owszem, jedna jest uboga, ale zawsze to ślad.
Nie sądzę. W pustej kieszeni trudno o złotówkę.
Thikim, z którym się spieram, jednak już to chyba wyjaśnił.
Czytanie ze zrozumieniem nie boli.
nantaniel, 18 czerwca 2016, 15:30
Wniosek o tym, że duża asteroida zderzyła się z mniejszą wyciągnięto już dawno na podstawie wielu kawałków tej dużej (i ani jednego tej mniejszej). Teraz znaleźli JEDEN kamień i wyciągnęli wniosek, że to fragment akurat tej drugiej hipotetycznej asteroidy. Ten wniosek wyciągnięto na podstawie JEDNEGO fragmentu.
Gość Astro, 18 czerwca 2016, 15:41
Z oryginału:
http://phys.org/news/2016-06-unknown-alien-swedish-quarry.html
Już z tym "galactic" pojechali, ale wierz mi – skoro ludzie, którzy zajmują się popularyzacją nauki nie bardzo kumają o co chodzi, to czego oczekiwać od tych, którzy ich czytają?
Poważniej, jak wczytasz się w np.:
to może stwierdzisz, że nie jest to jednak wróżenie z fusów. Za tym stoi sporo teorii (potwierdzonej wieloma innymi rzeczami), a trudno to tak w kilku zdaniach…