Ofiary myśliwych założyły witrynę
Przed kilkoma tygodniami powstała w polskiej sieci witryna dla ludzi, którym myśliwi zabili zwierzęta domowe. Znajdziemy tam historie osób, które poszły ze swoimi pupilami na spacer, a przechodzący obok członkowie kół łowieckich zastrzelili biegnącego psa.
Polskie ustawy dają myśliwym prawo do zastrzelenia psa lub kota w ściśle wyznaczonych sytuacjach. By dokonać odstrzału muszą łącznie zachodzić następujące przesłanki: myśliwy musi mieć specjalne upoważnienie, zwierzę musi być bez opieki i wykazywać oznaki zdziczenia, musi znajdować się w odległości ponad 200 metrów od zabudować mieszkalnych i musi stanowić zagrożenie dla dzikich zwierząt.
Tymczasem na stronie ZabiliMiPsa.pl znajdziemy liczne opisy zabicia zwierząt w sytuacji, gdy znajdowały się one w odległości kilkunastu metrów od swoich właścicieli, gdy ewidentnie było widać, że zwierze nie jest bez opieki i nie wykazuje oznak zdziczenia. Jak czytamy w serwisie, myśliwi strzelają do zwierząt w obecności dzieci, oddają strzały gdy w pobliżu znajdują się osoby postronne. Zdarzają się też przypadki strzelania do zwierząt w środku wsi. Niektórzy z internautów, którzy odwiedzili witrynę, mówią o sytuacjach, gdy myśliwy zabijał zwierzę znajdujące się na prywatnym terenie swojego właściciela. Często też można dowiedzieć się o zacieraniu śladów i usuwaniu dowodów przez myśliwych tak, by zrzucić z siebie winę czy przekonać, że zabicie zwierzęcia odbyło się zgodnie z prawem.
Sami przedstawiciele kół łowieckich mówią, że za zdziczałego psa można uznać takiego, który jest bez obroży, ma brudną, zaniedbaną, zmierzwioną sierść oraz poluje na dziką zwierzynę.
Założyciele strony ZabiliMiPsa.pl domagają się zmian w odpowiednich ustawach, wyraźnego oznakowania tablicami ostrzegawczymi terenów łowieckich, sprecyzowania określenia "zdziczały pies" i "zdziczały kot" oraz ograniczenia prawa do strzelania do zdziczałych psów i kotów do pewnych osób oraz zezwalania tylko na zorganizowane odstrzały. Nie wiadomo, jak duże szanse powodzenia ma inicjatywa. Poseł Grzegorz Dolniak (PO), wiceprzewodniczący komisji spraw wewnętrznych, mówi, że woli apelować do myśliwych o wrażliwość.
Inicjatywa powstania witryny wyszła od właścicieli białego samojeda Floriana, który pod koniec stycznia bieżącego roku został zabity przez myśliwego podczas spaceru ze swoim właścicielem i grupą jego znajomych.
Podobne sprawy często są umarzane. W przypadku Floriana policja uwierzyła, że strzelił on trzykrotnie do psa, gdyż ten gonił kozła. Słowo właściciela, który zaprzeczył, by widział dzikie zwierzę, nie wystarczyło.
Na stronie ZabiliMiPsa.pl bardzo szybko zabrakło miejsca na wpisy internautów. Dlatego też dyskusje przeniesiono na www.forum.stopodstrzalom.pl.
Komentarze (86)
k0mandos, 27 marca 2009, 19:29
Już postanowiłem, że jeżeli ktoś będzie próbował strzelać do mojego psa, to zostanie inwalidą do końca życia.
Mariusz Błoński, 27 marca 2009, 19:53
Dokładnie tak. Mam jednak nadzieję, że nigdy się z taką sytuacją nie spotkam.
Tomek, 28 marca 2009, 01:03
Niech jeszcze dadzą ludziom broń i będzie niekontrolowana redukcja ludności. Facet chce apelować… niech sobie w d*** wsadzi ten apel.
Gdyby myśliwy zabił mi jakiekolwiek zwierzę, to Ja bym go tak potraktował że nikogo już by nie mógł skrzywdzić... ani sam się podetrzeć.
MrVocabulary (WhizzKid), 28 marca 2009, 10:25
Dokładnie tak. Najpierw użyłbyś swojego laserowego wzroku, żeby stopić mu lufę. Potem ogłuszysz go ultradźwiękiem ze swoich atomowych płuc, i wykorzystasz ten czas to przebiegnięcia 100 metrów w 3,2 sekundy, żeby oszołomionego znokautować jednym strzałem.
Prawda jest taka, że albo by Ciebie facet postrzelił w obronie własnej, albo jakimś cudem by Ci się udało wygrać z kulą i byś trafił do pierdla za napaść i ew. spowodowanie kalectwa.
Świetny plan :-)
Tomek, 28 marca 2009, 10:51
Czasami lepiej zebrać na siebie odpowiedzialność, ale postąpić z honorem. Może jak okaleczą kilku myśliwych, to następni zaczną się zastanawiać.
MrVocabulary (WhizzKid), 28 marca 2009, 10:55
Czasem lepiej używać głowy, niż testosteronu. Jak się zadzwoni do koła łowieckiego, a potem na policję, to takiemu myśliwemu grozi grzywna i strata licencji łowieckiej. W skrajnych przypadkach gorzej.
Jeśli uważasz okaleczenie człowieka za honorowe, i to w obronie psa, to gratuluję. Może jak Ciebie i Twoich znajomych okaleczą myśliwi z bronią i powiedzą, że wbiegliście na linie strzału - to może wtedy Ty się chwilę zastanowisz. Druga sprawa - honor jest dla ludzi; nie ma działać jak więzienie, tylko jako pomoc. Jakoś nie widzę użytku z takiego "honoru".
Mariusz Błoński, 28 marca 2009, 11:11
@WhizzKid: nie zgodzę się z Tobą. Pogrożenie paluszkiem za zabicie psa to zbyt niska kara.
Ponadto z większości opisów wynika, że myśliwi to tchórze, którzy potrafią tylko z ukrycia strzelać do zwierząt. Przed właścicielami zabitych psów najczęściej uciekają.
Ponadto nie zgadzam się z Twoją interpretacją obrony koniecznej. Jeśli spotykam w lesie obcego człowieka z bronią, który oddaje strzały w moim kierunku lub w pobliżu mnie i mojej rodziny, to mam wszelkie podstawy przypuszczać, że jego celem jest zamordowanie mnie. Mam prawo się bronić wszelkimi możliwymi metodami. Uczciwy człowiek nie włóczy się po lesie z bronią i nie strzela, gdy w pobliżu są ludzie.
Zauważ też, że myśliwi dają sobie prawo do strzelania do psów, które całymi rodzinami są na spacerze, a jednocześnie uważają, że mogą ze swoimi psami wychodzić do lasu, spuszczać je ze smyczy i szczuć na zwierzynę. Innymi słowy - jest to stawiająca się ponad prawem klika.
MrVocabulary (WhizzKid), 28 marca 2009, 11:17
Ależ ja z tym nie polemizuję. Mój wujek miał problem z takim myśliwym - ale interwencja słowna gdzie trzeba załatwiła ten problem już kilak lat temu, i ludzie u niego na wsi już się o psy tak martwić nie muszą. Fakt - stracić psa, to coś innego. Ja natomiast, drogi Mariuszu, atakuję coś innego: ludzie powyżej grożą okaleczeniem człowieka. Jak sądzisz, jakie ktokolwiek z nich ma szanse na dobiegnięcie do takiego uzbrojonego i ukrytego myśliwego? No nawet jeśli myśliwy się zawaha, to takiemu delikwentowi to na darmo nie ujdzie. Uważasz, że warto ryzykować swoje życie i wolność w takim przypadku? Bo ja nie.
A jak takiemu myśliwemu w pobliżu coś się stanie, to na kogo będzie? Na tych gadających, że by takiego myśliwego okaczyli w obronie psa, prawda? Zdrowy rozsądek - broń każdego superbohatera.
thibris, 28 marca 2009, 11:20
Rozumiem kwestie obrony własnej, ale oko za oko nie rozwiąże sprawy. Trzeba zmienić prawo, ewentualnie dobrze egzekwować obecnie panujące.
Mariusz Błoński, 28 marca 2009, 15:06
Jeśli ktoś strzela w lesie czy na łące do zwierzęcia, które znajduje się pod moją opieką i jest w odległości kilkunastu czy kilkudziesięciu metrów ode mnie, mam wszelkie podstawy domniemywać, że za chwilę może strzelić do mnie. Mam prawo się bronić.
A co do polskiego prawa, to jest ono durne. Zawsze staje po stronie napastnika.
Prosty przykład:
- ktoś, kto lubuje się w "rozrywce" polegającej na strzelaniu do zwierząt w 99% przypadków otrzyma pozwolenie na broń,
- osoba, która chce bronić swojej rodziny w 99% przypadków nie otrzyma pozwolenia na broń.
Wniosek: polskie prawo przedkłada "rozrywkę" nad prawo do obrony życia i zdrowia.
MrVocabulary (WhizzKid), 28 marca 2009, 15:07
To prawda, ale jako że nie jesteś Jetem Lee, natenczas nie wygrasz z lufą wycelowaną w Twoją stronę. Sugeruję inicjatywę ustawodawczą :-)
lucky_one, 28 marca 2009, 16:34
Ale dlaczego oko za oko nie rozwiąże sprawy? Przecież tak jak ktoś wyżej napisał - jak paru myśliwych ucierpi, to zaczną się zastanawiać..
Ja osobiście chodzę z co najmniej jednym nożem (z reguły z trzema) oraz z gazem. Wystarczy że na spokojnie podejdę do takiego myśliwego (przecież mogę chcieć wyjaśnić kwestię zastrzelenia mojego zwierzęcia) i ich użyję. Z bliska nie będzie miał czasu na użycie broni. A kto w lesie wezwie policję? Zresztą nawet jeśli wezwie, to zanim przyjadą.. Spacerem zdąży się dojść do domu..
Co do zmiany ustawodawstwa, to też popieram jak najbardziej. Powinno zostać znacznie ograniczone strzelanie do zdziczałych zwierząt. Choćby wysoką grzywną lub możliwością kary pozbawienia wolności (nawet niech to będzie 1-3 lata - grunt że w papierach zostanie nawet jeśli będzie w zawieszeniu) za 'niezauważenie przypadkiem' że właściciel był w pobliżu.
MrVocabulary (WhizzKid), 28 marca 2009, 16:53
Brawo, zróbmy jeszcze książkę pt. "Zrób to sam: zabicie myśliwego"... Ja jako myśliwy bym nikomu nie dał podejść. A jak takiemu coś się stanie, to pewnie zaostrzą przepisy dotyczące podchodzenia do myśliwych. A nawet jeśli nie, to i tak pewnie za napaść pójdziesz do pierdla, nawet jak stamtąd odejdziesz. Ech, w ogóle o czym tutaj rozmawiamy... Kupcie sobie nowego psa i tyle zamiast gadać o partyzantce jak nastolatki z podwyższonym libido...
Takie pomysły na dobre nie wychodzą. A Ty się właśnie przyznałeś do chodzenia z trzema nożami. Jest coś takiego jak przeświadczenie sądu - np. że jeśli dana osoba chodzi z trzema nożami, to nie dla obrony własnej, ale na ogół jest bandytą. Jeśli będzie Twoje słowo przeciw słowu myśliwego (który powie, że poszczułeś go psem), to przegrasz na 100%. Gwarantuję Ci to. Odradzam takie podejście.
Douger, 28 marca 2009, 17:18
Widzę, że o myśliwych i prawie łowieckim wiecie nic, albo bardzo mało. Macie też dużo racji. Ale prawo jasno mówi, że ŻADEN pies nie może znaleźć się gdziekolwiek bez smyczy. TYM BARDZIEJ w lesie czy na łące. Nie wierze, że jakikolwiek myśliwy zastrzelił psa, który był na smyczy.
Zresztą musi to zrobić 200 m od zabudowań i wtedy, gdy stwierdzi, że pies jest pozostawiony bez opieki (jak widać z tym jest różnie.
A broń wcale nie jest dostać tak łatwo. Zresztą aktywnych myśliwych jest ciągle za mało. W tym momencie mamy wysokie stany zwierzyny, które powodują niemałe spustoszenie w lasach i na polach. Zachęcam do RZECZOWEJ dyskusji, a nie beznadziejnym odgrażaniu sie.
MrVocabulary (WhizzKid), 28 marca 2009, 17:33
Pies nie może być nigdzie bez smyczy? Że co?
k0mandos, 28 marca 2009, 17:46
A czemu ma do mnie strzelać? Podszedłbym go równie podstępnie jak on mojego psa. Nie wiedziałby by nawet kiedy i już nigdy nie chwyciłby niczego w ręce, między innymi broni.
Oczywiście brzmi to po bandycku, ale jeżeli ktoś strzela do psa znajdującego się w bliskiej odległości mnie, mogę uznać, że próbuje mnie zabić. Stąd w ramach obrony własnej ogłuszyłbym delikwenta (oczywiście niechcący mógłby np złamać sobie kręgosłup upadając na pniak).
thibris, 28 marca 2009, 20:05
Ehhh... najlepiej zróbcie obławę na myśliwych i pozabijajcie wszystkich na literę M
Pójdziecie do pierdla i się bezpieczniej na ulicach zrobi przynajmniej. Ewentualnie się obudzicie z ręką w nocniku. W którym Ty wieku żyjesz i ile masz lat, żeby pisać takie bzdury ? Myślałem że z takiego zachowania wyrasta się w okolicach szkoły średniej. "Mordobicie jako forma zmiany rzeczywistości" - dobry temat na habilitację lekarza psychiatry. Pobij/zabij jakiegoś myśliwego, później myśliwi będą w ramach tej samej akcji "oko za oko" strzelać do ludzi w lesie i po wojnie domowej obudzimy się w epoce jaskiniowej.
lucky_one, 28 marca 2009, 22:43
Najlepiej chyba było by, gdyby tak jak ktoś wcześniej napisał - odstrzały były organizowane, a nie jak tylko się trafi okazja. Jeśli ktoś zauważyłby rzekomo zdziczałe zwierzę, to zgłaszałby to gdzieś, i dopiero wydawane by było stosowne zlecenie na odstrzał i upoważniana do tego konkretna osoba lub osoby.
A za niekontrolowane i nieuzasadnione odstrzały powinny być solidne kary - tak żeby każdy się 3 razy zastanowił zanim pociągnie za spust i zrujnuje swój budżet na jakiś czas..
MrVocabulary (WhizzKid), 28 marca 2009, 23:06
Takie odstrzały są organizowane. Są na to sezony, konkretne koła zajmują się konkretnym regionem i gatunkiem. I na to są specjalne zezwolenia. Problem w tym, że to kuleje i taka samowola się czasem panoszy...
Douger, 29 marca 2009, 15:41
To nie samowola tylko prawo. A po drugie pies w lesie nie może chodzić bez smyczy. Zresztą ile psów na wsi trzymanych jest pod nadzorem na podwórku? Ile razy widzieliście psy szwędające się gdzie popadnie? Widać to szczególnie w okresie cieczki.
k0mandos, 29 marca 2009, 21:10
To ja proponuję taki przepis. Jeżeli pies chodzi bez smyczy i wykazuje cechy zdziczenia, niech można go zastrzelić. Jeżeli myśliwy szwęda się sam po lesie i wydaje się nam kretynem, miejmy prawo go zastrzelić. Dla mnie to by było fair.
I proszę, nie piszcie, że porównuje psa do człowieka - dla mnie ważniejsze jest życie mojego psa, niż jakiegoś idioty, który dla zabawy zabija zwierzęta.
w46, 30 marca 2009, 10:21
Zastanawia mnie jakie obowiązki mają myśliwi odnośnie zabezpieczenia terenu łowieckiego. Szczególnie chodzi mi o sytuację gdy jestem w środku lasu i nagle okazuje się że znalazłem się w środku polowania. Czy teren polowań nie powinien być wyraźnie oznaczony?! (Tablice ostrzegawcza przy każdej drodze itp)
Często jeżdżę rowerem po lesie (także zimą) i już kilka razy trafiłem w obszar polowań.
Mariusz Błoński, 30 marca 2009, 13:45
O ile się orientuję, to myśliwi nie mają żadnych obowiązków. Same przywileje: łatwo uzyskują pozwolenie na broń, mogą swoje psy spuszczać w lesie ze smyczy, mogą szczuć nimi zwierzynę, mogą wjeżdżać samochodami do lasu, mogą sobie strzelać w lesie, w którym znajdują się osoby postronne... a wszystko po to, by "chronić" uprawy przed nadmierną populacją zwierzyny płowej, którą wcześniej uchronili przed nadmierną populacją drapieżników.
Zapytajmy się inaczej: kto jest bardziej niezpieczny w lesie, zwierzę czy myśliwy? Ile osób zabili myśliwi, a ile zabiły zwierzęta?
lucky_one, 30 marca 2009, 17:33
True, true..
thibris edit
Mógłbyś napisać coś więcej ? Potakujące posty nie mają zbyt wielkiego sensu prawda ?