Ołów równoważył ocieplenie?
Ze względów ekologicznych świat przestawił się z benzyny ołowiowej na bezołowiową, tymczasem Dan Cziczo z Pacific Northwest National Laboratory w Richland twierdzi, że ołów ze spalin pomagał równoważyć skutki globalnego ocieplenia, uczestnicząc w tworzeniu się odbijających część promieniowania słonecznego lodowych chmur.
Cziczo i zespół stworzyli w laboratorium sztuczne chmury. Chcieli w ten sposób stwierdzić, jak dobrze różne cząsteczki sprawdzają się w roli jąder kondensacji, na których osiadają kryształki lodu. Okazało się, że aż jedna trzecia kryształów lodu zawierała ołów, co oznacza, że Pb stanowi doskonały kondesator. Podobne proporcje stwierdzono w warunkach naturalnych – w próbkach pyłu mineralnego z obszaru Szwajcarii ołów także stanowił w przybliżeniu 1/3.
Zgodnie z wyliczeniami Amerykanina, globalna emisja Ziemi w podczerwieni mogłaby być wyższa o 0,8 wata na metr kwadratowy, gdyby wszystkie unoszące się w atmosferze kryształki lodu zawierały ołów, a nie były czystym lodem.
Naukowcy powołują się też na dane, zgodnie z którymi między 1940 a 1980 r. temperatury rosły powoli, a dopiero potem – po wycofaniu paliw ołowiowych – nastąpił gwałtowny skok efektu cieplarnianego.
Komentarze (13)
wilk, 20 kwietnia 2009, 13:36
Ciekawe. Wychodziłoby na to, że pierw planetę popsuliśmy zaburzając równowagę emisją ołowiu, a następnie... jeszcze raz popsuliśmy redukując ilość spalin.
Mariusz Błoński, 20 kwietnia 2009, 13:40
Rzeczywiście ciekawy wniosek. Ale, niestety, niezaskakujący. W historii już tak niejednokrotnie bywało, że ludzie coś popsuli, a potem, chcąc naprawić, popsuli jeszcze bardziej
Chyba musimy z większą pokorą podchodzić do sił, których nie rozumiemy.
pogo, 20 kwietnia 2009, 16:05
do ołowiu nalezałoby dołozyc też związki siarki... ale ich działanie było jakoś inaczej uzasadniane... mniejszą przepuszczalnością światła przez atmosferę czy czymś takim...
figo, 20 kwietnia 2009, 16:57
Więcej pokory autorze!Jeśli więcej wiesz to nie znaczy, że jesteś mądrzejszy!
Jurgi, 20 kwietnia 2009, 18:36
Tyle że rezygnacja z ołowiowej benzyny była spowodowana innymi względami niż ciepłota planety. Trudno więc teraz znowu ją wprowadzać. Jesteśmy jak dzieci grzebiące w skomplikowanym mechanizmie.
lucky_one, 20 kwietnia 2009, 19:59
Popieram.. ludzie poznali pięćdziesiąt zmiennych z równania z milionem zmiennych i twierdzą że są w stanie przewidzieć jaki będzie tego równania wynik... a potem natura im psikusy sprawia.
No cóż.. to może teraz należało by spróbować wystrzeliwać albo jakoś inaczej rozpylać ołowiany pył w atmosferze, na wysokości tworzenia się chmur? Tylko było by śmiesznie, jakby się okazało, że to by jeszcze więcej nabruździło..
mikroos, 20 kwietnia 2009, 20:05
Ołów ma to do siebie, że jest diabelnie ciężki. Wolałbym więc, żeby nie rozpylano go nad moją głową.
Mariusz Błoński, 20 kwietnia 2009, 20:40
Wielkie mi halo. Kask sobie kupisz, to nic Ci się nie stanie
lucky_one, 20 kwietnia 2009, 20:43
Nie jest ciężki, a ma wysoką gęstość. Nie chodzi mi o czepianie się słówek (nie zrozum mnie źle ), ale w tym wypadku jest to spora różnica. Uwierz, że mikrocząstka ołowiu (np ziarenko średnicy 1μm) nie wyrządzi Ci dużej krzywdy upadając na głowę.. ba - prawdopodobnie będzie na tyle lekkie, że na tej wysokości nigdy nie spadnie na ziemię, bo będzie podtrzymywane przez wiatry wiejące gdzieś po drodze..
Swoją drogą właśnie tak małe cząstki stanowią jądra kondensacji I o rozpylanie takiego pyłu ołowianego mi chodziło. A nie o zrzucanie kowadeł
mikroos, 20 kwietnia 2009, 20:46
Nie mówiłem o ryzyku uderzenia w głowę, ale o zagrożeniu wynikającym z wdychania metali ciężkich. Aczkolwiek muszę przyznać Ci rację, że dopuściłem się nadmiernego uproszczenia
thibris, 20 kwietnia 2009, 20:47
Jako zapalony rowerowiec mikroos powinien mieć kilka kasków nawet - na każdy dzień tygodnia inny
mikroos, 20 kwietnia 2009, 20:56
Ech, nic nie mów - mam dwa na oku, bo chciałoby się już wymienić obecny... żeby tylko było mnie stać ;(
Jurgi, 21 kwietnia 2009, 22:26
Ba, trzeba by potem przerabiać przysłowia, zamiast „leje jak z cebra”, mówiłoby się „pada jak z kuźni”, iście filodendryckie przysłowie, no…