Wyindywidualizowały się z żebrzącego tłumu
Młode płomykówki zwyczajne (Tyto alba) rozpoznają zawołania swojego rodzeństwa. Zamiast agresywnie rywalizować o jedzenie, pisklęta tych ptaków negocjują, wyrażając własne zdanie. Biolodzy z Uniwersytetu w Lozannie odkryli, że sówki mają wysoce zindywidualizowane sygnały. Wg nich, pozwala to komunikować potrzeby i tożsamość.
W ramach wcześniejszych badań wykazano, że gdy rodzice szukają pożywienia, sówki anonsują rodzeństwu, że są głodne. Sygnał akustyczny ma odstraszyć [czy zniechęcić] innych do wokalizowania i rywalizowania o pokarm po powrocie rodziców. Jeśli nie ma zgody, zawsze bez uciekania się do przemocy, ptaki mogą zwiększać po trochu intensywność sygnału do momentu, aż mniej głodne pisklęta ostatecznie wycofają się z rozgrywki - wyjaśnia dr Amelie Dreiss.
Chcąc dokładniej przyjrzeć się temu procesowi, naukowcy badali dzikie płomykówki mieszkające w budkach lęgowych w zachodniej Szwajcarii. Analizując nagrania, stwierdzili, że pod nieobecność rodziców sówka emituje w ciągu nocy do 5000 zawołań. Biorąc pod uwagę fakt, że wydawanie dźwięków jest kosztowne energetycznie, mało prawdopodobne, by były to "fałszywe alarmy".
Zespół dr Dreiss zaangażował do przesłuchania nagrań studentów, którzy nawet bez aparatury potrafili odróżnić od siebie pisklęta. Dalsza analiza głosów ujawniła, że różniły się one w zależności od rodziny sów, wieku, płci oraz nasilenia głodu.
Jeden z komponentów zawołania jest wrażliwy na deprywację pokarmową i może być sygnałem potrzeby, podczas gdy inne składowe wiążą się z indywidualnymi atrybutami, które nie zmieniają się z czasem. Podczas badań zademonstrowano, że pisklęta wykorzystują osobniczą sygnaturę, by rozpoznać, który ze mieszkańców gniazda jest motywowany do współzawodnictwa (dzieje się tak, mimo że większość cech wokalizacji zmienia się wraz z poziomem łaknienia). Młode okazały się łatwiej identyfikowalne, gdy odczuwały głód niż wtedy, gdy były nasycone. Sugeruje to, że tożsamość wokalna ulega uwypukleniu, kiedy korzyść z wygrania zawodów głosowych jest większa.
Warto dodać, że w ramach wcześniejszych studiów jeden z członków zespołu, prof. Alexandre Roulin, zauważył, że sówki sobie nie przerywają i nasłuchują, co "mówią" inni.
Komentarze (1)
TrzyGrosze, 27 listopada 2013, 14:15
Miałem w tym roku okazję posłuchać unplugged młodych płomykówek. Brzmią dosłownie, jak cicho pracująca wiertarka (with plug)., z zastrzeżeniem, że nie była to gadka do żebrzącego tłumu, ale zapewne okrzyki bojowe na widok intruza.