Dobroczynne bloki reklamowe
Chociaż bloki reklamowe są dla większości telewidzów denerwujące, okazuje się, że zdecydowanie nie doceniamy ich roli. I nie chodzi tu o wskazówki, które towary kupić ani o wrażenia estetyczne. Liczne badania psychologiczne wykazały, że to spoty powodują, że wyżej oceniamy przerywany nimi program.
Leif Nelson z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego oraz Tom Meyvis i Jeff Galak z Uniwersytetu Nowojorskiego stwierdzili, że choć ludzie tego nie zauważają, nawet przy najlepszej komedii czy najbardziej interesującym filmie sensacyjnym przyjemność czerpana z ich oglądania staje się z czasem coraz mniejsza. Gdy jednak pojawia się reklama, zostaje przerwany proces adaptacji i możliwe jest przywrócenie pierwotnego poziomu "rozrywkowości". Nie ma przy tym znaczenia, czy spot był zabawny lub nowatorski, czyli po prostu dobry. Ważne, że w ogóle był. Amerykanie podkreślają, że efekt ten jest ograniczony w przypadku osób, które adaptują się wolniej bądź słabiej oraz w odniesieniu do programów, które nie prowadzą do przywykania (habituacji), ponieważ obfitują, dajmy na to, w nagłe zwroty akcji.
Nelson śmieje się, że gdy opowiada o swoich wnioskach, słuchacze patrzą na niego z niedowierzaniem.
Jakiś czas temu psycholodzy przeprowadzili ciekawy eksperyment. Poprosili 87 studentów o obejrzenie odcinka sitcomu Taksówka. Połowa badanych zapoznała się z oryginalną wersją, którą można było zobaczyć na srebrnym ekranie: z reklamami sklepu jubilerskiego, kancelarii prawnej itp. Reszta oglądała serial komediowy ogołocony ze spotów. Po zakończeniu seansu ochotnicy mieli ocenić na 11-punktowej skali, jak bardzo podobał im się film. Proszono ich także o porównanie wrażeń z innym doskonale znanym sitcomem Szczęśliwe dni.
Okazało się, że osoby, które oglądały Taksówkę bez reklam, wolały Szczęśliwe dni, jednak studenci zaznajomieni z ofertą naszyjników i usługami adwokatów wyżej oceniali "swój" serial.
Opisane zjawisko nie ogranicza się wyłącznie do telewizji. Przerywanie masażu również spotęguje błogostan. Jeśli jednak doświadczenie jest nieprzyjemne, np. w uszach dźwięczy nam szum odkurzacza czy stukot młota pneumatycznego, niepożądane odczucia też się nasilą.
Nelson, Meyvis i Galak posuwają się nawet do tego, by twierdzić, że komercyjna telewizja wyewoluowała, by zwiększyć przyjemność odbiorców. Psychologiczne trio utrzymuje, że nawet jeśli ludzie nagrywają swoje ulubione programy, robią sobie przerwy na picie, jedzenie lub rozmowę telefoniczną. Kontrolowane wstawki mogą zatem stanowić rodzaj obopólnego interesu.
Niezależni specjaliści podkreślają, że rzadko kto jest w pełni świadomy, co go naprawdę uszczęśliwia, tym bardziej że zmienia się to w zależności od sytuacji i czasu. To dlatego porcjujemy sobie codzienne "głaski"...
Komentarze (9)
waldi888231200, 4 marca 2009, 13:40
Jasne półgodziny filmu i godzina reklam (idą głośniej to nie jeden się budzi i wyłącza telewizor).
thibris, 4 marca 2009, 14:15
Według mnie to bzdurne wnioski sobie Panowie wymyślili. Przerwany reklamami program/film okazuje się ciekawszy dlatego że jest porównywany z tym blokiem reklamowym. Nie dziwota że z tego porównania wychodzi zwycięsko - taka tylko moja teoria. Liczba badanych według mnie jest za mała na tak daleko idące wnioski - z których wynikać może że telewizja wprowadziła reklamy po to aby nas uszczęśliwić. Wcale nie mówię o finansach za te reklamy.
Osobiście preferuję filmy czy programy w wersjach bez przerywaczy - czy to znaczy że nie lubię być uszczęśliwiany ?
Revo, 4 marca 2009, 14:51
Zgodzę się z tym artykułem tylko w przypadku ogólnie kiepskich programów. Gdy oglądam coś co naprawdę mnie interesuje - np. bardzo dobry film - to reklamy znacząco pogarszają moją przyjemność z jego oglądania, szczególnie że im lepszy program tym więcej reklam.
A że w telewizji "kiepskie" programy to znakomita większość, to efekt daje się w pełni zrozumieć!
azzzzz, 4 marca 2009, 14:59
reklamy to zlo jak jeszcze ogladalem TV to poprostu zmienialem kanal na inny, przewaznie jakis muzyczny ;D
lucky_one, 4 marca 2009, 16:00
No Ci panowie przyjęli ciekawą koncepcję, nie powiem, aczkolwiek też popieram przedmówców - zwłaszcza w dobie reklam trwających tak długo, że nieraz zapominam co oglądałem albo co się działo w tym co oglądałem
Dla mnie jedynym pozytywnym aspektem reklam jest możliwość wyjścia do łazienki lub zrobienia sobie czegoś do jedzenia - ale przecież nie o to chodzi ich autorom
Ponadto, w dobie internetu i dvd, żądany film mogę sobie obejrzeć na komputerze, bez reklam, w lepszej jakości obrazu i dźwięku, zatrzymując go jeśli chcę coś zjeść lub iść do łazienki, a oprócz tego mając możliwość cofania i oglądania ponownie scen, których nie udało mi się w pełni uchwycić lub zauważyć w nich wszystkich detali.
Osobiście nie mam u siebie telewizora (choć planuję zakup tunera aby oglądać głównie Discovery Channel) i korzystam jedynie z komputera. On zapewnia mi więcej informacji i rozrywek, niż może dać telewizja
Jurgi, 5 marca 2009, 00:18
Przepraszam, a kto finansował/zlecał te badania?
Może jestem jakimś ewenementem, ale u mnie przerwa reklamowa powoduje jedynie to, że mija mi zaciekawienie fabułą i najczęściej rezygnuję z oglądania dalszego ciągu. I wyłączam telewizor.
Krystus, 5 marca 2009, 02:23
Nie do końca jest to prawda. (Oczywiście, jeżeli puszczają jakiś chłam o 2 w nocy, to reklam prawie nie ma).
Z tego co kiedyś mierzyłem (z zegarkiem w ręku), (na polsacie i tvn) reklamy najczęściej puszczane są w stałych odcinkach czasu i trwają tyle samo. ...I tu się pojawia względność czasu ...czym lepszy program oglądaliśmy, tym bardziej nie możemy się doczekać końca bloku reklamowego i tym dłuższy nam się on wydaje
A co do samego artykułu, to może być w tym trochę prawdy. Nieraz czytamy na KW, o kolejnych aspektach życia, do których mózg się przyzwyczaja. (np. http://kopalniawiedzy.pl/zludzenie-neurony-ruch-pole-widzenia-reprezentacja-dr-Karin-Nordstrom-adaptacja-6940.html) moim zdaniem bardzo prawdopodobne jest, że do dobrego humoru też.
thibris, 5 marca 2009, 08:59
Tylko ile tego dobrego humoru jest w tych reklamach ? Poza tym nie wszyscy lubią pewien rodzaj humoru serwowany w reklamach. Dodatkowo jak oglądam jakiś dramat i przerwą mi użalanie się nad światem jakąś komediową reklamą to raczej nie będę z tego zadowolony
I muszę potwierdzić słowa Krystusa, odnośnie czasu reklam. Z tego co wiem czas reklamowy wykupuje się kilka miesięcy wcześniej i określa się plany reklamowe. Widziałem rozpiskę reklam jednej firmy z podziałem na czas wyświetlania - robi wrażenie. Data +3 miesiące od dzisiaj, godzina 19.57, 40-to sekundowy spot... i tym podobne
Gość simian raticus, 10 marca 2009, 11:26
Sama przerwa daje do myślenia (nie chodzi tutaj o rajd z przedpokoju/salonu/kanciapy do kuchni po prowiant). Ale samo odstawienie obrazu i fonii nasuwa dalszą genezę i pobudza ciekawość o ile przekaz był wartościowy i zainteresował obserwatora na tyle by kontynuować. TVP nadaje już za dużo przemocy, a komercyjne stacje jeszcze więcej papki odmóżdżającej. Zresztą "prawie" wszystko już zostało zekranizowane i zarchiwizowane. Pornografia kisi się we własnym sosie produkując ponad 13 tyś "filmów" rocznie, które pocięte są puszczane na kablówkach w wersjach "soft".
Horrorów jest stanowczo za dużo w dodatku często jest to remake żerujący na starym znanym lub mniej tytule, bądź inna wersja tego samego nakręcona na innym kontynencie.
Wszędzie zalew japońskiej mangi, a klasyczne bajki se-ma-for'u (lub Krecik, Wilk i Zając czy Sąsiedzi) nie robią zawrotnych karier we współczesnym świecie i nie każdy je zna (a to przecież mocarna klasyka i potencjał wychowawczo-kulturalny).