Kontrolowany upadek humanoida
Humanoidalne roboty już teraz doświadczają upadków podczas różnych pokazów i zawodów. Najczęściej uderzają całym ciężarem w podłoże. Eksperci z Georgia Tech chcą nauczyć je bezpiecznych upadków korzystając przy tym z technik judo.
Podczas upadku energia potencjalna zamieniana jest na energię kinetyczną. Nagromadzona energia musi się w jakiś sposób rozproszyć, co ma miejsce w czasie kontaktu z podłożem. Jeśli upadniemy na jeden niewielki fragment ciała, może doznać on poważnych uszkodzeń. Idealnym scenariuszem upadku jest więc taki, podczas którego kontakt z podłożem ma wiele fragmentów ciała, każdy z nich absorbuje zatem jedynie część energii, jest więc szansa, że nie doznamy obrażeń. Podobnie ma się sprawa z androidami. Te obecne padają głównie na 'twarz', co może skończyć się uszkodzeniem cennego sprzętu. Dlatego też na Georgia University of Technology trwają prace nad algorytmem, który pozwala robotom tak upadać, by minimalizować ewentualne straty. Za jego pomocą robot wykonuje odpowiednią sekwencję ruchów minimalizującą uszkodzenia przy upadku. Algorytm reaguje na wiele różnych rodzajów początkowych zaburzeń ruchu i automatycznie oblicza liczbę punktów kontaktu z podłożem, ich kolejność, pozycję oraz czas, w którym do kontaktu dojdzie, czytamy w opracowaniu uczonych z Georgia Tech.
Wstępne wyniki są bardzo obiecujące. Dzięki algorytmowi energia upadku zmniejsza się o 30-90 procent. Na razie jednak algorytm jest daleki od doskonałości. Na opracowanie odpowiedniej sekwencji upadku potrzebuje od 1 do 10 sekund, zatem nie może być jeszcze wykorzystany w praktyce. Ponadto radzi sobie jedynie z upadkami do przodu i do tyłu, nie działa w przypadku np. upadków na boki. Inżynierowie wykazali jednak, że problem upadku androida można rozwiązać i warto nad nim pracować.
Komentarze (7)
ex nihilo, 16 października 2015, 19:11
Hmm... najprostsze by chyba było, gdyby nauczyli żelaźniaka, żeby w każdym przypadku, kiedy upadek jest bardzo prawdopodobny, automatycznie obniżał pozycję. To jest najszybsze i na ogół bardzo skuteczne. W przypadku upadku do przodu, pomaga też skręt (jedno kolano zgina się szybciej).
Gość Astro, 16 października 2015, 21:02
Poszedłbym dalej i zaproponowałbym, aby żeleźniak był jednorodną kulą. Niżej nie upadnie.
ex nihilo, 16 października 2015, 21:57
Eee tam... najlepsza blacha na plaskato
Gość Astro, 16 października 2015, 22:03
Chyba lepiej, bo niedajbóg, by żeleźniak wyciągał pierwiastek z dwóch. Może skończyć się boleśnie.
ex nihilo, 16 października 2015, 22:32
darekp, 17 października 2015, 11:40
Ano, kojarzy się z klasykiem: "ciągnął, ciągnął, aż cały zatrzeszczał, zasapał się, zadygotał, ale nagle puściło – i wyciągnął z siebie pierwiastek"
EDIT: Aczkolwiek dostrzegam różnicę między wyciąganiem pierwiastka z siebie i z dwóch.
EDIT2: Czyli pojawia się wrażenie, że świat czasem zaczyna się zbliżać do opowieści Lema w rejonach, których (chyba) trudno się było spodziewać (oj cosik dzisiaj jestem chaotyczny).
Gość Astro, 18 października 2015, 12:24
Słusznie, ale chodziło mi o "luźne" skojarzenie z klasykiem. Można by wszak sprowokować Judgment Day (z innej bajki ) nieroztropnym pytaniem o 2+2…