Grzywna za założenie witryny WWW
Serwis Vagla.pl donosi o kuriozalnym wyroku Sądu Rejonowego w Bielsku-Białej. Otóż sędzia Beata Hajduga skazała dwóch oskarżonych na grzywny w wysokości po 3000 złotych oraz pokrycie kosztów sądowych za to, że... prowadzili serwis internetowy, którego nie zarejestrowali jako czasopismo.
Sąd uznał, że spółka WizjaNet naruszyła artykuł 45. ustawy Prawo prasowe prowadząc bez rejestracji serwis bielsko.biala.pl. Sprawą zajęto się po tym, jak konkurencja WizjiNet złożyła doniesienie o przestępstwie.
Sędzia Hajduga w uzasadnieniu wyroku odniosła się do opinii Sądu Najwyższego z lipca 2007 roku.
Jak już wtedy pisał wydawca Vagla.pl Piotr Waglowski: Sądząc jedynie po tym fragmencie można dojść do wniosku, że Sąd dzieli prasę na "dzienniki" oraz "czasopisma", bez możliwości istnienia innego rodzaju prasy. To samo wynika ze zdania "przekazy periodyczne rozpowszechniane za pośrednictwem Internetu mogą mieć postać dzienników bądź czasopism, w zależności od interwału ukazywania się". Sąd - chociaż przywołał definicję "dziennika" oraz "czasopisma", to jednak nie odniósł się do tych definicji w taki sposób, by zauważyć, że w wielu serwisach nie ma "dźwięku", a więc już tylko przez ten fakt serwisy te nie spełniają ustawowej definicji ani dziennika, ani czasopisma.
Tutaj musimy przywołać inny wpis Waglowskiego, w którym czytamy: Istnieje taka prasa, która nie jest ani dziennikiem, ani czasopismem. Dlatego nie można mówić, że "wymaga rejestracji prasa". Nie wymaga. Prawo prasowe przynosi nam definicję dziennika oraz czasopisma:
* dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu, ukazujący się częściej niż raz w tygodniu (art. 7 ust. 2 pkt 2)
* czasopismem jest druk periodyczny ukazujący się nie częściej niż raz w tygodniu, a nie rzadziej niż raz w roku; przepis ten stosuje się odpowiednio do przekazu za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu innego niż określony w pkt 2, (art. 7 ust. 2 pkt. 3)
Czyli trzeba sprawdzić czy mamy do czynienia albo z "drukiem periodycznym", a jeśli nie mamy do czynienia z drukiem, to należy jeszcze sprawdzić dalsze elementy: czy mamy do czynienia z przekazem za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu. Jeśli nie ma druku, jeśli nie ma dźwięku, jeśli nie ma dźwięku i obrazu (łącznie), to wówczas nie ma ani dziennika ani czasopisma. A tylko dziennik i czasopismo się rejestruje. I tylko taki ktoś, kto wydaje dziennik lub czasopismo bez rejestracji podlega karze.
Skazani w Bielsku zapowiedzieli złożenie odwołania. Pomóc chce im Helisińska Fundacja Praw Człowieka.
Komentarze (29)
mikroos, 3 czerwca 2009, 19:30
Załamuje mnie fakt, że nie istnieje realna możliwość pociągnięcia sędziego do odpowiedzialności za kretyńskie (pardon my French, to najłagodniejsze ze słów przychodzących mi na myśl) wyroki. Można się jedynie odwołać i oczekiwać wyroku przychylnego dla samego siebie, ale to, że sędzia zachował się jak ostatni baran (przy całym szacunku dla tych sympatycznych zwierząt), i tak ujdzie mu płazem.
scanner, 3 czerwca 2009, 19:32
Jaki kraj, takie prawo. Jakie prawo, takie wyroki - każdy interpretuje pod siebie.
Ciekawe, ile sędzia wziął, albo weźmie. Bo wietrzę tu jakiś przekręt.
thibris, 3 czerwca 2009, 19:33
Znów prawo nie nadąża za duchem czasu ?
Sędzia mógł zinterpretować to prawo jak chciał - przecież taki serwis spełnia wszelkie znamiona definicji dziennika bądź czasopisma, chyba że czegoś nie zrozumiałem
mikroos, 3 czerwca 2009, 19:43
A ja osobiście obawiam się, że to zwykły wtórny analfabeta, którego przerasta zrozumienie słowa pisanego Chociaż faktem jest, że konstrukcja językowa tekstu ustawy też jest co najmniej niepoważna.
Mariusz Błoński, 3 czerwca 2009, 19:58
Prawo w tym przypadku jak najbardziej nadąża. Jak pisze VaGla - czasopismo lub dziennik muszą zawierać też i dźwięk. To po prostu nietykalni kretyni wśród pracowników wymiaru tzw. sprawiedliwości. To jeden z najpoważniejszych problemów naszego kraju - burdel prawny, brak odpowiedzialności za niewłaściwe decyzje, brak dostępu do zawodów prawniczych skutkujący drożyzną itp. itd.
thibris, 3 czerwca 2009, 21:31
Czyli Fakt, Przyjaciółka, Wyborcza, Angora, Murator - to nie są czasopisma, bądź dzienniki, bo mają sam tekst, ale nie mają dźwięku ? Jeśli tak to chyba prawo poszło odrobinę za daleko w kierunku Harrego Pottera
thibris, 3 czerwca 2009, 21:39
A czym jest Wyborcza ? Bo ukazuje się częściej niż raz w tygodniu, a audio to tylko przy targaniu stron można uświadczyć
mikroos, 3 czerwca 2009, 21:48
Nie no, GW jest w myśl ustawy dziennikiem: "dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny LUB przekaz (...)". Czyli wszystko, co jest drukowane regularnie, jest dziennikiem.
Pozostaje pytanie, co ustawodawca miał na myśli pisząc "stosuje się odpowiednio", bo brzmi to jak klasyczny prawniczy bełkot zrozumiały tylko dla prawników. zdrowy rozsądek podpowiadałby, że chodzi o wszystkie teksty drukowane oraz formy audiowizualne i dźwiękowe rzadziej niż 1x/tydz. Chociaż nieco przerażające jest, że używa się tak niejasnych sformułowań, jak "stosuje się odpowiednio". Czy naprawdę aż tak ciężko jest zawrzeć formy typu "stosuje się także w odniesieniu do" albo "stosuje się w sytuacjach innych, niż"? Skoro dwoje dorosłych ludzi siedzi i duma nad tym, co ustawodawca miał na myśli, to chyba coś tu nie gra.
mikroos, 3 czerwca 2009, 21:52
Chwila grzebania i mam odpowiedź
Słowa "stosuje się odpowiednio" znaczą mniej więcej tyle, co "dotyczy także sytuacji [opisanej w przepisie nr x.y.z]". Czyli wychodziłoby tak:
"czasopismem jest druk periodyczny ukazujący się nie częściej niż raz w tygodniu, a nie rzadziej niż raz w roku; przepi ten stosuje się także w odniesieniu do przekazu za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu innego niż określony w pkt 2, (art. 7 ust. 2 pkt. 3)"
Czyli Murator jest czasopismem. Wszystko się zgadza, choć napisane jest w sposób przerażający.
thibris, 3 czerwca 2009, 22:05
Więc teraz - jaka jest różnica pomiędzy Wyborczą lub Muratorem a taki portalem o Bielsku ? Według mnie wsio leci drukiem i bez dźwięku w jakichś określonych interwałach czasowych i podlega w myśl ustawy/prawa rejestracji.
PS. Czyżby pomiędzy moimi wcześniejszymi postami wyparował czyjś post ?
wilk, 3 czerwca 2009, 22:06
Mikroos, można, np. http://pl.wikinews.org/wiki/Sąd_dyscyplinarny_ukarał_sędziego_z_Kraśnika
mikroos, 3 czerwca 2009, 22:09
Jasne, że formalnie można. Pytanie, jak często do takich sytuacji w ogóle dochodzi. Stąd dość istotne słowo w mojej wypowiedzi: "realnie".
mikroos, 3 czerwca 2009, 22:43
Portal nie jest formą drukowaną, więc w myśl przepisu nie podlega rejestracji. Wyświetlanie na ekranie nie jest przecież formą druku.
Tak, mój, przyznaję się bez bicia Napisałem tragicznego gramatycznie posta, więc usunąłem go i napisałem zaraz pod Twoją drugą wypowiedzią Sorki, liczyłem, ze nikt nie zauważy
Mariusz Błoński, 3 czerwca 2009, 23:30
Thibris:
"dziennikiem jest ogólnoinformacyjny druk periodyczny [...] ukazujący się częściej niż raz w tygodniu"
"czasopismem jest druk periodyczny ukazujący się nie częściej niż raz w tygodniu"
A więc GW to dziennik, Murator to czasopismo.
Do portalu sędzia zastosowała to:
"lub przekaz za pomocą dźwięku oraz dźwięku i obrazu"
jeno jest tak świetną sędzią, że nie zauważyła, albo nie zrozumiała sformułowań "dźwięki" i "dźwięku i obrazu".
Innymi słowy, gdyby portal nie tylko publikował teksty, ale udostępniał też pliki dźwiękowe z nimi to byłby dziennikiem lub czasopismem. Jednak tak nie było. A więc portal wg prawa nie jest ani dziennikiem, ani czasopismem. Ale co tam.... furda prawo... ważne że sąd się wypowiedział. A że głupio? A bo to pierwszy raz?
mikroos, 3 czerwca 2009, 23:37
Niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, ale w myśl ustawy "Teleexpress" też jest dziennikiem wymagającym rejestracji Podobnie wiadomości radiowe albo lista przebojów (podaje przecież do informacji publicznej informacje o bieżących upodobaniach słuchaczy) albo portal, w którym pojawiają się materiały audio lub audio-wideo. Ależ głupia jest ta ustawa
wilk, 4 czerwca 2009, 00:31
Nie mylisz się, ustawa prasowa obejmuje nie tylko słowo drukowane, ale i każdy przekaz za pomocą mediów elektronicznych. Co do listy przebojów, to nie podchodzi ona raczej pod sformułowanie "ogólnotematyczności".
Szukałem trochę, ale nie mogłem znaleźć (kilka zainteresowanych linków prowadziło do pustej treści, ale pewnie to przypadek) czy czasem nie ponosiły winy może reklamy audiowizualne albo może jakieś filmiki (np. z YouTube) osadzone w treści.
mikroos, 4 czerwca 2009, 00:34
Reklamy na pewno nie, bo nie należa do treści informacyjnych, tylko do promocyjnych (prawo rozpatruje je osobno). Być może jakieś "notki" w formie wideo faktycznie się tam znalazły, ale nawet gdyby tak było, całe orzeczenie byłoby niepoważne (czy to już podchodzi pod paragraf o znieważeniu sądu? ;D )
krzysiek, 4 czerwca 2009, 01:46
Z drugiej strony to dobra reklama strony. 3 tyś zł to chyba niewiele za reklamę o zasięgu krajowym. Jak odpowiednio podchwycą to inne media to oglądalność serwisu zmieni się pewnie o 1-2 rzędy wielkości.
este perfil es muy tonto, 4 czerwca 2009, 01:51
jako mieszkaniec Bielska-B przepraszam :-[
odalisques, 4 czerwca 2009, 03:59
Tematu systemu prawnego w tym kraju nawet nie będę poruszać.
Natomiast serwer w kraju bez takowych restrykcji rozwiązuje problem całkowicie. Nawet jeśli operatorem domeny jest podmiot zarejestrowany w naszym KRS.
Mariusz Błoński, 4 czerwca 2009, 10:31
Jesteś pewien? Jeśli by tak było, to nie musiałbyś rejestrować gazet, które drukowane są za granicą, a rozpowszechniane w Polsce.
wilk, 4 czerwca 2009, 10:58
W rzeczy samej. Rozwiązanie z zagranicznym serwerem byłoby (aczkolwiek tylko tymczasowo) skuteczne, gdyby chodziło o sądowy nakaz zlikwidowania portalu/serwera, a tutaj chodzi o prowadzenie niezarejestrowanej działalności w granicach naszego Państwa, bo w końcu portal zawiera treści dedykowane o jednym z miast, głównie dla jego mieszkańców, a sami redaktorzy/administratorzy są obywatelami Polski i do odpowiedzialności karnej za treści w tymże portalu mogą zostać pociągnięci (z góry uprzedzam, że nie wnikam w sensowność tego wyroku, bo jest absurdalny, a chodzi mi jedynie o zarys sytuacji).
krzysiek, 4 czerwca 2009, 12:17
Narzekanie na system prawny, podpierając się tym przykładem, jest trochę niestosowne. Sędzia to nie Papież, nie jest nieomylny i istnieją mechanizmy korygujące ten problem. W artykule jest napisane, że właściciele będą się odwoływać więc wyrok chyba nie jest prawomocny.
mikroos, 4 czerwca 2009, 12:22
Problem w tym, że tutaj nie chodzi o zwykłą pomyłkę, tylko o ewidentny brak rozumienia tekstu pisanego. Jeżeli osoba z wyższym wykształceniem prawniczym, mająca stać na straży prawa i porządku, nie potrafi sprostać takiemu zadaniu, to naprawdę coś tu nie gra, i nawet możliwość apelacji nie rozwiązuje przyczyny problemu.